Bieg mikstów jest najmłodszą biathlonową konkurencją. Strzelania odbywają się co 1,5 km, w sumie jest ich osiem. Tak jak w innych biathlonowych sztafetach, zawodnik podczas każdej wizyty na strzelnicy może doładować trzy naboje, przy czym runda karna jest tu o połowa krótsza niż w innych wyścigach - ma tylko 75 m.
Na trasę pierwsza wyrusza biathlonistka, którą zaraz po drugim strzelaniu zmienia mężczyzna. On też przebiega za pierwszym razem 3 km. Potem na trasę wraca zawodniczka i po 3-kilometrowym biegu kończy swój występ. Biathlonista ma do pokonania jeszcze 4,5 km.
Dzisiejsze zawody wygrali zdecydowani faworyci. Fourcade i Dorin-Habert uzyskali czas 37.59,0, bez karnych rund, potrzebne były im tylko 4 doładowania. O 45,2 sek. wyprzedzili Francuzi Austriaków - Lisę Therese Hauser i Simona Edera (8 doładowań).
Krystyna i Grzegorz Guzikowie wypadli lepiej, niż w ubiegłym roku w Novym Meście, gdy pierwszy raz reprezentowali Polskę w mikście (wtedy było 17. miejsce). Dziś najtrudniejszym momentem było drugie strzelanie Grzegorza, w postawie stojąc, po którym musiał przebiec dwa razy rundę karną. On wykonał w sumie sześć doładowań, małżonka trzy. Uzyskali wynik o 3.10,3 słabszy od zwycięzców.
Zawody w Canmore zakończą się wieczorem biegiem sztafet mieszanych. Polacy w nim nie wystąpią. Do rywalizacji w Pucharze Świata wrócą w przyszłym tygodniu w amerykańskim Presque Isle.