Sobota. Dochodzi godzina 21. Do drzwi mieszkania pani Grażyny ktoś puka. Jej córeczka Michasia już śpi. Z wizytą przychodzi policja, choć nikt z sąsiadów nie zgłaszał interwencji. Mundurowych poprosili o to pracownicy MOPS, tak kontrolnie. Już raz się zdarzyło, że zarówno pani Grażyna, jak i pan Józef byli mocno pijani, sprawując opiekę nad maleńkim dzieckiem. Jeszcze dano im szansę. W sobotę ona miała 0,7 promila, a on 1,16. - 3-miesięczna dziewczynka zostało zabrana z domu rodziców, ponieważ ci, będąc ponownie pod wpływem alkoholu, nie gwarantowali jej bezpieczeństwa - mówi Łukasz Ostręga, rzecznik prasowy policji w Bochni. - Takie są procedury - podkreśla.
Wczoraj w trakcie niezapowiedzianej wizyty, jaką nasi reporterzy złożyli rodzicom Michasi, oboje byli trzeźwi. Mieszkanie było posprzątane. - Wypiłem w tę sobotę kilka piw z kolegą. Nie miałem z nim wcześniej okazji do świętowania narodzin mojej pierwszej córeczki - przekonuje pan Józef. - Gdybym tylko wiedział, że będzie to miało takie skutki, nic bym nie pił. Bez niej moje życie nie ma sensu - dodaje. Pokazuje też ubranko do chrztu, jakie niedawno zdobył. - Wymieniłem je za trzy skrzynki owoców, które zebrałem, bo pieniędzy u nas niewiele - zaznacza.
Pracownicy pomocy społecznej nie mają wątpliwości, że rodzice kochają Michasię. - Czasem jednak miłość nie wystarcza, by dziecko rozwijało się przy rodzicach prawidłowo - mówi Norbert Paprota, dyrektor MOPS w Bochni.
Grażyna i Józef wybierają się na odwyk. Chcą odzyskać córeczkę.
Kiedy sąd może odebrać dziecko?
- Odebranie dziecka rodzicom i umieszczenie go w rodzinie zastępczej jest ostatecznością. Na taki krok sąd decyduje się, gdy dziecko znajduje się w niebezpieczeństwie.
W ciągu roku w powiecie bocheńskim tego typu procedury przeprowadza się w stosunku do kilku rodzin. Powodem jest alkohol lub szerokopojęta przemoc. Lista rodzin zastępczych gotowych przyjąć dziecko i zapewnić mu odpowiednie warunki, niestety, nie jest zbyt długa.
Pijana z dzieckiem po wódkę w Brzesku
- Kilka lat temu kompletnie pijana matka z dziewięciomiesięcznym dzieckiem przy boku chciała kupić butelkę wódki w jednym z brzeskich sklepów. Alkoholu, oczywiście, nie dostała. Awanturującą się 31-letnią Dorotę K. zabrała policja. Jej syn Pawełek trafił do brzeskiego szpitala. Chłopiec przebywał tam kilka dni, później znalazł się w domu dziecka pod Rzeszowem. W końcu zamieszkał u babci, która stała się dla niego rodziną zastępczą. W gorszej sytuacji są dzieci, które na lata pozostają w takim ośrodku.
Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!