66-letni Adam Pietroń z osiedla św. Jana w Bochni kilka razy w tygodniu robi zakupy na pobliskim placu targowym Gazaris. Mógłby po nie chodzić pieszo, bo plac oddalony jest zaledwie kilkaset metrów od jego bloku. Nie robi tego jednak, bo nie może dźwigać ciężkich siatek.
- Muszę jechać samochodem. Jest to jednak wyprawa na ponad godzinę - żali się 66-latek.
Wszystko przez znak drogowy ustawiony na ulicy Gazaris pomiędzy halą targową a Wyższa Szkołą Ekonomiczną w Bochni.
Wyjeżdżając z hali nie można bowiem kierować się w lewo w stronę osiedla św. Jana, tylko trzeba skręcić w prawo, wjechać w ulicę Kraszewskiego, dalej przejechać obok uzdrowiska do ulicy Kazimierza Wielkiego i dalej Kościuszki w kierunku osiedla.
- Jest to w sumie około kilometra. Przejechanie tego odcinka zajmuje w godzinach szczytu czasem nawet ponad 20 minut - żali się pan Adam, dodając, że w ten sposób nie tylko traci niepotrzebnie czas, ale też pieniądze na spaloną bez sensu benzynę.
Inną sprawą jest też niepotrzebnie zanieczyszczone środowisko.
W tej chwili jest gorzej, bo przez zamkniętą na czas remontu ulicę Kraszewskiego jechać trzeba zdecydowanie dalej.
Sprawdziliśmy. Przejechanie odcinka (zaznaczony na mapie na czerwono) spod hali targowej do osiedla około godziny 15 we wtorek zajęło nam 43 minuty.
- Gdzie tu logika. Przecież wystarczyłoby usunąć ten znak, by nie utrudniać życia mieszkańcom osiedla św. Jana, ale też wschodniej części naszego miasta - mówi Adam Pietroń, apelując tym samym do administratorów drogi, by zastanowili się nad usunięciem tego znaku. Droga, przy której go postawiono, należy do miasta.
Andrzej Koprowski, asystent burmistrza Bochni, twierdzi, że wprowadzenie korekty w organizacji ruchu w tym miejscu nie powinno być problemem, oczywiście, jeśli takie rozwiązanie nie jest sprzeczne z przepisami ruchu drogowego.
- Mogę obiecać, że temat zgłoszę komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska Rady Miejskiej w Bochni - przekonuje.
Po przeanalizowaniu tego wniosku radni, jeśli uznają, że jest taka możliwość, skierują sprawę do działającej przy starostwie powiatowym komisji ds. opiniowania projektów organizacji ruchu na drogach lub zmiany organizacji ruchu.
- Zajmiemy się tym problemem, jak tylko wpłynie do nas odpowiedni wniosek - mówi Józef Mroczek, wicestarosta powiatu bocheńskiego, szef komisji, której najbliższe posiedzenie zaplanowano na 7 października. Sam jest zwolennikiem wprowadzenia tej zmiany.
- Jeśli możemy komuś ułatwić życie, to czemu mamy tego nie robić - podkreśla.
W podobnym tonie wypowiada się asp. sztabowy Jacek Sobiecki, szef Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Bochni.
- Na pewno ta zmiana wymaga jednak dokładnej analizy. Konieczne jest także odpowiednie ustawienie świateł, aby nie było kolizji dróg w tym miejscu, a także ustawienie znaku zakazu zatrzymywania się po lewej stronie ulicy, aby ułatwić ustawienie się na pasie do lewoskrętu - mówi szef bocheńskiej drogówki.
Są spore szanse, że wniosek mieszkańców osiedla św. Jana zostanie pozytywnie załatwiony.- Mam taką nadzieję, od 47 lat jestem wiernym czytelnikiem „Gazety Krakowskiej”, czytam o wielu sprawach, które znajdują szczęśliwy finał - mówi pan Adam, dodając, że liczy, że dzięki tej interwencji komisja zrobi inwentaryzację oznakowania na terenie całego miasta. I usunie podobne buble do tego przy Gazaris. a
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
