Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Sara pomagała chorej Agnieszce, teraz sama potrzebuje pomocy

Małgorzata Więcek-Cebula
Małgorzata Więcek-Cebula
Lekarze zdiagnozowali u dziewczynki 12 cm guza - to nowotwór IV stopnia złośliwości Dziewięciolatka przeszła kilkugodzinną operację. Od wtorku jest leczona chemioterapią

W kwietniu razem z mamą wybierała wianek komunijny. Chciała by pasował do śnieżnobiałej sukienki, która czekała na nią po starszej siostrze. Gdy to wszystko razem przymierzyła, cała rodzina stwierdziła, że wygląda jak księżniczka.

Cieszyła się, że przyjmuje pierwszą komunię świętą . Podekscytowana tym wydarzeniem na chwilę zapominała nawet o bólu głowy, który pojawiał się systematycznie od kilku miesięcy. I wymiotach, jakie mu prawie zawsze towarzyszyły.

Prosiła o zdrowie

Po komunii z całą klasą pojechała na wycieczkę do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Klęcząc przed głównym ołtarzem olbrzymiej świątyni prosiła o zdrowie dla siebie, jakby przeczuwając, że coś z nim może być nie tak. Bo to przecież nie jest normalne, że mała dziewczynka budzi się w nocy z silnym bólem głowy, który ustępuje dopiero po kilku dawkach mocnych leków. Zapisywali je lekarze, u których Sara była leczona. Na migrenę.

- Taką chorobę zdiagnozował u córki lekarz rodzinny, potwierdził ją neurolog dziecięcy. Nie było mowy o tomografii. Dostałam rozpoznanie i wskazanie do leczenia przeciwbólowego. Radzono mi, by Sara nauczyła się z tym żyć - mówi Agnieszka Nizioł mama 9-latki.

Migrena po mamie

Chorobę dziewczynka miała odziedziczyć właśnie po mamie, która cierpiała na nią od wielu lat.

Agnieszka przyjęła do wiadomości tą diagnozę, ale nie dawała jej ona jednak spokoju. Gdy 31 maja dziewczynka po raz kolejny dostała ataku bólu postanowiła pojechać do szpitala. W SOR Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu była tuż przed północą. Lekarz, który przyjął ją - o ironio - już w Dniu Dziecka - nie miał wątpliwości, że natychmiast trzeba wykonać tomografię. O pierwszej w nocy Agnieszka już wiedziała, że jej córka ma w mózgu 12 centymetrowego guza. Sara od razu została skierowana na oddział szpitalny.

- Lekarz, który ją przyjmował powiedział, że nawet nie pyta jej o zgodę, bo Sara aby żyła musi być operowana i to od razu - wspomina jej mama.

Operacja trwała dziewięć godzin, brało w niej udział sześciu lekarzy. Guza udało się usunąć w 80 procentach. Pozostałe 20 ma zwalczyć chemia. Sara przyjmuje ją od wtorku.

IV stopień złośliwości

- Nie wiemy jak długo to leczenie będzie trwało. Lekarze jeszcze ustalają jego charakter. Nie będzie na pewno krótkie, bo nowotwór jaki ma moje dziecko jest określony jako czwarty stopień złośliwości - wyjaśnia Agnieszka. Od samego początku, mieszka razem z Sarą w szpitalu. W domu została jej najstarsza 16-letnia córka Iza i trzyletni synek Filip. Opiekuje się nimi ich tata wspierany przez obie babcie. W szpitalu w Sary bywają jak tylko mogą. Bo to rodzina wyjątkowo zżyta.

- Marzę by to wszystko się skończyło. Byśmy jak dawniej mogli normalnie żyć ciesząc się zwykłymi przyziemnymi sprawami - mówi Agnieszka.

Stawka jest wysoka

Sara doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jest poważnie chora. - Wie, że musi walczyć, bo stawką jest jej życie - mówi mama.

W szpitalu, gdzie przebywa od kilku tygodni dużo maluje, wykleja. Zużyła już dwie paczki kredek i kilka bloków. Rysunkami obdarowuje wszystkich znajomych i przyjaciół. To bardzo rezolutna dziewczynka, zdolna, mądra i chętna do pomocy.

Gdy w jej szkole kilka tygodni temu zorganizowano kiermasz ciast z którego dochód miał być przeznaczony dla Agnieszki Wietrzak, młodej kobiety z Leksandrowej u której zdiagnozowano raka, razem z mamą upiekła czekoladowe babeczki.

Zachęcała, do ich zakupu nie wiedząc jeszcze wtedy, że sama jest chora i jak Agnieszka będzie potrzebowała pomocy. Mimo, że leczenie Sary jest bezpłatne, wszystkie oszczędności idą na dojazdy, dodatkowe jedzenie czy leki.

Wsparcie od rodziców

Z pomocą dziewczynce w czerwcu wyszły jej byłe wychowawczynie z przedszkola górniczego w Bochni. W efekcie zorganizowanej przez zespół nauczycielek zbiórki na konto Sary wpłynęły pieniądze.

Wsparcie otrzymała także od rady rodziców szkoły podstawowej nr 1 w Bochni w której się uczy. Jest to jednak kropla w morzu potrzeb. Sara bardzo chciałaby wyjechać na wakacje nad morze.

Marzy też o własnym pokoju. W tej chwili pięcioosobowa rodzina zajmuje jednopokojowe mieszkanie w bloku.

Aby wesprzeć Sarę można wpłacać pieniadze na specjalnie utworzone dla niej konto: 52 1940 1076 4762 0796 0000 0000

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska