Chmielewski nie mógł pogodzić się z tak poważną w skutkach awarią, której uległo jego BMW E36.
- Kiedy resztkami sił na dojazdówce usiłujesz przywrócić rajdówce sprawność, odliczając przy tym czas, w którym musisz się pojawić na starcie kolejnego oesu i ten czas bardzo szybko ucieka, to ta chwila jest bardzo trudna. Szczególnie biorąc pod uwagę pełen wyrzeczeń okres przygotowań do tego rajdu - ubolewał 33-letni kierowca, którego wzorem sportowca jest śp. rajdowiec Janusz Kulig.
Dachowski też odczuwał zawód, ale starał się szukać pozytywnych aspektów przedwcześnie zakończonego rajdu. I zdołał znaleźć.
- Dawno nie byłem na rajdzie o luźnej nawierzchni i już trochę zapomniałem, jaka to frajda. Mimo tego, że nie było nam dane przejechać całe zawody sprawnym autem, to i tak były momenty sprawiające radochę - skomentował pilot z Wieliczki.