Czytaj także: Powiat tarnowski: samorządy oszczędzają miliony na lekkiej zimie
Teraz mieszkańcy Proszówek, Cikowic i Damienic czekają na dalsze rozstrzygnięcia. Należy się ich spodziewać w najbliższych tygodniach, po zakończeniu konsultacji z władzami województwa i Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Krakowie.
W maju 2010 roku, w ciągu pół godziny pod wodą znalazło się około 1500 budynków w gminie Bochnia. Straty komunalne oszacowano na 15 mln złotych, a prywatne na 18 mln zł. Wielka woda przyszła w 30 minut i była spowodowana częściowym opróżnieniem zbiornika w Dobczycach. O przyjściu wielkiej fali nikt jednak nie powiadomił mieszkańców. W zderzeniu z nią nie mieli szans.
Sprawę badała już prokuratura. Wnioskowali o to między innymi samorządowcy gminy Bochnia. Śledztwo nie ustaliło jednak winnego. Pojawiła się za to koncepcja, by w zbiorniku zwiększyć rezerwę powodziową i obniżyć poziom wody o 1,5 metra. Przeciwko obniżeniu poziomu wody opowiedzieli się przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego, którzy przekonywali, że takie rozwiązanie może doprowadzić do skażenia wody płynącej z krakowskich kranów, zaopatrywanych właśnie przez Dobczyce.
Konsekwencją takiego stanowiska była decyzja marszałka o nieobniżaniu poziomu wody w zbiorniku. Z postanowieniem tym nie zgodzili się jednak samorządowcy spod Bochni. - Po naszym pisemnym zażaleniu, marszałek województwa małopolskiego ponownie będzie musiał przeanalizować wszystkie aspekty zagadnienia: zapewnienie wody pitnej dla aglomeracji krakowskiej, wykorzystanie zapory w celach energetycznych, ale przede wszystkim - ustanowienie nowego, niższego poziomu spiętrzenia, który byłby dodatkowo obniżany w przypadku prognozowanych zagrożeń powodzią - tłumaczy Jerzy Lysy, wójt gminy Bochnia.
Obecnie trwają konsultacje z władzami województwa i Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Krakowie. Samorząd gminy Bochnia liczy, że tym razem decyzja będzie pomyślna dla samorządów i mieszkańców gminy.
- Coraz częściej powtarzające się anomalie pogodowe nie mogą być parawanem dla złej polityki w zakresie retencji powodziowej. Powódź z 2010 roku kosztowała mieszkańców ziemi bocheńskiej zbyt dużo zdrowia i pieniędzy - dodaje wójt Lysy.
Piotr Odorczuk, kierownik Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego, zapewnia, że nową decyzję marszałka poprzedzą konsultacje z mieszkańcami. Należy się ich spodziewać w ciągu najbliższych kilku tygodni.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!