W sobotę zagracie z Puszczą Niepołomice, która lepiej niż Sandecja weszła w ten sezon (wygrana i remis).
Nie będzie to zaskoczeniem, gdy powiem, że czeka nas bardzo trudny mecz. Puszcza gra bardzo dobrze na własnym stadionie. Naszego rywala cechuje twardy, specyficzny futbol i groźne stałe fragmenty. Musimy na to uważać i być w pełni skoncentrowani.
Jak daleko jest Sandecja od tych pierwszych punktów w tym sezonie?Blisko. Pierwszy mecz był słabszy w naszym wykonaniu, przez kilkadziesiąt minut graliśmy jednak w osłabieniu (czerwona kartka dla Grzegorza Barana w 53 minucie, porażka 0:3 w Niecieczy z Bruk-Bet Termalicą). Drugie spotkanie powinniśmy już jednak wygrać (z Miedzią było 1:2). W drugiej połowie mieliśmy ze trzy „setki”… Straciliśmy pechowo gola. Napieraliśmy na przeciwnika, prezentując dobrą grę. To dobry prognostyk przed najbliższym meczem.
Jaka atmosfera panuje w Waszym zespole?
Bardzo dobra. Jest taka sama, jak na początku. Zresztą u nas w szatni zawsze jest pozytywnie. Dość powiedzieć, że, gdy do zespołu przychodzą nowi zawodnicy, błyskawicznie aklimatyzują się.
Zagrałeś do tej pory w jednym meczu, wchodząc w końcówce starcia z Miedzią Legnica (1:2). Kibice skandowali Twoje nazwisko i chyba trener Tomasz Kafarski nie miał wyjścia.
Trenuję i robię swoje. Trener ma własne przemyślenia, on decyduje, który zawodnik wybiegnie w pierwszym składzie. Mamy szeroką kadrę, każdy z nas chce grać. Jeśli tylko otrzymuję szansę, to próbuję wyciągnąć maksimum, pokazać się z jak najlepszej strony.
