- Te stemple pod balkonami ustawili jeszcze wtedy, gdy był remont Bieckiej. Robili chodniki, zagęszczarkami ubijali ziemię, aż wszystko tu drgało, w końcu zaczęło się sypać - relacjonuje Wojciech Fiega, od wielu lat mieszkający w Kornówce, czyli w kamienicy przy Bieckiej 6.
Ta jak wiele innych pożydowskich budynków w Gorlicach niszczała przez wiele lat. Zabytek doczekał się w końcu ratunku. - Przekazaliśmy plac budowy wykonawcy i można powiedzieć, że rozpoczął się remont - mówi Edward Igras, prezes Gorlickiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, zarządca miejskich nieruchomości. - To duże przedsięwzięcie, a dodatkowo musi być prowadzone pod nadzorem konserwatorskim - dodaje.
Koszt remontu to szacunkowo około 700 tysięcy złotych. Ostateczna kwota będzie znana po zakończeniu prac. W ich zakresie jest również demontaż balkonów od strony podwórka.
- Jak nam zlikwidują te balkony, to będzie dla mnie tragedia - zamyśla się pan Wojciech. - Proszę spojrzeć, na pierwszym piętrze są kwiaty, wszystkie moje, od wiosny do jesieni tu je trzymam, wielkie juki a i pozostałe, boję się, że mi zmarnieją.
Kamienica po remoncie elewacji ma mieć przywrócony pierwotny wygląd, głównie od strony ulicy Bieckiej. Wykonana zostanie rekonstrukcja i odtworzenie odlewów z roślinami w strefie poddasza oraz zostanie przeprowadzony montaż gzymsu koronacyjnego. Wykonanie i montaż ozdobnych obramowań okiennych zwieńczy dzieło, a dom będzie wyglądał jak w czasach, gdy kamasznik Aba Korn był jego właścicielem.
- To bardzo dobrze, że w końcu będą nam remontować dom - mówi Grażyna Kleszczyk, również mieszkająca w Kornówce. - Mamy jednak też inny problem, bo kwaterowani są tu bardzo różni ludzie, którzy nie zawsze są w stanie płacić czynsz - dodaje. A na przykład ja płacę miesięcznie 974 złote, choć mam świadomość, że mam duże mieszkanie, bo to 86 metrów kwadratowych.
Stemple stoją również w innej zarządzanej przez miasto kamienicy. Chodzi o tę w Rynku z numerem 11. Kiedyś mieścił się w niej Młodzieżowy Dom Kultury, a teraz jej część została wynajęta firmie usługowej. Znajdują się w niej również dwa mieszkania. W jednym z nich mieszka Bogusław Krzysztoń.
- Stemple postawili, gdy powstała stołówka Caritasu -tłumaczy pan Bogusław. - Wtedy poprosiłem księdza o interwencję i się udało. Przyszła ekipa z urzędu i ustawili tę konstrukcję.
Według pana Krzysztonia, co jakiś czas na podwórku kamienicy pojawiają się różne komisje, by przeprowadzać wizje lokalne. Ich wynik jest zawsze taki sam - „teren bezpieczny”.
- A tu ciągle coś spada z dachu, albo z tych naszych balkonów - oburza się pan Bogusław. - My musimy po tych balkonach chodzić, bo to nasz jedyny dostęp do mieszkań. Boję się, że dopiero jak coś się komuś stanie, to miasto zareaguje.
- W planie remontów na 2016 rok widnieje ta kamienica - mówi Edward Igras. - Teraz to już nie od nas zależy, czy ten remont będzie robiony, my jedynie zlecamy wykonanie takich prac - ucina.