https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

BLISKIE SPOTKANIA. Stewardessa twarda jak komandos. Justyna Christiansen z Łapczycy wygrała reality show „Siły Specjalne Polska”

Paweł Michalczyk
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Justyna Christiansen z podbocheńskiej Łapczycy została zwyciężczynią pierwszej polskiej edycji programu „Siły Specjalne Polska” w Polsacie. Jak przyznaje, była to dla niej przygoda życia. 37-latka od kilkunastu lat pracuje jako stewardessa, ale teraz chce sprawdzić swoje umiejętności w wojsku. Materiał powstał w ramach naszego cyklu wideo "BLISKIE SPOTKANIA"

O tym, że jest zwyciężczynią reality show „Siły Specjalne Polska” Justyna Christiansen wiedziała od maja, ale musiała to utrzymać w tajemnicy aż do emisji odcinka finałowego. - Utrzymywanie tego w tajemnicy było straszne, zwłaszcza przed rodzicami - przyznaje.

Spełnienie marzeń sprzed lat

Dla Justyny Christiansen udział w reality show nie był nowością, bo w 2019 roku wystartowała w polskiej edycji programu „MasterChef Polska”. Do finału jednak nie dotarła. - Bardzo lubię gotować, aczkolwiek Magda Gessler wystawiła na próbę moją miłość do gotowania. „MasterChef” uświadomił mi, że nie chcę mieć nic wspólnego z profesjonalną kuchnią - śmieje się. Pasję kulinarną Justyna Christiansen realizuje się dziś najczęściej wykonując w wolnych chwilach torty na zlecenie.

Ale w ostatnich latach 37-latka z Łapczycy marzyła o zupełnie innym reality show, opartym na serii „SAS: Who Dares Win”, którą śledziła w odsłonach brytyjskiej i australijskiej. Gdy tylko dowiedziała się, że rusza casting do programu „Siły Specjalne Polska” postanowiła wystartować jako jednak z 1600 osób, znajdując się w gronie osiemnastu najlepszych: dziewięciu kobiet i dziewięciu mężczyzn. Realizacja nagrań miała miejsce w maju na Dolnym Śląsku i trwała około dwóch tygodni.

- Bardzo lubię wystawiać się na próby. Oglądając każdy kolejny sezon, marzyło mi się, żeby mnie wzięli, zamknęli, przeorali, żeby się na mnie darli, żeby mi się kazali czołgać po błocie, żebym mówiła, że już nie mogę, a oni dalej. Ale nie spodziewałam się, że niektóre z tych konkurencji będą aż tak wymagające - wspomina Justyna Christiansen.

Z kondycją fizyczną nie miała problemu, bo sport był jej bliski już od szkoły podstawowej w rodzinnej Łapczycy. Należała do grup tanecznych, uczyła się pływać, była cheerleaderką, a po liceum zdecydowała się na studia na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Poznała tam wszelkie dyscypliny, począwszy od judo, przez sporty zespołowe aż po zajęcia fitness. W czasie studiów startowała również w zawodach z kulturystyki i fitness.

W swoim życiu Justyna Christiansen parała się różnymi zajęciami, od pracy w hotelu, poprzez instruktorkę fitness, od dwunastu lat pracuje jako stewardessa. To w samolocie poznała miłość swojego życia, Kaspra, który pracuje w liniach lotniczych jako pilot. To dzięki niemu od 2018 roku nosi duńskie nazwisko.

Gaz łzawiący wyzwolił traumę z przeszłości

Najtrudniejszym momentem w realizacji programu „Siły Specjalne Polska” było dla Justyny zmierzenie się z gazem łzawiącym. Gdy wraz z późniejszym mężem mieszkała we Włoszech, do ich mieszkania włamali się złodzieje z albańskiej mafii, którzy wpuścili do środka gaz usypiający przez wywiercone w zamkach otwory. Justyna ocknęła się jednak na moment, co uświadomiła sobie później.

- Widziałam napastnika w sypialni, to było chyba najgorsze przeżycie, jakie miałam - wspomina. - Liczyłam, że przeżyję w tym programie katharsis i przeżyłam. Ten motyw uruchomił się przy gazowaniu, to był powrót do przeszłości - dodaje.

Z kolei najłatwiejszym momentem w ocenie zwyciężczyni programu była... walka bokserska. Justyna Christiansen uprawia tę dyscyplinę sportu hobbystycznie.

- Nie boję się konfrontacji z silniejszym, bo zwykle ćwiczę z chłopakami, dziewczyny z jakiegoś powodu nie chcą się ze mną bić. To było ciężkie fizycznie, bo bolało, ale to była konkurencja, do której podeszłam najspokojniej. Oberwałam, tego nie dało się wygrać, trzeba było przetrwać. Nos miałam rozwalony przez dwa tygodnie i oko podbite przez tydzień, ale wszystko się zagoiło - uśmiecha się.

Udział w programie zaowocował u Justyny tym, że teraz chce zmierzyć się z wojskiem na poważnie. Postanowiła, że na początku 2025 roku weźmie udział w dobrowolnej zasadniczej służbie wojskowej. Jest to 27-dniowe szkolenie podstawowe. Niewykluczone, że kolejnym krokiem mieszkanki Łapczycy będzie 11-miesięczne szkolenie specjalistyczne.

- Na razie nie napalam się, bo muszę zobaczyć, jak będzie mi się podobało w koszarach. Może mnie to zweryfikuje, że to nie dla mnie, albo w druga stronę: uznam, że bieganie z karabinem po lesie jest tym, co chcę robić w życiu - zastanawia się 37-latka.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska