https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Barometr Bartusia: Firmy wyczuwają gorsze czasy, a rząd zgrywa dobrego wujka... Czy faktycznie "Kaczor wszystko daje"?

Zbigniew Bartuś
Podczas niedawnego Forum Ekonomicznego w Krynicy do grupy opuszczających deptak, znanych z TV, ekspertów gospodarczych podszedł skromnie odziany człowiek w wieku lat około 60. i wykrzyknął: - A ja wiem, jak działa gospodarka! I wiem, co się w niej stanie! Zaintrygowani ekonomiści poprosili o wyjaśnienie. - To proste: Kaczor mi wszystko daje. Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Towarzystwa Ekonomistów Polskich odpowiada, że aby sfinansować wydatki socjalne, rząd sięgnie głębiej do kieszeni przedsiębiorców. Tymczasem koniunktura w Europie i Polsce wyraźnie się pogarsza.

Podczas niedawnego Forum Ekonomicznego w Krynicy do grupy opuszczających deptak, znanych z TV, ekspertów gospodarczych podszedł skromnie odziany człowiek w wieku lat około 60. i wykrzyknął: - A ja wiem, jak działa gospodarka! I wiem, co się w niej stanie! Zaintrygowani ekonomiści poprosili o wyjaśnienie.

- To proste: Kaczor mi wszystko daje. I dopóki będzie u władzy, będzie dawał. Dzięki temu ja i tacy jak ja będziemy dużo kupować i wszystko będzie się kręcić – odparł mężczyzna wyjaśniając, że jest robotnikiem na etacie w małej prywatnej firmie działającej na przedmieściach Nowego Sącza.

- Temu panu pensję i podwyżki „daje” nie Jarosław Kaczyński, lecz właściciel jego firmy. Wystarczy sprawdzić, kto wykonuje przelewy wynagrodzenia. Firma musi na te przelewy zarobić. A prezes PiS nikomu nic nie daje, bo nie ma żadnych pieniędzy. Ba, jego dochody – uposażenie poselskie oraz niemała emerytura – pochodzą w całości ze środków publicznych, z budżetu państwa i kasy ZUS – tłumaczy dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Uniwersytetu Warszawskiego, długoletni główny ekonomista Konfederacji Lewiatan.

Jako członek Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich wystąpiła podczas spotkania małopolskiego oddziału TEP w Krakowie, kierwoanego przez Konrada Hernika, a zarazem w kolejnym odcinku „Barometru Bartusia”.

Przypomniała, że są trzy podstawowe motory wzrostu gospodarczego: konsumpcja, eksport i inwestycje. Polskę przez ostatnie cztery lata napędzały dwie pierwsze, zaś inwestycje – uznawane przez ekonomistów za najlepszy filar trwałego rozwoju – długo leżały, osiągając wbrew zapowiedziom Mateusza Morawieckiego, najniższe poziomy od lat. Wprawdzie pod koniec zeszłego roku doszło do odbicia, ale do deklarowanego przez rząd 25 proc. udziału w PKB bardzo Polsce daleko. I nie zanosi się na poprawę.

- Do wzrostu inwestycji prywatnych potrzeba stabilnego i jasnego prawa oraz innych warunków, w których przedsiębiorcy czują się pewnie i bezpiecznie. Tymczasem w Polsce przedsiębiorcy bombardowani są stale informacjami i decyzjami osłabiającymi chęć do inwestowania – mówi ekspert.

Zwraca uwagę, że wiele ostatnich obietnic wyborczych nie tylko zmniejsza motywacje, ale i doprowadzi do realnego ograniczenia środków, które przedsiębiorcy mogliby zainwestować w rozwój. Chodzi m.in. o lawinowy wzrost kosztów pracy oraz trudną dziś do przewidzenia skalę wzrostu pozostałych kosztów, m.in. energii, której cena została chwilowo zamrożona przez rząd – ale wiadomo, że stan ten nie może dłużej trwać. Także materiałów i usług.

Pewne jest, że przy zapowiadanym skokowym wzroście płacy minimalnej, zdecydowanie wyprzedzającym i przewyższającym wzrost produktywności w Polsce (a obejmie on głównie branże najmniej produktywne!), musi dojść do wzrostu inflacji, która częściowo „zje” efekty wzrostu wynagrodzeń.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek zwraca przy tym uwagę, że niezwykle kosztowne dla budżetu państwa transfery socjalne, jak 500 plus, czy trzynastka dla emerytów, w coraz mniejszym stopniu napędzają konsumpcję i nie przekładają się na wzrost wartości produkcji sprzedanej.

Zarazem słabnie eksport, co z kolei wpływa na poziom produkcji przemysłowej, silnie powiązanej z zamówieniami napływającymi z Europy, w tym przede wszystkim z Niemiec. Nastroje wśród kadry zarządzającej fabrykami w Polsce (badane wskaźnikiem PMI) są od wielu miesięcy pesymistyczne, a w sierpniu nałożyły się na to niepokojące dane GUS o spadku produkcji przemysłowej.

Wszystko to powinno być dla rządzących jasnym sygnałem, że dotychczasowe źródła wzrostu się wyczerpują i musimy być przygotowani na okres osłabienia koniunktury, a więc i mniejszych wpływów do budżetu państwa z podatków. Tymczasem rząd, w projekcie przyszłorocznego budżetu, zaplanował kolejny skok dochodów z CIT i VAT – dzięki czemu mógł się pochwalić „pierwszym w historii zrównoważonym budżetem”.

– Wiele wskazuje na to, że – przy rekordowo wysokich wydatkach socjalnych - rząd zechce tę równowagę osiągnąć sięgając głębiej do kieszeni przedsiębiorców, w sytuacji, gdy koniunktura wyraźnie się pogarsza. To działanie przeciwko dalszemu wzrostowi gospodarczemu, a nie na rzecz podtrzymania wysokiego wzrostu – kwituje ekspert.

Z punktu widzenia przeciętnego przedsiębiorcy i pracownika należy się spodziewać:

  • Przyspieszenia inflacji, czyli bolesnego wzrostu cen towarów i usług, zwłaszcza podstawowych (w tym żywności), co najsilniej uderzy w uboższe gospodarstwa domowe
  • Osłabienia kondycji finansowej przedsiębiorstw, zwłaszcza mniejszych i działających w mało rentownych sektorach, jak usługi, co może zachwiać ich pozycją na rynku; zagrożone są przede wszystkim mikrofirmy działające w regonach mniej rozwiniętych gospodarczo
  • Utraty konkurencyjności przez część polskich eksporterów w wyniku znacznego wzrostu kosztów (pracy, energii, usług, opłat, obciążeń podatkowych)
  • Trudności w pozyskaniu wysokiej klasy fachowców i specjalistów w związku z rażącym wzrostem kosztów ich zatrudnienia (efekt zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS; rząd uwzględnił wpływy z tego tytułu w projekcie budżetu na 2020 r.)
  • Zmniejszenia zamówień eksportowych w efekcie spowolnienia gospodarki niemieckiej (widocznego już wyraźnie w branży motoryzacyjnej, która wpływa na inne branże) oraz innych rozwiniętych gospodarek europejskich, także wskutek Brexitu, co wpłynie na poziom produkcji przemysłowej i – wobec wzrostu kosztów pracy – może się przełożyć na poziom zatrudnienia
  • Spadku zainteresowania Polską jako miejscem lokowania inwestycji, w tym także tych o charakterze outsourcingu usług.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 29

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Polka
29 września, 06:54, Gość:

gdyby od wlascicieli firm zalezalo wynagrodzenie to podejzewam ze oferta 400 zl na miesiac bylaby jedna z chojniejszych

Po pierwsze "hojniejszych" - polecam słownik języka polskiego. Po drugie - być może dla pracowników niewykwalifikowanych. Pracodawcy zabijają się za pracownikami wykształconymi z określonymi umiejętnościami. Nikt nikomu nie zabrania się dokształcać i rozwijać.

G
Gość

gdyby od wlascicieli firm zalezalo wynagrodzenie to podejzewam ze oferta 400 zl na miesiac bylaby jedna z chojniejszych

g
gosc
26 września, 9:55, gosc:

Co tam wy pierd olicie głupie pisiory, dawać adresy tych waszych alfonsów gdzie można pomodlić się godzinę.

26 września, 10:47, Gość:

Degenerat i prostak z głębokiego marginesu

26 września, 11:51, df:

To mówisz że mógłbym startować na posła z pisu?

26 września, 14:34, Gość:

Mógłbyś "godnie" reprezentować lgbt na paradzie pederastów

No jak to przecie was alfonsi i hejterzy z rynsztoka reprezentują.

Ten ze Słupska dobrze zarządzał podobno Słupskiem, ale was interesuje

bardziej jego sypialnia, może to jest zboczenie?

E
Ekonomista

No coz ale faktrem jest ze gospadarka milaa sie dobrze przez 4 lata a miala sie zawalic juz dawno. Faktem jest ze sa cykle koniukturalne i wczesniej czy pozniej musi byc dolek zeby byla znowu gorka.

l
lolo bolo

No prosze, co za wspanialy gleboki, inetersujacy news naszej Krakauer Zeitung.

G
Gość

w tej gazecie są specjaliści od redagowania tytułów artykułów - ludzie nie dajcie się nabierać, o tym mówią sami redaktorzy tej gazety

W
Wartoby powyjaśniać

W Ekonomii ZAWSZE jest tak że jak coś się poprawia to od razu gdzie indziej coś się pogarsza. Przykładowo: spadek kursu waluty potania import ale pogarsza wpływy z exportu. Danie każdemu xxxx bogaci ludzi (na chwilę) a potem podnosi ceny. Generalnie nie ma nic za darmo !

Niestety zbyt wielu tego nie wie idąc do urny wyborczej ...

G
Gość
26 września, 9:55, gosc:

Co tam wy pierd olicie głupie pisiory, dawać adresy tych waszych alfonsów gdzie można pomodlić się godzinę.

26 września, 10:47, Gość:

Degenerat i prostak z głębokiego marginesu

26 września, 11:51, df:

To mówisz że mógłbym startować na posła z pisu?

Mógłbyś "godnie" reprezentować lgbt na paradzie pederastów

C
Cv
26 września, 7:26, Ryś:

"Kaczor" JA NIE JESTEM ENTUZJASTĄ PIS ! ALE TAKIE STWIERDZENIE TO PO PROSTU CHAMSTWO !!!

26 września, 8:46, Asd:

Nasza niezależna prasa ruszyła do boju!

Wysoka kultura tej "elity" dziennikarskiej !

B
Burmistrz Nowej Huty

Jednym daje a drugim zabiera-najlepszym przykładem są tu bezrobotni którzy nie z własnej winy stracili pracę a zasiłek który dostali jest im za chwilę zabierany. Tak oto wygląda troska o tego który utrzymywał państwo że swoich podatków. Pan premier podczas swoich wynioslych wystąpień do rodaków po prostu się osmiesza

G
Gość
26 września, 07:26, Ryś:

"Kaczor" JA NIE JESTEM ENTUZJASTĄ PIS ! ALE TAKIE STWIERDZENIE TO PO PROSTU CHAMSTWO !!!

26 września, 9:40, Ola:

To jest określenie używane przez sympatyków.

26 września, 9:50, Pop:

Nasza prasa bierze cepy w dłoń i rusza do ataku !!!

Sorry, taką mamy prasę i takich dziennikarzy!

g
gosc
26 września, 9:25, Gość:

PiS sobie tym kupuje elektorat. Gdyby nie obietnica 500 , to nie wygraliby poprzednich wyborów parlamentarnych, a, że mają honor, to dotrzymali słowa i 500 jest faktem. Osobiście uważam, że 500 nie powinno obejmować zamożnych rodzin (zwłaszcza wielodzietnych - bywa, że zamożne dziecioroby, gdzie mąż otrzymuje kilkanaście tys. wynagrodzenia, żona - podobnie, potrafią nieźle podoić państwo), a także miasto Kraków (ponieważ jest jedynym w Polsce przeludnionym miastem). Zamrożenie cen prądu spowoduje to, że ceny wzrosną "z odbicia", czyli nie o 10%, ale np. o 50%, jeśli nie więcej (jest to podwyżka odroczona w czasie, ale naprawdę znaczna). Droższy prąd, to droższe towary i usługi (ne tylko liczy się ceną prądu dla mieszkańców, ale i dla przemysłu, transportu - zwłaszcza, że promuje się elektryczny - w kraju, gdzie prąd nie jest tani i bilans energetyczny jest raczej napięty, usług, rolnictwa. "Outsourcing" to idiotyzm - zwłaszcza te krakowskie biurowce. Tam tylko p.. dzą w stołki, wykonują idiotyczne prace (zabijające umysł) przez 10 czy więcej godzin dziennie (ten czas pracy to granda), płaci się tam gigantyczne pobory, a przez to takie miasta jak Kraków - stoją w korkach, gdyż ludziom imponuje pieniądz, posiadanie samochodu, więc uciekają z innych miast i osiedlają się w Krakowie, a to pogarsza warunki życia w mieście. Outsourcing to idiotyzm, jeśli ma to być praca biurowa. W ogóle, to zamiast znacznych podwyżek minimalnej płacy warto by pomyśleć o skróceniu dobowego czasu pracy, gdyż 8 godzin to (przynajmniej w pewnych zawodach) stanowczo za dużo i docelowo powinno być 6 godzin. Praktyka pokazuje, że dochodzi nieraz do 12 godzin pracy (potem jest przemęczenie, choroby itd.).

26 września, 11:09, Gość:

A czy to coś nowego na świecie? W Unii jest to taką samą praktyką. Bo co to są dopłaty unijne do wszelkiego rodzaju przedsięwzięć, biznesu, rolnictwa, różnych projektów. Po co wszędzie stoją tablice z napisami " Projekt finansowany ze środków Unii Europejskiej". Pensje dla europosłów, stanowiska, to co to jest jak nie "kiełbasa wyborcza".? Otwieranie granic, rynków pracy? To jest jedno i to samo

To bo się wypaczyło, tysiące podatków a potem wielce oddają i dziesiątki tyś urzędasów do tego.

G
Gość
26 września, 9:25, Gość:

PiS sobie tym kupuje elektorat. Gdyby nie obietnica 500 , to nie wygraliby poprzednich wyborów parlamentarnych, a, że mają honor, to dotrzymali słowa i 500 jest faktem. Osobiście uważam, że 500 nie powinno obejmować zamożnych rodzin (zwłaszcza wielodzietnych - bywa, że zamożne dziecioroby, gdzie mąż otrzymuje kilkanaście tys. wynagrodzenia, żona - podobnie, potrafią nieźle podoić państwo), a także miasto Kraków (ponieważ jest jedynym w Polsce przeludnionym miastem). Zamrożenie cen prądu spowoduje to, że ceny wzrosną "z odbicia", czyli nie o 10%, ale np. o 50%, jeśli nie więcej (jest to podwyżka odroczona w czasie, ale naprawdę znaczna). Droższy prąd, to droższe towary i usługi (ne tylko liczy się ceną prądu dla mieszkańców, ale i dla przemysłu, transportu - zwłaszcza, że promuje się elektryczny - w kraju, gdzie prąd nie jest tani i bilans energetyczny jest raczej napięty, usług, rolnictwa. "Outsourcing" to idiotyzm - zwłaszcza te krakowskie biurowce. Tam tylko p.. dzą w stołki, wykonują idiotyczne prace (zabijające umysł) przez 10 czy więcej godzin dziennie (ten czas pracy to granda), płaci się tam gigantyczne pobory, a przez to takie miasta jak Kraków - stoją w korkach, gdyż ludziom imponuje pieniądz, posiadanie samochodu, więc uciekają z innych miast i osiedlają się w Krakowie, a to pogarsza warunki życia w mieście. Outsourcing to idiotyzm, jeśli ma to być praca biurowa. W ogóle, to zamiast znacznych podwyżek minimalnej płacy warto by pomyśleć o skróceniu dobowego czasu pracy, gdyż 8 godzin to (przynajmniej w pewnych zawodach) stanowczo za dużo i docelowo powinno być 6 godzin. Praktyka pokazuje, że dochodzi nieraz do 12 godzin pracy (potem jest przemęczenie, choroby itd.).

A czy to coś nowego na świecie? W Unii jest to taką samą praktyką. Bo co to są dopłaty unijne do wszelkiego rodzaju przedsięwzięć, biznesu, rolnictwa, różnych projektów. Po co wszędzie stoją tablice z napisami " Projekt finansowany ze środków Unii Europejskiej". Pensje dla europosłów, stanowiska, to co to jest jak nie "kiełbasa wyborcza".? Otwieranie granic, rynków pracy? To jest jedno i to samo

G
Gość
26 września, 07:26, Ryś:

"Kaczor" JA NIE JESTEM ENTUZJASTĄ PIS ! ALE TAKIE STWIERDZENIE TO PO PROSTU CHAMSTWO !!!

26 września, 9:40, Ola:

To jest określenie używane przez sympatyków.

26 września, 9:50, Pop:

Nasza prasa bierze cepy w dłoń i rusza do ataku !!!

Hajże na Kaczora!

G
Gość
26 września, 07:46, Gość:

Ale historia... To jakaś farsa! Przez Krynicę przechodził menel i krzyknął " Ja wiem jak dział gospodarka" i wszyscy pobiegli oświeceni promieniującym blaskiem nowoodkrytej gwiazdy ekonomii.Ten przemówił i wszyscy dookoła uznali menela za objawienie i okrzyknięto go z miejsca nowym Einsteinem naszych czasów. Całe towarzystwo słuchało w skupieniu i najwyższej uwadze nowego arcymistrza gospodarki i nikt nie śmiał nawet piernąć.A mistrz przemawiał, a wykład jego nadzwyczaj mądry i ciekawy...Po wszystkim mistrz ekonomii zniknął, tak szybko jak sie pojawił.Podobno widziano go w pobliskim sklepie monopolowym jak negocjował cenę taniego wina na kredyt...

26 września, 9:39, Ola:

Miałbyś rację, gdyby nie fakt, że ten - jak piszesz - menel reprezentuje sposób myślenia znacznej części społeczeństwa. A ściślej: wyborców.

Nie prawada, to nadinterpretacja i twój subiektywny tok myślenia.Nowoodkryty "mistrz ekonomii" nic nie mówił o tym, że głosuje, czy ew na kogo będzie głosował. Więc jeśli się jednoznacznie nie określił, nie można mu przypisać reprezentowanie kogokolwiek

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska