- To już dziewiąta Rodzinna Familiada Rowerowa, jak co roku startuje z Gospodarstwa Rybackiego w Dolinie Będkowskiej - mówi Andrzej Bukowczan, organizator z ramienia KKS „Jura Moto Sport”.
Rowerowa familiada w Dolinie Będkowskiej. Setki uczestników ...
- Nie jest to wyścig, tylko rekreacyjny rajd rodzinny. Nagradzamy najliczniejsze rodziny startujące w familiadzie, najmłodszych uczestników i najstarszych oraz najliczniejsze reprezentacje szkół z gmin Zabierzów i Wielka Wieś - dodaje.
Trasy 13 i 5 kilometrów prowadziły wśród skał, pagórków, wąskich leśnych ścieżek. Najmłodszym uczestnikiem był 7 miesięczny Julek oraz 11-miesięczny Remigiusz. Oni jechali w wózkach przypiętych do rowerów rodziców. Ale 4 i 5-letnie dzieci radziły sobie same.
- Było ciężko pod górkę - mówi 5-letni Staś Stachura z Balic. - Na rowerze uczył się jeździć z kijkiem, za który trzymał dziadek. Ale w pewnym momencie kazał dziadkowi puścić i jeździ sam - opowiada mama Małgorzata.
Jako jedna z pierwszych na metę przyjechała 4-letnia Wera Jendraszczak z Wielkiej Wsi z mamą Magdaleną. - Trudno było tylko na początku, bo razem jechało dużo ludzi - mówi dziewczynka. Na podjazdy nie narzeka.
Mama dumnie podkreśla, że córeczka jest samodzielna i nie marudzi w trakcie jazdy. A bywa, że takie wycieczki rowerowe całą rodziną Mam Magdalena tata Marek, Wera i jej 7-letni brat urządzają co tydzień i przemierzają kilkanaście kilometrów. - Wera podejmuje wyzwania. Na rowerze jeździ samodzielnie od roku - dodaje mama.
Z przygodami przemierzał trasę 7-letni Maksio Piotrowski. Na początku jechał z babcią Barbarą Wygodą. Jednak w kilkusetosobowej grupie odłączył się i pojechał szybciej, a babci popsuł się rower. Nie mogła skontaktować się z nim. Ale chłopiec obrał sobie za przewodnika jednego z dorosłych panów i jechał za nim całą trasę. Szczęśliwie dotarł na metę, gdzie czekała babcia i duma mówiła o swoim rezolutnym rowerzyście.
Najstarszymi uczestnikami byli 75-letni Jerzy Mroczek z Bolechowic i towarzysząca mu niewiele młodsza Gabriela Biel, pochodząca z Cieszyna. - Nie jechaliśmy na czas, więc nie było trudno pokonać tę trasę - mówi pan Jerzy. Obydwoje przyznają, że prowadzą aktywny tryb życia i 10-kilometrowe trasy na rowerach pokonują co tydzień.
Duże zainteresowanie wzbudzili też Elżbieta i Andrzej Nowotarscy z Krakowa. Przyjechali na 44-letnim Romecie. To rower tandem. - Służy nam niezawodnie. Kiedyś gdy byliśmy młodsi, to jeździliśmy na nim w pięcioro, my i dzieci - mówi pan Andrzej.
Pani Elżbieta dodaje, że rower służy już trzeciemu pokoleniu, bo teraz wnuki na nim jeżdżą. - Zawsze budził zainteresowanie, ludzie na drodze przyglądali się i uśmiechali do nas - mówią małżonkowie.
Uczestnikami rajdu byli też samorządowcy z powiatu krakowskiego i gminy Zabierzów oraz urzędnicy. Na koniec wręczali nagrody i puchary.
ZOBACZ KONIECZNIE: