FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
Po otwarciu szlaków rzesza turystów ruszyła na wschód słońca na Diablaku.
- We wtorek o godzinie 7.40 ratownik dyżurny ze stacji ratunkowej Markowe Szczawiny został powiadomiony o turyście potrzebującym pomocy pomiędzy wzniesieniami Sokolicy i Kępy na szlaku czerwonym prowadzącym z przełęczy Lipnickiej na szczyt Babiej Góry. W wyniku poślizgnięcia na oblodzonym szlaku mężczyzna doznał bolesnego złamania kości ramiennej lewej ręki - informuje Beskidzka Grupa GOPR.
Ratownikowi dyżurnemu wsparcia udzieliło dwóch pracowników parku narodowego, którzy również są ratownikami Sekcji Babiogórskiej GOPR, którzy w tym czasie wykonywali swe czynności służbowe w rejonie Polany Krowiarki. Po udzieleniu pomocy medycznej ratowanego ewakuowano w rejon parkingu na Polanie Krowiarki, skąd został odebrany przez członków rodziny.
Przyrodnicy i ratownicy ostrzegają przed wyprawami w góry. - W związku z obecną sytuacją apelujemy o maksymalną ostrożność podczas wyjść w góry. Przypominamy, że w wyższych partiach Beskidów zalegają płaty śniegu i lodu - ostrzegają ratownicy.
Z apelem, by na razie odpuścić sobie wycieczki w góry, wystąpiło także Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowego. M.in. po ich sugestiach nadal zamknięta jest większość szlaków w Tatrach (wchodzić można jedynie do czterech dolin – Strążyskiej, Białego, Za Bramką i Ku Dziurze). Według Jana Krzysztofa, naczelnika TOPR, każda akcja wiąże się z ryzykiem zarażenia. Gdyby zaś do takiego doszło, lub nawet obowiązkowa kwarantanna dla ratowników po kontakcie z podejrzanym turystom, oznaczałaby paraliż pracy pogotowia.
