Zbigniew Dąbek z Babic od połowy lutego czeka na list polecony z prokuratury. Nie dostał go, choć przesyłka była w punkcie InPostu przy ul. Krakowskiej w Babicach już dwa miesiące temu.
Bez awiza nie da
- Przyszedłem odebrać list zaraz po tym, jak wyciągnąłem ze skrzynki awizo. Pani z In Postu miała przesyłkę, ale nie dała mi do ręki. Kazała pokazać dowód osobisty, potem podpisać się na blankiecie, że odebrałem list, po czym zażądała oddania awizo, którego nie wziąłem z sobą - relacjonuje Zbigniew Dąbek. Dziwi się, że ten papierek był dla niej tak ważny. - Przecież awizo to tylko świstek z informacją dla mnie, gdzie i kiedy mam zgłosić się po przesyłkę - podkreśla.
Kobieta oznajmiła mu, że bez awiza, mimo podpisu na blankiecie, nie wyda listu. Dąbek zaalarmował policję. - Wyjaśniała funkcjonariuszami, że tak ją uczono na szkoleniu. Policjanci tłumaczyli jej, że nie ma obowiązku oddawania awiza, mimo to pracownica In Postu nie zgodziła się wydać przesyłki - relacjonuje mężczyzna.
Kilka dni temu odebrał list z komisariatu w Alwerni z informacją, że pracownica In Postu z Babic odpowie przed sądem za przywłaszczenie przesyłki. Wysłano już zawiadomienie w tej sprawie do chrzanowskiego Sądu Rejonowego. W biurze prasowym InPost przyznają, że zgodnie z procedurami klient posiadający awizo nie ma obowiązku przekazania go pracownikowi odpowiedzialnemu za wydawanie przesyłek. - Postaramy się jak najszybciej wyjaśnić postępowanie naszego pracownika - zapewniają w InPost.
Sprawdziliśmy, jak procedury z awizo wyglądają na poczcie. - Nigdy nie żądamy awiza od klientów. To karteczka z numerem przesyłki, dzięki której możemy łatwiej odszukać przesyłkę. Czasem zdarza się, że klient zapomni albo zgubi awizo. Wtedy wystarcza nam dowód osobisty albo inny dokument, na przykład prawo jazdy - usłyszeliśmy od pracownicy z chrzanowskiego oddziału Poczty Polskiej. Przyznaje, że brak karteczki nieco utrudnia jej pracę, ale podstawą do wydania korespondencji jest dokument tożsamości.
To był ważny list
Zbigniew Dąbek podkreśla, że nie robiłby szumu, gdyby nie to, że czekał na tę przesyłkę. - Przez nią do dziś nie dostałem ważnej informacji - zaznacza. Podkreśla, że osób, które mogą zawieruszyć karteczkę, może być więcej. - Odsyłając z kwitkiem firma naraża nas na problemy, bo do InPostu przychodzi głównie korespondencja z sądów, prokurator czy od komorników - zaznacza Dąbek. - Teraz muszę czekać, aż prokuratura wyśle do mnie to samo pismo, którego mi nie wydano z powodu braku dowodu doręczenia.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!