https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Baczków. ZUS odebrał mi rentę. Za co teraz przeżyję?

Od 22 lat miał orzeczoną III grupę inwalidzką oraz rentę wojskową. ZUS uznał, że mimo upośledzenie umysłowego może już pracować

- Nie wiem, z czego będę teraz żył - mówi załamany Paweł Mej. Dwa dni temu otrzymał z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych informację o tym, że okres jego inwalidztwa oraz renta, po 22 latach przeszły do historii. Gdy 45-latek to przeczytał nogi się pod nim ugięły.

Komisja, która zaocznie rozpatrywała jego przypadek, uznała, że już może pracować.

- Nie wiem kto mnie przyjmie do roboty skoro mam poważne problemy zdrowotne - martwi się mieszkaniec Baczkowa.

Perypetie Pawła Meja, adoptowanego przez starsze małżeństwo z Baczkowa, zaczęły się gdy miał kilka lat. Przeszedł wówczas zapalenie opon mózgowych i ledwo uszedł z życiem. Po chorobie z trudem ukończył szkołę podstawową, potem zawodówkę.

W 1992 r. razem z rówieśnikami stanął przed komisją wojskową, która uznała, że rekrut jest zdrowy jak ryba i skierowano go do jednostki w Ustce. Miał zostać marynarzem. Już na początku służby stracił przytomność.

- Przeszedłem udar mózgu, wylądowałem w szpitalu. Zanim mogłem wrócić do domu, leczono mnie kilka miesięcy - wspomina.

Za namową znajomych wystąpił o rentę wojskową. Przyznano mu ją trzy lata później, razem z trzecią grupą inwalidzką. Po kilkuletniej walce przed sądem, wspierany przez rodziców, wywalczył również od państwa odszkodowanie za wcielenie do wojska mimo poważnej choroby.

- To było 13 tys. zł. Za fundusze wyremontowałem dom, kupiłem sprzęty - dodaje.

Od śmierci przybranych rodziców żyje zupełnie sam. Do tej pory utrzymywał się tylko z renty w wysokości koło 1400 zł miesięcznie.

- Żyję bardzo skromnie. Pomagam ludziom w lekkich pracach ogrodowych, a ci w zamian mnie karmią - tłumaczy. Stałe opłaty pochłaniają sporą część jego skromnej renty. Z trudem zdołał uzbierać ledwie 3 tys. zł oszczędności.

- Dzięki nim teraz jakoś egzystuję, choć jestem świadomy, że te pieniądze szybko się skończą - przyznaje.

Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej obiecał mu wsparcie w kwocie 400 złotych miesięcznie. Za tyle Mej nie jest w stanie przeżyć.

- Będę się odwoływał do sądu - mówi.

Gdy na facebooku umieścił informację o swojej ciężkiej sytuacji w ciągu pierwszych dwóch godzin wpis przeczytało 13 tys. osób. Paweł prosi w nim o wsparcie finansowe.

- Ludzie deklarują, że wpłacą mi potrzebne pieniądze. Zapewniają, że będą mi pomagać - pociesza się mężczyzna.

O Pawle Meju głośno jest od dziesięciu lat, kiedy zaczął startować w imprezach biegowych na bosaka. Podkreślał, że robi to dla swoich zmarłych rodziców. Określany często mianem polskiego Forresta Gumpa zaliczył ponad trzysta zawodów, w tym 90 maratonów. Biega w kraju, ale i w Grecji, Norwegii, Niemczech i na Słowacji. Dlaczego ZUS odebrał mu wojskową rentę?

- To dane chronione ustawą - ucina odpowiedź Elżbieta Zajezierska, kierownik placówki ZUS w Bochni.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska