Barbara Bartuś z PiS otrzymała w całym powiecie gorlickim aż 12 444 głosy

Niekwestionowaną zwyciężczynią tych wyborów parlamentarnych w powiecie gorlickim jest Barbara Bartuś. Poseł na Sejm VI i VII kadencji zapewniła sobie kolejny mandat, uzyskując w naszym regionie 12 444 głosy.

- Cieszę się bardzo z tak dobrego wyniku w moim rodzinnym powiecie - powiedziała nam wczoraj późnym popołudniem posłanka PiS. - Miałam tu przecież bardzo mocnego kontrkandydata, ale okazało się, że to nie bilbordy wygrywają, ale ciężka, dotychczasowa praca - dodała.

Możemy się tylko domyślać, że mówiła o Pawle Śliwie, który startował z 17. miejsca na liście. Co więcej, obydwoje są mieszkańcami Lipinek. Tam Barbara Bartuś uzyskała 792 głosy, natomiast Pawła Śliwę poparło 647 wyborców.

- Zważywszy na moje miejsce na liście, zrobiłem w powiecie dobry wynik, który wsparł PiS. Te wybory to nie plebiscyt i nie chodziło mi o osobistą rywalizację. To był mój pierwszy start w wyborach parlamentarnych i uznaję go za udany - skomentował Paweł Śliwa. - Dzisiaj jestem bogatszy o nowe doświadczenia - dodał.

Wczoraj późnym popołudniem, gdy zamykaliśmy to wydanie ,,Gazety Gorlickiej” nie wiadomo było jeszcze czy mandat przypadnie Elżbiecie Borowskiej, „jedynce” z listy Kukiz15. - Z informacji, które do mnie docierają, wynika, że osiągnęłam najlepszy wynik w całym okręgu. Nie wiem jeszcze czy to wystarczy, by zdobyć mandat, ale i tak mogę czuć satysfakcję - mówiła.

Barbara Bartuś do Lipinek po nieprzespanej nocy wyborczej wróciła późno. Z grupą współpracowników dbała o rzetelność tych wyborów. Przyznała się nam, że przed zasłużonym odpoczynkiem pójdzie jeszcze na nabożeństwo różańcowe.

Ma za co dziękować, bo w stosunku do wyniku poprzednich wyborów parlamentarnych tylko w powiecie gorlickim posłanka poprawiła swój wynik o 2453 głosy.

Zapytana, o to, co chciałaby zrobić dla powiatu gorlickiego w tej kadencji odpowiedziała, że to nie jest jej rola. - Jest starosta, są wójtowie, jest w końcu radny sejmiku - mówiła. - To oni powinni zadbać o powiat, bo ja teraz tej dbałości nie widzę - dodała.

Są oczywiście rzeczy, które jej zdaniem trzeba załatwić z poziomu centralnego i nimi się będzie zajmowała. - Myślę, że powinno się chociażby rozliczyć metodę sprzedaży uzdrowiska Wysowa - stwierdziła. - Sądzę również, że trzeba odbudować lokalny przemysł. Nie odpuszczę sprawy likwidacji naszych kopalni ropy naftowej w Lipinkach i Krygu - dodała.

Naturalnym, partyjnym kontrkandydatem Barbary Bartuś był Michał Diduch, radny miejski w Gorlicach i kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sękowej, startujący z szóstego miejsca listy Platformy Obywatelskiej. Trudno się dziwić, że właśnie w Sękowej uzyskał najwyższe, 31 procentowe poparcie. Drugie sięgające 22,1 proc miał w Gorlicach, trzecie na poziomie 21, 02 proc. uzyskał w Uściu Gorlickim. W całym powiecie zgromadził zaledwie 3143 głosy.

- Nie czuję się przegrany. Oceniam swój start, jako bardzo pozytywny debiut w wyborach do parlamentu. W Gorlicach uzyskałem dobry wynik. Nie znam jeszcze szczegółowych danych, ale prawdopodobnie PO będzie mieć dwa mandaty z naszego okręgu - powiedział nam wczoraj.

Michał Diduch swój program wyborczy chce realizować zarówno w pracy, jak i w działalności społecznej. - Myślę tutaj o pozyskiwaniu funduszy na projekty społeczne dla całego powiatu - mówił.

Podsumowując wybory na pewno warto podkreślić, że gorliczanie zdali egzamin z demokracji. Najwyższa frekwencja była w gminie Łużna - 58, 16 procent, potem w gminie Ropa - 52,12 i w gminie Bobowa - 52, 08 procenta. Średnia frekwencja w powiecie wyniosła 49, 18 procenta. To oznacza, że do urn poszło w niedzielę ponad 42500 mieszkańców powiatu.

Z tego wynika, że wysokie poparcie Barbary Bartuś to zasługa 29, 25 proc. głosujących. Michał Diduch mimo bardzo szerokiej i różnorodnej kampanii wyborczej pozostał daleko w tyle ze swoim wynikiem, uzyskując poparcie na poziomie zaledwie 7,39 procent głosujących.

Gazeta Gorlicka