Czy można ze sceny uczynić typowy polski blok, w którym pod jednym dachem mieszkają ludzie, których nie łączy nic poza nienawiścią?
Czemu nie. Taki cel postawił sobie cztery lata temu reżyser Andrzej Rozhin. Posłużył się tekstem pt. "Berk" Marcina Szczygielskiego - "tęczowo-moherową" powieścią, której sama okładka (z wytatuowanym nagim Jezusem) niejednemu zjeżyła włos na głowie. Zaś dyżurnego polskiego maczo, Pawła Małaszyńskiego obsadził w roli wyzwolonego, geja... Znaną sztukę warszawskiego Teatru Kwadrat zobaczymy w poniedziałek dwukrotnie w Operze Krakowskiej.
"Berek albo upiór w moherze" to popis aktorski warszawskich aktorów. Ewa Kasprzyk wciela się w rolę Anny - emerytowanej bufetowej i "moherowej" zwolenniczki radia z Torunia. Anna jednym tchem wymienia nazistów, Żydów, lewicę i homoseksualistów jako źródła całego zła w III RP. Nie dziwi więc, że nieustająco uprzykrza życie mieszkającego po sąsiedzku geja Pawła, 30-letniego copywritera. On zresztą nie pozostaje jej dłużny. Żadne jednak nie przypuszcza, dokąd zaprowadzi ich ta pełna czystej złośliwości relacja...
Poniedziałek 15.10
Opera Krakowska
ul. Lubicz 48
Godz. 17. i 20. Bilety: 80-140 zł
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!