Nie były to łatwe warunki do rozegrania spotkania. Mecz Linette w zasadzie otwierał zmagania piątego dnia rozgrywek na kortach Melbourne Park, gdy nad miastem rozchodził się spory upał. Piątkowe starcie z Allertovą trwało godzinę i 11 minut.
Czeszka dobrze wykorzystała warunki fizyczne. Mocno serwowała i bardzo szybko "odjechała" tenisistce z Poznania, która w dodatku miała na sobie bandaż na kostce. To efekt spotkania poprzedniej rundy z Darią Kasatkiną. Pierwszy set nie miał w sobie zaciętej rywalizacji. Allertova szybko objęła prowadzenie 3:0, którego nie oddała
W drugim secie Linette grała już na luzie, trema i myślenie o bólu w kostce jakby minęły. Allertova zaczęła więcej biegać za piłką, co zresztą obu paniom wychodziło średnio ze względu na australijski upał. Czeszka coraz gorzej serwowała. Polka prowadziła 3:0, potem 4:1. Potem 4:2, mając już wynik 40:0. Wtedy zaczęła się zachowawcza gra Linette, co dało rozpęd Allertovej, która wróciła do gry. Czeszce wróci serwis i precyzja w uderzeniach z akcji. Jedna piłka meczowa wystarczyła jej do zamknięcia pojedynku.
To był drugi mecz obu Pań. Wcześniej tenisistki zmierzyły się w Eastbourne, ale Polka wtedy skreczowała. Linette zajmowała przed imprezą w Australii 74. miejsce w rankingu WTA. Na pewno zanotuje spory awans, pewnie do pierwszej sześćdziesiątki. Poznanianka powtórzyła swój najlepszy wynik w karierze w Wielkim Szlemie. W poprzednim sezonie dotrwała do 3. rundy Rolanda Garrosa.
Wciąż trzymamy kciuki za Agnieszkę Radwańską, która w sobotę zmierzy się z Su-Wei Hsieh z Tajwanu.
Alicja Rosolska i Meksykanin Santiago Gonzalez odpadli w pierwszej rundzie par mieszanych. Polka przegrała z szwedzko-holenderskim duetem Johanna Larson/ Matwe Middelkoop 2:6, 5:7.