Czytaj także: Dramat niepełnosprawnych w Małopolsce zachodniej
- Upatrzyłem sobie dwa takie miejsca, w stronę Wielkiej i Małej Roztoki. Problem w tym, że nadleśnictwo postawiło tam szlabany, które mają bronić wjazdu autom i quadom - żali się niepełnosprawny turysta. - Rozumiem to. Dlatego prosiłem, choć o wytyczenie ścieżki omijającej barierę. Wózek nie jest szeroki.
Nadleśniczy Stanisław Michalik zna problem.
- Chodzi nam wyłącznie o bezpieczeństwo. Tymi drogami jeżdżą ciężkie maszyny do zrywki drewna. Boję się, że mogłyby stworzyć zagrożenie dla osoby na wózku - odpowiada. - Podobnie jest z objazdem wokół szlabanu. Musi być szeroki, aby był bezpieczny. Obiecuje jednak, że zastanowi się nad sprawą.
- Może coś wymyślimy - obiecał wczoraj "Krakowskiej". Sytuacja niepełnosprawnych turystów w Beskidzie Sądeckim odbiega od europejskich standardów. 8 szlaków dla ludzi na wózkach jest już nawet w Tatrach Słowackich, a dwa w polskich Karkonoszach.
- Dobrze, że ktoś o to głośno się upomina - mówi Wojciech Szarota z Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. - Powinniśmy wrócić do idei hrabiego Adama Stadnickiego, który przed wiekiem wytyczył taką ścieżkę w paśmie Radziejowej dla syna - inwalidy. Może warto byłoby ją odtworzyć i pomyśleć o wyznaczeniu innych?
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?