https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Baby na skocznie!

Halina Kraczyńska, Józef Słowik
Góralki powoli próbują zdobyć ostatni męski bastion. Coraz ich więcej idzie w ślady Adama Małysza
Góralki powoli próbują zdobyć ostatni męski bastion. Coraz ich więcej idzie w ślady Adama Małysza Przemysław Bolechowski
Jeszcze dziś pod Tatrami w sportach narciarskich dominują mężczyźni. Ale za kilka lat może się okazać, że następcą Adama Małysza będzie... baba! Tak jak następcą Stanisława Łuszczka została biegaczka - Justyna Kowalczyk.

W snowboardzie góralki już są lepsze od swych chłopów. Najpierw Jagna Marczułajtis (córka Matuski)
z Poronina, teraz - Karolina Sztokfisz z Bukowiny Tatrzańskiej, pokazują, że i one mogą zdobywać medale na mistrzostwach Polski, świata, na uniwersjadach, Pucharach.

Jeszcze ich babki wstydziły się szusować.

- Jak się już wyzbierały na te narty, to przeważnie wieczorem przy miesiączku, bo wstydziły się tak
w biały dzień paradować na deskach! - śmieje się Kazimierz Gąsienica Byrcyn, ratownik, przewodnik tatrzański.

Co innego była pani na nartach, która przyjechała do kurortu. Ta mogła do woli szusować. Gaździnkom nie wypadało! Choćby z uwagi na spódnicę... - Raczej był to wstydliwy sport dla kobiet - wspominał Wojciech Gąsienica Byrcyn. - Przede wszystkim dlatego, że portek w komodach nie miały i zjeżdżały
w spódnicach. Musiały uważać, żeby przy upadku nie pokazać, czego nie trzeba.

Góralki radziły sobie w ten sposób, że związywały sznurkiem u dołu halki. Ale nawet wtedy nie uchodziło im jeździć na nartach, ot tak, dla sportu! - Moja mama opowiadała, jak to kiedyś strasznie zachciało się jej wybrać na narty - opowiada Wojciech Gąsienica Byrcyn.

- Ale wstyd jej było, bo to mąż ratownik, ojciec także i na dodatek siedmioro dzieci w chałupie. Ale nie wytrzymała. Poszła na Gubałówkę wieczorem. Jeździ, aż tu nagle słyszy głosy. Przewróciła się za krzakiem, żeby jej nie zobaczyli. Na próżno, krzestny ociec Gąsienica Leja zauważył, że kogoś prasło. Podszedł bliżej i jak nie krzyknie: "Jagnieska! A cóz ty to? Siedem gąb doma, a ty se tu na deskach komedyje wyprowios!

I choć góralki dla przyjemności raczej nie jeździły na nartach, to jednak znakomicie umiały poruszać się na deskach. - Bywało, że kilka razy dziennie musiały owcom, które zazwyczaj zimowały wysoko
w górach, siana dać, doglądać jak był wykot. Przypinały wtedy baby narty, zawijały kiece i dalej, na hale - przypomina pan Kazimierz.

Góralki odważyły się jeździć na nartach wyczynowo dopiero w latach 20. Pierwszą sławną góralką, która wielokrotnie zdobyła tytuł mistrzyni w biegach narciarskich, była Bronisława Staszel-Polankowa. Miała taką kondycję, że potrafiła wygrać z mężczyznami.
Teraz niewiele już jest dyscyplin w sportach zimowych, gdzie góralki nie rywalizują z chłopami.

- Wśród naszych uczniów są nie tylko dziewczyny biegające, jeżdżące na nartach i snowboardzie - mówi Barbara Sobańska, dyrektor Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem. - Najwięcej, 15 dziewczyn, trenuje biathlon.

Ostatnim bastionem, którego jeszcze baby nie pokonały, są skoki. Ale i tu, jak śmieją się góralki, to kwestia czasu. Zapowiadają, że niedługo pojawią się na belce, by hipkać na skoczni. - U nas już dziewczyny skaczą - zaznacza Sobańska. A Krzysztof Całka, prezes AZS Zakopane, mówi, że w klubie rozważają uruchomienie sekcji skoków dla pań. - Mała Krysia Gluc z Chochołowa już dwa razy
z chłopakami wygrała w skokach na zawodach Koziołka Matołka - dodaje.

Wygrywały też z chłopami siostry Matuski z Poronina. Osiem z nich uprawiało narciarstwo, sześć
- wyczynowo. Teraz ich córki wygrywają w skiringu i ski-skiringu.

- Kobiety wcale nie odstają od mężczyzn w narciarstwie - twierdzi Józefa Chromik Matuska. - W jakim tempie biegła Justyna Kowalczyk na 30 kilometrów! Czas chłopów był taki sam!

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jag
Nastepca Jozefa Luszczka, a nie Stanislawa....
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska