Pandemia i remont mostu na Dunajcu przyczyniły się do zawieszenia kursów z Tarnowa
Kłopoty Voyagera, jak również większości przewoźników autobusowych zaczęły się wraz z pandemią Covid-19. Wiele osób zaczęło pracować zdalnie, nie było studentów i uczniów, bo ci uczyli się on-line, a dodatkowo pojawiły się ograniczenia ilościowe w autobusach. Kursy okazały się nieopłacalne, stąd przez rok Voyager nie jeździł na trasie z Gorlic przez Tarnów do Krakowa.
Nie bez znaczenia było zamknięcie mostu na Dunajcu w Ostrowie, co skomplikowało dojazd do autostrady A4 i przełożyło się na to, że czas przejazdu z Tarnowa do Krakowa się wydłużył. Również konkurencja cenowa z dotowanymi przez państwo połączeniami kolejowymi przy cenie dla studenta na trasie Tarnów-Kraków w wysokości 8 zł okazała się niemożliwa.
Autobusy Voyagera wróciły niespełna rok temu, kursując z Gorlic w kierunku Tarnowa trzema różnymi trasami – nie tylko przez Rzepiennik i Tuchów, ale też przez Ryglice i Szerzyny, ale furory nie zrobiły, dlatego wobec słabego zainteresowania przewoźnik wycofał się z nich. Od 1 marca całkowicie zawiesił kursy do Krakowa.
- Powrót na trasę rozważymy, kiedy most w Ostrowie zostanie dopuszczony do ruchu. Na ten moment koncentrujemy się wyłącznie na obsłudze linii lokalnych – wyjaśnia Kamil Wojtarowicz, prezes zarządu Voyagera.
Chodzi m.in. połączenia z Gorlic do Nowego Sącza, czy pomiędzy Nowym Sączem i Krynicą.
Drożeje paliwo, bilety na busy i autobusy pod Tarnowem też idą w górę
Wraz z pandemią większość przewoźników autobusowych obsługujących linie pod Tarnowem zawiesiła kursy w soboty i niedziele. Mimo że ograniczenia z powodu Covid-19 zostały zniesione nie myślą o powrocie do wykonywania połączeń weekendowych.
- Powód jest oczywisty. Znikoma ilość osób, które z nich korzystają, a przez to nieopłacalność tych kursów – wyjaśnia Janusz Limanowski, przewoźnik, którego autobusy jeżdżą m.in. na liniach w kierunku Tuchowa, Ciężkowic, Szerzyn czy Rzepiennika.
Sytuację dodatkowo komplikują wysokie ceny paliwa oraz obniżona z 23 do 8 proc. stawka VAT-u, przez co przewoźnicy nie mogą już korzystać z takich odliczeń, jak wcześniej. Stąd wprowadzone podwyżki cen biletów, które dotknęły podróżujących autobusami i busami pod Tarnowem w ostatnich tygodniach. Te w zależności od trasy i przewoźnika wzrosły od kilkudziesięciu groszy do złotówki. Na przykład za bilet jednorazowy z Nowej Jastrząbki do Tarnowa trzeba zapłacić już 10 złotych, z Tarnowa do Żabna czy do Dąbrowy Tarnowskiej – 7 zł, a do Brzeska przejazd kosztuje – 8 zł. Wysokie ceny paliwa spowodowały wprawdzie, że część osób, które dojeżdżały dotąd do pracy prywatnymi samochodami przesiadło się na autobusy, ale nie był to przyrost masowy.
Bądź na bieżąco i obserwuj
