https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bochnianki wyruszają zdobyć kaukaski szczyt

Małgorzata Więcek-Cebula
Agnieszka, Ewa i Katarzyna przygotowują się do wyprawy w bocheńskiej siłowni
Agnieszka, Ewa i Katarzyna przygotowują się do wyprawy w bocheńskiej siłowni Małgorzata Więcek-Cebula
Chcą zdobyć Kazbek, położony ponad 5 tys. m n.p.m szczyt Kaukazu. Do tej wyprawy przygotowują się od kilku tygodni. Cztery dzielne kobiety z Bochni do Gruzji wyruszają 22 sierpnia.

Pomysłodawczynią tej wyprawy jest Ewa Majewska, właścicielka biura tłumaczeń. To ona kilka lat temu, podczas jednej z wypraw off-roadowych (z mężem przejechała prawie całą Europę) zakochała się w Kazbeku. - Zobaczyłam ten szczyt wcześnie rano, nie osłonięty chmurami. Prezentował się przepięknie - wspomina.

Z czasem narodziła się myśl, że można by go zdobyć. Potem jeszcze odwiedziła Gruzję. - Dopytałam wtedy na miejscu, jakie jest wyjście i dowiedziałam sie, że wcale nie takie straszne - przekonuje.

Do tej wyprawy namówiła swoje trzy przyjaciółki - dziewczyny, z którymi spotyka się na zajęciach w siłowni, jeździ na rolkach i biega. Te, początkowo nie do końca przekonane, nabrały ochoty podczas wspólnego wyjazdu "na deskę" w styczniu tego roku. Od tamtej pory rozpoczęły się przygotowania do tej wyprawy. To głównie praca nad sprawnością, bo tego nie może zabraknąć podczas takiej przygody.

Konieczne było też zaplanowanie całej wyprawy. - Nic nas nie może zaskoczyć tam na miejscu, zaplanowałyśmy sobie nawet taki dwudniowy odpoczynek aklimatyzacyjny na wysokości około 3 tys. m n.p.m. - mówi Agnieszka Stąpór-Lekka, instruktorka fitnessu, która również bierze udział w wyprawie.

Bochnianki chcą zdobyć szczyt, który ma dokładnie 5047 m. To drugi pod względem wielkości szczyt Kaukazu, ale, co ciekawe, trudniejszy do zdobycia niż najwyższy Elbrus (5642 m n.p.m.).

Panie będą musiały poradzić sobie ze śniegiem, lodem, a także z wąskimi i bardzo niebezpiecznymi szczelinami, których podczas wejścia na szczyt nie brakuje. Do tej wyprawy są jednak bardzo dobrze przygotowane. Mają odpowiednie kurtki, buty, raki, liny zabezpieczające, a także kaski. - Są one niezbędne, bo z góry spada cała masa kamieni - tłumaczy Ewa.

Cała wyprawa podzielona jest na kilka etapów. Samo zdobycie szczytu bochnianki zaplanowały na 27 lub 28 sierpnia. Termin będzie uzależniony od pogody.

- Mam nadzieję, że uda się nam zdobyć Kazbek podczas pierwszego podejścia. Wyruszamy o drugiej nad ranem. Aby wejść na szczyt, potrzeba nam kilkunastu godzin, oczywiście przy dobrej pogodzie - mówi Agnieszka Stąpór-Lekka. W "babskiej ekipie" są jeszcze Katarzyna i Anna - obie panie także z Bochni.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bochniak
Piszesz jak na Skype a nie na forum ,wydaje ci się że jesteś sam na sam z kimś ..........
B
Bochnianin
Liczycie na reklamę to macie bez wyjazdu wystarczył zapał, ale czy to jakiś wyczyn ,pewnie tak bo innym by się po prostu nie chciało,mimo wszystko powodzenia
B
Bochnianin
Jak można zrobić takiego byka, w dodatku w czyimś nazwisku???
Pani Wiencek chyba powinna zmienić zawód.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska