Początek rywalizacji był bardzo obiecujący, bo Hojnisz przebiła się na czoło stawki i właśnie jako liderka dobiegła do strzelnicy. No i tam zaczęły się problemy. Celując w pozycji leżąc, chorzowianka spudłowała dwa razy, straciła czas na doładowania - w efekcie na trasę wróciła jako 13. Kiedy po paru minutach strzelała w pozycji stojąc, znów pomyliła się dwukrotnie, ponosząc kolejne straty. Do strefy zmian dotarła 11. Polki w tym momencie były już minutę za podium.
Gwizdoń strzeliła w pierwszej próbie bezbłędnie, wskoczyła do "10". Dystans do miejsca na podium zmniejszyła do dwudziestu kilku sekund - to pokazuje, że w biathlonie sytuacja potrafi zmieniać się jak w kalejdoskopie.
Po kolejnym strzelaniu doświadczyliśmy tego ponownie, przy czym tu należy dodać - niestety... Magdalena Gwizdoń pudłowała, nie wystarczyły jej trzy doładowania, musiała dwukrotnie pokonać karną rundę (czy przebiec dodatkowo 300 metrów). W tym momencie szanse Polek na miejsce w czołówce stały się nierealne.
Krystyna Guzik wyruszyła na trasę jako 11. Jej pierwsza wizyta na strzelnicy tego nie zmieniła. Podczas drugiej - kiedy masa zawodniczek błędy popełniała hurtowo - Polka musiała wykonać tylko jedno doładowanie i ponownie wprowadziła zespół do "10", na 9. miejsce. I na nim swoją pracę rozpoczęła Weronika Nowakowska.
Ona, mimo dwóch błędów w pozycji leżąc, wyprzedziła Japonkę. A więc - 8. lokata. Wyższa, biorąc pod uwagę wcześniejsze straty, była już nieosiągalna. Nowakowska po swoim drugim strzelaniu utrzymała tę pozycję, tak już dobiegła do mety.
Polki (z 2 karnymi rundami i 13 doładowaniami) straciły do zwyciężczyń z Francji 2.52,6. Drugie miejsce zajęły Niemki, a trzecie Szwedki.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska