Rajdowy mistrz Polski, a także ambasador PLATINUM ORLEN OIL, na mecie nie ukrywał, że był to bardzo wymagający rajd. - Zaskakiwała przyczepność i jej poziom. Zachowaliśmy się jednak jak rajdowe lisy. Nie daliśmy się złapać w żadną pułapkę – podkreślił „Miko” Marczyk.
– Wierzę również, że na tych wyjątkowych odcinkach cały czas towarzyszyli nam Janusz i Marian. To dzięki nim wszyscy spotkaliśmy się w Wieliczce, by po raz pierwszy w sezonie zaprezentować swoje umiejętności. Dziękuję też kibicom, którzy licznie – mimo ekstremalnie trudnych warunków atmosferycznych - towarzyszyli nam na rajdowych odcinkach – dodał kierowca zespołu ORLEN Team.

Mistrzowie na starcie memoriału
- Biorąc pod uwagę bojowe nastawienie młodych rajdowców oraz to, że w memoriale wystartują zawodnicy nie tylko z czołówki rajdowej, ale także najlepsi kierowcy wyścigów górskich, mogę zapewnić, że nie zabraknie emocji – stwierdził przed startem pierwszej załogi Paweł Owczyński, dyrektor sportowy zawodów, a jednocześnie prezes Automobilklubu Krakowskiego, od lat organizator tej niezwykłej imprezy.
I nie mylił się ani trochę. Emocji nie brakowało nie tylko na odcinkach specjalnych, wśród kibiców licznie zgromadzonych wzdłuż trasy, ale także w serwisach, gdzie gorączkowo przygotowywano samochody do wyjazdu na trasę.
Świetny początek zespołu ORLEN Team
2 kwietnia, godz. 12.18. Silnik przyjemnie „warczy”. Im więcej gazu, tym mocniej i wyżej. Nagle, po wbiciu biegu i zwolnieniu hamulców, Skoda Fabia Rally2 rusza jak wystrzelona z gigantycznej procy. W ten oto sposób Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk rozpoczynają rajdowy koncert na cztery koła. Potrzebują zaledwie 2.28,3 minuty, aby ich rajdówka minęła linię mety pierwszego niespełna 4-kilometrowego odcinka Węgrzce Wielkie 1.
Na drugim miejscu finiszują - ze stratą 8,7 sekundy - Sebastian Stec i Michał Sowa w Fordzie Fieście, a podium uzupełniają Michał Tochowicz i Piotr Białowąs w Hyundaiu i20 RS, którzy do załogi ORLEN Team tracą 10,1 sekundy. Tak oto rozpoczyna się pasjonujący spektakl, tradycyjny PLATINUM Rajd Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza.
Na następnym odcinku „Miko” również nie daje szans rywalom. Niestety, z powodu awarii rajdówki z rywalizacji o laury odpada Sebastian Stec. Nie poddaje się jednak. – Choć w walce o podium nie będziemy się już liczyli, to pojedziemy dalej – podkreśla. I słowa dotrzymuje, tocząc piękne pojedynki na kolejnych oesach.
W tej sytuacji na drugi stopień podium awansuje Michał Tochowicz, a na trzecim znajdują się Waldemar Kluza oraz Adam Gładysz w Mitsubishi Lancer Evo. I taka też jest kolejność po dwóch odcinkach, czyli pierwszej rajdowej pętli.

Nocne Monte Carlo w Wieliczce
- To bardzo widowiskowy oes. Rajdówki mkną po asfaltach i bruku Wieliczki, a rozgrywany jest w samym sercu miasta. Będzie się działo – tak prezes Paweł Owczyński przedstawiał drugą sobotnią pętlę, czyli nocny dwukrotnie przejeżdżany odcinek Wieliczka Rynek.
Kibice liczyli nie tylko na szybkie przejazdy, ale także na malownicze poślizgi, bączki, a także perfekcyjne panowanie nad mknącymi rajdówkami. Na tym widowiskowym odcinku zawsze liczył się rajdowy kunszt, pełna koncentracja, ale także finezja. Okazało się, że tym razem do walki o sekundy dołączyła również natura.
Najpierw do boju ruszyły „najsłabsze” samochody. Po przejeździe kilku rajdówek na czele znajdowali się Mateusz Gołek i Michał Jurgała w Fordzie Fieście (37 numer startowy). Za nimi byli Tomasz Pławecki i Paweł Kaim w Peugeocie 208 R2 (38) oraz Jakub Matulka z Kamilem Hellerem w Fordzie Fieście (42).
Wydawało się, że gdy tylko na wielickich drogach pojawią się mocniejsze samochody, szybko nastąpi zmiana kolejności. Minuty jednak upływały, metę mijały kolejne załogi, a wyniki ani drgnęły. To był szok. Co takiego działo się na trasie?
- Asfalt był jeszcze suchy. Z parku serwisowego wyjechaliśmy więc na letnich oponach. Po pewnym czasie zaczął jednak padać deszcz, potem deszcz ze śniegiem, a w końcu śnieg. Jadąc na slickach po zalodzonej trasie nie ryzykowaliśmy, nie szarżowaliśmy. Trochę więc straciliśmy – wyjaśnił „Miko”. – Tak zmienne warunki na trasie zdarzają się tylko podczas Rajdu Monte Carlo – dodał.

Gdy do memoriałowej walki dołączyła matka natura rozpoczęła się walka o przetrwanie. Niektóre rajdówki, szczególnie te najmocniejsze, tańczyły na lodzie jak baletnice. Nic więc dziwnego, że klasyfikacja przewróciła się „do góry nogami”.
To co działo się 2 kwietnia wieczorem w Wieliczce również Sebastianowi Stecowi przywiodło na myśl Rajd Monte Carlo. – Na szczęście koła nie odpadły, zderzaki są całe. Cieszę się, że przetrwaliśmy i dojechaliśmy do mety. Każdy miał tu jakąś przygodę – wyznał kierowca Forda Fiesty.
Podczas drugiego przejazdu odcinka Wieliczka Rynek Miko Marczyk postawił już na odpowiednie opony. Oes wygrał więc pewnie.
– To cud. Klasa. Szok. Dali do wiwatu – kibice komplementowali emocjonujące zmagania na śniegu i lodzie, a także niespodziankę jaką sprawili im Jakub Matulka, Tomasz Pławecki, Hubert Kowalczyk i Radosław Ćwięczka, a więc kierowcy zasiadających za kierownicami samochodów klasy 1.
Po pierwszym dniu i pokonaniu czterech odcinków specjalnych na czele generalki był „Miko” Marczyk. Za nim, dość niespodziewanie, znaleźli się Jakub Matulka oraz Tomasz Pławecki.
- Sport sportem, rywalizacja rywalizacją, ale ten rajd upamiętnia Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza. Oni również jeździli w ekstremalnie trudnych warunkach. I dlatego nie przerwaliśmy tego odcinka - podkreślił dyrektor Paweł Owczyński. - W ten sposób wszyscy mogli sprawdzić swoje umiejętności, i to praktycznie w każdych warunkach. Od suchego i mokrego asfaltu, po zaśnieżone i oblodzone drogi.

Sześć kluczowych odcinków
Sześć niedzielnych odcinków to był rajdowy koncert w wykonaniu zespołu ORLEN Team. Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk 3 kwietnia nie mieli sobie równych. Ich Fabia Rally2 Evo szybko i pewnie pokonywała kolejne kilometry odcinków wytyczonych w Brzegach i Węgrzcach Wielkich.
Zacięty pojedynek toczył się za to o drugie i trzecie miejsce. Już na pierwszym niedzielnym odcinku specjalnym – OS 5 Brzegi 1 - do walki o czołowe lokaty ponownie włączyli się Waldemar Kluza, Michał Tochowicz, Andrzej Szepieniec, Przemysław Matulka i Jakub Ulanowski, a więc kierowcy zasiadający za kierownicą najmocniejszych rajdówek, tych zaliczanych do klasy 3. Mimo to po pierwszej niedzielnej pętli, oczywiście oprócz załogi ORLEN Team, która znajdowała się na czele, na zaskakującym, a zarazem świetnym drugim miejscu, wciąż utrzymywał się Ford Fiesta z klasy 1 prowadzony przez Jakuba Matulkę.
– To niesamowity rajd – przyznał Andrzej Szepieniec. Po siódmym odcinku awansował na drugie miejsce w generalce, i już tego miejsca nie oddał, choć cały czas groźnie atakował Michał Tochowicz. – Do końca jechaliśmy maksymalnie skoncentrowani. Wystarczyło na trzecie miejsce – dodał ten ostatni.
Po pokonaniu nieco ponad 136 kilometrów, w tym 10 odcinków specjalnych o długości blisko 35 kilometrów, na najwyższym stopniu podium stanęli więc Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Drugie miejsce wywalczyli Andrzej Szepieniec i Jarosław Zawadzki, a trzecie Michał Tochowicz i Piotr Białowąs.
Na uwagę i wielkie słowa uznania zasługuje postawa Jakuba Matulki i Kamila Hellera. Dzięki fantastycznej jeździe mogli cieszyć się nie tylko z czwartego miejsca w klasyfikacji generalnej, ale również z najszybszego pokonania wielickich nocnych oesów. To w ich ręce Artur Kozioł, burmistrz Miasta i Gminy Wieliczka, który był gospodarzem tego niezwykłego spotkania, złożył specjalny Puchar Burmistrza.
Rajd ukończyło 26 załóg z 38, które wyruszyły na trasę pierwszego odcinka specjalnego.
Dla Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza
- Super impreza. Widzimy się za rok – zgodnie komplementowali wielickie zmagania kierowcy uczestniczący w PLATINUM 6. Rajdzie Memoriale Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza.
- Cieszę się, że podczas memoriału mogliśmy zobaczyć tak wielu aktualnych i niedawnych mistrzów, zarówno rajdowych jak i wyścigowych – podkreśliła na mecie Małgorzata Dybczyk, dyrektor niezwykłego memoriału.
Organizatorem nietypowej rajdowej imprezy od lat jest Automobilklub Krakowski. - Dziękuję, że przyjechaliście uczcić pamięć dwóch wspaniałych ludzi. Ludzi, którzy jednocześnie byli doskonałymi kierowcami rajdowymi. Dzielili tę samą pasję, którą i my jesteśmy zarażeni od dziecka – nie krył wzruszenia Paweł Owczyński, prezes Automobilklubu Krakowskiego.
Wielickie zmagania nie odbyłyby się w tak pięknej oprawie, gdyby nie sponsorzy, w tym ORLEN OIL, lider rynku olejowego w Polsce. Dlaczego olejowa firma od lat towarzyszy memoriałowi?

- PLATINUM Rajd Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza nie tylko upamiętnia dwóch wybitnych sportowców, wielokrotnych mistrzów Polski i wicemistrzów Europy, ale także gromadzi najlepszych polskich kierowców rajdowych i wyścigowych. ORLEN OIL od wielu już lat jest częścią tego fascynującego świata. Nie wyobrażam sobie, aby nasza spółka, tak przecież mocno związana z Małopolską, nie brała udziału w tym wspaniałym przedsięwzięciu. To naturalny kierunek naszej działalności marketingowej – podkreślił w Wieliczce Jacek Świtała, członek Zarządu ORLEN OIL.
Nie ukrywał również, że bardzo się cieszy, iż w tegorocznej edycji PLATINUM 6. Rajdu Memoriału Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza zwyciężyli Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk, a więc ambasadorzy PLATINUM ORLEN OIL.
– To był świetny sprawdzian przed startami w mistrzostwach świata WRC2. Nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak trudny. Jechaliśmy nie tylko po czystych i suchych asfaltach, ale także po mokrym i oblodzonym bruku. Cały czas musieliśmy więc być na sto procent skoncentrowani, i czujni. Myślę, że w Wieliczce i jej okolicach pokazaliśmy się z dobrej strony – mówił na mecie rajdu Mikołaj Marczyk. – Jednak to nie my jesteśmy tutaj najważniejsi. To święto Janusza i Mariana. Dla nich wszyscy tutaj przejechaliśmy i przyjeżdżać będziemy - dodał.
Już niedługo załoga ORLEN Team sprawdzi swoje umiejętności podczas Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Świata w kategorii WRC 2. Jakie stawia sobie cele? – W tym roku chcemy znaleźć się na mecie każdego rajdu tak, aby zebrać jak najwięcej doświadczeń. Natomiast w przyszłym roku chciałbym już pokazać wysoką prędkość i potencjał jaki drzemie w naszej załodze. Może kiedyś uda nam się również wsiąść do samochodu fabrycznego WRC – zaznacza Miko Marczyk.
Załodze ORLEN Team w tym roku będziemy mogli kibicować m.in. w Chorwacji, Estonii i Finlandii, a także na Sardynii, w Portugalii oraz Hiszpanii.

Rajdowcy dla Ukrainy
Rajdowcy nie zapomnieli również o krwawej wojnie toczącej się za naszą wschodnią granicą. Podczas PLATINUM 6. Rajdu Memoriału Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza m.in. kwestowano dla Ukrainy. Walczących z rosyjskimi najeźdźcami, a także uchodźców, którzy przybyli do Polski, wsparli nie tylko kibice, ale także zespoły rajdowe.
- Przez te dwa dni nie tylko ścigaliście się po odcinkach specjalnych, ale także kwestowaliście dla… Ukrainy. Bardzo, bardzo wam wszystkim za to dziękuję – zaznaczył Artur Kozioł, burmistrz Miasta i Gminy Wieliczka. Gdy padły te słowa nie było już słychać ryku rajdowych silników, nie było gwaru, ucichły rozmowy… Zapadła głucha cisza.
JANUSZ KULIG
19 października 1969 r. - 13 lutego 2004 r.
Janusz Kulig zginął 13 lutego 2004 r. w Rzezawie na strzeżonym przejeździe kolejowym (zapory były podniesione). Miał 34 lata.
MARIAN BUBLEWICZ
25 sierpnia 1950 r. - 20 lutego 1993 r.
Marian Bublewicz zmarł 20 lutego 1993 r. w szpitalu w Lądku Zdroju na skutek ran odniesionych w Zimowym Rajdzie Dolnośląskim. Miał 42 lata.
