Nagroda Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury jest kolejną na jego koncie. ERYKi są przyznawane od 1999 roku i trafiają nie tylko do osób, ale też do instytucji i organizacji, lub są przyznawane wyróżniającym się w minionym roku wydarzeniom.
Choć Bartłomiej Belniak szczerze przyznaje, że na nagrody nie poluje, to zwyczajnie mu się zdarzają.
- Nie jestem łowcą nagród. Kiedyś starałem się angażować i wysyłać prace na wiele konkursów. Udział w nich trochę odpuściłem. Teraz skupiam się na innej działalności. Skoro jednak ktoś mnie wyróżnia, to nagrody pokornie odbieram - mówi Bartłomiej Belniak.
Skąd gorliczanin czerpie inspiracje do swoich prac? Mówił nam kiedyś, że to dość proste: -W parku miejskim jest takie drzewo z dziuplą i w niej raz w tygodniu znajduję listę tematów - śmiał się szczerze. A tak na poważnie, to inspiracją może być wszystko, zasłyszana rozmowa, jakiś news z mediów.
- Rysunki biorą się zewsząd, nie są pochodną jakiejś jednej konkretnej emocji. Prościej jest w przypadku konkursów, wtedy jest konkretny temat, który determinuje kierunek pracy - dodaje artysta.
Choć jak mówi laureat Eryka 2021 z rysunkami, satyrami, czy karykaturami jest tak, jak z wierszami - nie pisze się ich od godz. 8 do 16, to ich powstawanie ma swój cykl. Najpierw trafiają do brudnopisu, czasem tylko jako szkic, rys, a czasem jako już gotowa praca. Bartek wraca do nich po pewnym czasie - modyfikuje, albo nie.
Teraz Bartłomiej Belniak pracuje nad projektem realizowanym dla Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego.
- Realizuję go z kolegą - karykaturzystą. Finał prac zaplanowany jest na koniec roku akademickiego. Będzie to konfrontacja prac dwóch pomysłów z rysowaniem na żywo - tłumaczy.
