Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basałaj: już myślimy o wzmocnieniach latem

Redakcja
Andrzej Banaś
- Chciałbym, żeby kibice mogli wrócić jak najszybciej chociażby na trybunę północną. Nie jesteśmy jednak inwestorem i nie mamy wielkiego wpływu na terminy - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" prezes Wisły Kraków, Bogdan Basałaj.

Od dawna w Wiśle nie było sytuacji, w której kadra zostałaby zamknięta przed drugim obozem przygotowawczym. Jest Pan zadowolony z obecnego okienka transferowego?
Tryb pozyskiwania piłkarzy był zdecydowanie lepszy od tego, co działo się w Wiśle latem. Po to właśnie zatrudniliśmy dyrektora sportowego, skautów, żeby transfery były przeprowadzone w taki sposób, jak to sobie założyliśmy. Nie będę jednak w tej chwili mówił, że jestem zadowolony, bo to pokaże dopiero życie. Tryb pozyskiwania piłkarzy może być bowiem bardzo dobry, a i tak później wszystko weryfikuje wynik. Czekamy z niecierpliwością na start ligi, żeby mecze potwierdziły słuszność naszych wyborów.

Zobacz także: Wisła: Maor Melikson jest już Polakiem

Nie wszyscy jednak chwalą was za politykę transferową. Wojciech Kowalczyk, pytany o szanse Wisły na mistrzostwo, mówi że za dużo w niej zmian i obcokrajowców. Ivan Djurdjević stwierdził natomiast, że Wisła bardziej się osłabiła niż wzmocniła.
To jest ich zdanie. Każdy ma do niego prawo. Kto ma rację, zobaczymy w maju. Moim zdaniem - poza Pawłem Brożkiem, który był jednym z najlepszych napastników w lidze, pozostali piłkarze, którzy odeszli, nie byli aż tak istotnymi postaciami w drużynie. W mojej ocenie zespół się wzmocnił.

Proszę zdradzić jak wyglądał ten tryb pozyskiwania piłkarzy, o którym tyle się mówi?
Wszystkich pozyskanych piłkarzy oglądaliśmy dużo wcześniej. Na ich mecze jeździli zarówno dyrektor sportowy jak i skauci. Staraliśmy się prześwietlić tych zawodników na wylot. W przypadku Pareiki nasi trenerzy oglądali natomiast kilka jego spotkań na DVD i zaopiniowali tego bramkarza pozytywnie. No i za nim świadczyła regularna gra od wielu lat w lidze rosyjskiej.

Co się zmieniło w Wiśle, że znalazły się środki na poważne wydatki?
Nie będę mówił o konkretnych kwotach. Mogę powiedzieć tylko tyle, że dwa transfery były płatne, dwa wolne, a w jednym przypadku mówimy o wypożyczeniu. Zapłaciliśmy tylko za Meliksona i Genkowa. Jako wolni gracze przyszli do nas Jaliens i Pareiko. Wypożyczony został Siwakow. Naszą strategię kształtowaliśmy już kilka miesięcy temu. Po rozmowach z właścicielem klubu doszliśmy wspólnie do wniosku, że zamiast w ilość, będziemy chcieli pójść w jakość. Chcieliśmy pozyskać takich piłkarzy, którzy podniosą poziom drużyny.

Czasami w naszych klubach bywa tak, że zimą sprowadza się wielu zawodników, jest duży szum medialny, a później okazuje się, że są to po prostu gracze niepodnoszący poziomu w drużynie. My chcemy to zmienić. Dlatego pozyskaliśmy zawodników, którzy z jednej strony mają już taki poziom, który podniesie jakość zespołu, a z drugiej mają jeszcze swoje ambicje.

Wiemy, że tak jest, bo analizowaliśmy ich dotychczasowe kariery we wszystkich aspektach. Przedstawialiśmy im również nasze plany rozwoju klubu i wiedzieli, że decydując się na przenosiny do Krakowa, przyjdą do drużyny, która stale o coś gra. Naszym atutem jest też sam Kraków, bo piłkarz nie żyje przecież w próżni i chce mieszkać w mieście, w którym będzie się dobrze czuł.
Czy to prawda, że w trudnych negocjacjach z Pareiką wystarczyło zabrać Estończyka do Rynku Głównego, by nieco go "zmiękczyć"?
Staramy się przedstawić zawodnikowi nie tylko propozycje finansowe, ale również nasze ambicje i cele, pokazać nowy stadion a także Kraków, jaki jest piękny. Czasami kończymy wspólną kolacją w jednej z restauracji na Rynku. To rzeczywiście pomaga, bo pokazujemy im, że przenosząc się do nas będą żyli w europejskim mieście i grali w takim właśnie klubie. W przypadku Pareiki i Jaliensa argumentem było również to, że oni chcieliby powalczyć o trofea. Bramkarz ma 34 lata, a dla zawodnika na tej pozycji to bardzo dobry wiek. Z kolei Genkow i Melikson to piłkarze, którzy ciągle mogą się rozwijać i osiągać sukcesy.

Zobacz także: Wisła: Maor Melikson jest już Polakiem

Najlepszym zimowym transferem będzie Melikson? Sami zawodnicy mówią, że prezentuje się najlepiej ze wszystkich nabytków.
Ponoć jest taka opinia, tylko pamiętajmy, że Melikson przyszedł do nas będąc w trakcie sezonu w Izraelu. Dlatego przygotowaniem fizycznym musiał się wyróżniać na tle innych piłkarzy. On rzeczywiście sprawia bardzo dobre wrażenie, cieszę się z tych dobrych opinii na jego temat. Mam nadzieję, że inni zawodnicy też wkrótce będą tak oceniani. Najważniejsze, aby wszyscy potwierdzili to wszystko, gdy zacznie się liga.

Dlaczego tak długo trwały negocjacje w jego przypadku?
Tak czasami bywa. Te negocjacje rzeczywiście były twarde, ale najważniejsze, że zakończyły się powodzeniem, a zapisy w umowie są takie, że interes Wisły został w pełni zabezpieczony.

Wisła rozmawiała również z Borisem Peskoviciem i Adamem Kokoszką. To kontrowersyjne ruchy. Skąd zatem pomysły, żeby w ogóle podjąć negocjacje?
Kokoszkę zaproponował nam jego menedżer, ale po bardzo wstępnych rozmowach zrezygnowaliśmy z tego piłkarza. Z Peskoviciem sprawa była podobna, został zaproponowany przez menedżera. Pamiętajmy jednak, że ofert piłkarzy dostajemy dziesiątki. Jedne pomysły upadają na wstępnym etapie, inne na nieco dalszym, a jeszcze inne są finalizowane.

Ciągle podnoszonym tematem są proporcje obcokrajowców do Polaków w drużynie.
Kluby zatrudniają coraz więcej obcokrajowców z prostego powodu - brakuje dobrych polskich piłkarzy. A jeśli już tacy się pojawią, to ceny za nich są często absurdalne. Weźmy przykład Marcina Robaka, którym byliśmy wstępnie zainteresowani. Cena za niego była zdecydowanie za wysoka. I teraz mieliśmy z jednej strony Robaka, a z drugiej Genkowa, którego transfer był tańszy i naszym zdaniem lepszy. Wybór w takiej sytuacji był prosty. W Europie istnieje przy tym piękny kraj, Turcja. Tamtejsze kluby naszych piłkarzy zatrudniają za o wiele większe pieniądze niż my. Czasami są to kwoty dwa, trzy razy wyższe od tych, którymi my możemy operować.

Tylko że, jak tak dalej pójdzie, to za dwa, trzy lata nie będzie już z polskiej ligi kogo kupować...
To jest pytanie do całej polskiej piłki, czy raczej osób nią zarządzających. Do PZPN o centralny system szkolenia, do klubów, które muszą przestać czekać na to, co zrobi centrala, tylko zacząć same szkolić młodzież. Oczywiście ten kamyczek trzeba wrzucić również do naszego ogródka w Wiśle. Wiem, że szkolenie nie wygląda u nas najlepiej. Można tłumaczyć się kiepską bazą, ale to nie wszystko. Musimy wszyscy wypracować standardy, które poprawią jakość szkolenia i mówiąc wprost, zaczniemy produkować piłkarzy z prawdziwego zdarzenia. Na efekty trzeba będzie jednak poczekać co najmniej pięć lat.
A może Pan złożyć jeszcze raz obietnicę, że ten temat w Wiśle zacznie być traktowany poważnie?
Robiłem to już wcześniej, ale mogę powtórzyć jeszcze raz - stworzymy w Wiśle szkolenie z prawdziwego zdarzenia. Już niedługo, w ciągu kilku miesięcy w klubie zostanie zatrudniona osoba z dużym doświadczeniem w systemie szkolenia młodzieży. W tym roku zapadną również decyzje odnośnie poprawy naszej bazy. Tutaj nie ma odwrotu, bo takie działanie wymuszą na nas choćby zaostrzające się w tym zakresie wymogi licencyjne.

Zobacz także: Wisła: Maor Melikson jest już Polakiem


Jak wygląda sprawa stadionu? Czy Wisła ma informację, kiedy obiekt będzie w całości do dyspozycji kibiców?

Nie mamy takiego oficjalnego komunikatu. Z przekazów medialnych wiem, że miasto planuje zakończyć budowę do 15 marca. My chcielibyśmy, żeby cały stadion otwarty został wiosną, a najpóźniej 1 lipca. Chodzi o to, żebyśmy mogli prowadzić strategię biznesową klubu, związaną z przychodami z dnia meczu. Na dzisiaj nie możemy oferować kibicom karnetów na dwie trybuny zachodnią i północną, bo nie wiemy, kiedy one tak naprawdę zostaną oddane do użytku.

Jest możliwe otwarcie w czasie rundy wiosennej choć jednej trybuny?
Chciałbym, żeby kibice mogli wrócić jak najszybciej chociażby na trybunę północną. Nie jesteśmy jednak inwestorem i nie mamy wielkiego wpływu na terminy.

To są jednak wymierne straty dla klubu, liczone w milionach złotych. Czy jest to temat waszych rozmów z miastem, które opóźnia zakończenie budowy stadionu?
Faktem jest, że ponad rok gry poza Reymonta przyniósł Wiśle bardzo duże straty. Liczyliśmy, że wiosną będziemy mieć do dyspozycji cały stadion, a nie tylko dwie trybuny. Miasto natomiast argumentuje, że buduje stadion w miarę swoich możliwości. Cały czas podkreśla też, że to będzie obiekt dla Wisły i mieszkańców Krakowa. To jest bardzo delikatny temat, dlatego nie chcę tego szerzej komentować.

Czy Wisła w jakiś sposób kontroluje przebieg budowy stadionu, żeby uniknąć choćby takich "przygód", jakie obecnie ma Lech Poznań?
Projekt stadionu Wisły, jak nas zapewniano ze strony miasta, był konsultowany z ekspertami UEFA, więc mam nadzieję, że takich przygód jak Lech nie powinniśmy mieć. Liczę na to, że będziemy mieć bardzo przyjazny dla kibiców stadion.

Z Lechem łączy Wisłę na pewno to, że oba kluby ciągle nie doszły do porozumienia z władzami miast w sprawie zasad, na jakich będą funkcjonować na nowych stadionach. Kiedy Wisła wreszcie podpisze umowę z miastem Kraków?
Spotykamy się, działają zespoły robocze. To są twarde negocjacje.

Podobne zdania słyszymy zarówno ze strony Wisły, jak i władz miasta od wielu miesięcy. Czy zatem te negocjacje posuwają się w ogóle do przodu?
Skoro się spotykamy, to znaczy że robimy postępy. Krok po kroku przeszkody do porozumienia są usuwane.

Jaki jest obecnie najprawdopodobniejszy scenariusz - Wisła będzie operatorem stadionu, będzie nim z miastem lub inną firmą, czy klub będzie jedynie wynajmował obiekt na mecze, ewentualnie część pomieszczeń?
Mogę powiedzieć w tej chwili tylko tyle, że wszystkie warianty są ciągle możliwe.

Co nowego czeka kibiców Wisły na stadionie w rundzie wiosennej?
Po pierwsze otworzyliśmy Strefę Kibica. Nasi fani wreszcie nie muszą stać na deszczu czy mrozie, żeby kupić karnet lub bilet. Chcemy, żeby w tym roku został otwarty sklep, a przed świętami Bożego Narodzenia muzeum. Dla nas najważniejsze jest to, że mecze na Wiśle rozgrywane są w bezpiecznych warunkach. Teraz poszerzyliśmy ofertę cenową, jest szereg zniżek dla młodzieży, studentów czy kobiet. Polepszymy też obsługę na stadionie. W tym celu szkolimy kilkadziesiąt osób, które będą pracować w charakterze stewardów. One mają przede wszystkim pomagać. Tych stewardów będzie coraz więcej, docelowo nawet kilkuset na jednym meczu. Nie zabraknie też wielu atrakcji, skierowanych zarówno do naszych najmłodszych, jak i tych starszych kibiców. Będą konkursy, występy. Wszystko to ma uatrakcyjnić pobyt na naszym stadionie. Najważniejszy będzie jednak oczywiście sam mecz i gra zespołu. Wisła musi przyciągać przede wszystkim jakością i emocjami serwowanymi przez piłkarzy.

Zobacz także: Wisła: Maor Melikson jest już Polakiem

Na koniec trzeba zapytać o Pana nadzieje na rundę wiosenną. Wisła będzie walczyć o tytuł, ale kto będzie jej najgroźniejszym w tej walce rywalem?
W końcu udało nam się zbudować zarządzanie w segmencie sportowym w taki sposób, jak powinno to wyglądać. Jeśli tak się pracuje, to zwiększa się szanse na sukces. Dlatego wierzę głęboko, że ten sukces odniesiemy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żebyśmy wiosną nie walczyli do samego końca o mistrzostwo Polski. Oczywiście biorę pod uwagę, że po zaciętej walce możemy je przegrać, bo to jest tylko sport. Zresztą znany cytat z Henryka Reymana, który jest zawieszony na elewacji stadionu (w strefie kibica ) przy jego ulicy, staje się prawdziwym mottem naszego klubu.

Liczymy na tytuł, ale patrzymy szerzej i już myślimy o wzmocnieniach latem. Przyjdzie do nas dwóch, trzech piłkarzy. Jeśli natomiast chodzi o to, kto będzie za chwilę naszym najgroźniejszym rywalem w walce o mistrzostwo, to widzę cztery takie zespoły: Jagiellonia, Legia, Polonia Warszawa i Lech. Nie wolno zapominać też o Lechii. Wierzę jednak głęboko, że w maju to my będziemy na czele tej stawki.

Rozmawiał Bartosz Karcz

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska