Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohaterskie i zbrodnicze eksperymenty

Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH

W zeszłym tygodniu napisałem o ludziach, którzy dla postępu nauki i dla rozwoju praktyki medycznej nie wahali się wykonywać groźnych dla życia eksperymentów medycznych na sobie. Wspomniałem (trudno to nazwać dokładnym opisem) o tym, jak W. Forssman wprowadził metodę cewnikowania serca, którą sprawdził na sobie oraz o tym, jak R. Desgenetes, francuski lekarz wojskowy, dobrowolnie zarażał się dżumą. Mógłbym jeszcze opisać, jak M. Pettenkoffer, higienista monachijski, połknął przecinkowce cholery, A. Tzaiku, lekarz rumuński, samodzielnie zoperował własną lewostronną przepuklinę pachwinową w znieczuleniu miejscowym albo o tym, jak A. Bier, niemiecki chirurg, wypróbował na sobie znieczulenie rdzeniowe.

Takich przykładów heroizmu lekarzy w walce z chorobami można by było przytoczyć wiele. Były jednak w historii medycyny niechlubne przypadki wykonywania doświadczeń na ludziach, zmuszanych do pełnienia roli „królików doświadczalnych”. Najbardziej znany i szokujący przykład dotyczył dra Josepha Mengele, który prowadził zbrodnicze eksperymenty na więźniach obozu Auschwitz. Jego głównym celem było zwiększenie liczby ciąż mnogich (żeby rasa germańska szybciej się rozmnażała). W tym celu wybierał spośród więźniów obozu koncentracyjnego bliźnięta i wykonywał na nich okrutne doświadczenia (między innymi zabiegi operacyjne bez znieczulenia). Szacuje się, że Mengele przeprowadził swoje zbrodnicze badania na ok. 1500 bliźniętach, z których przeżyło mniej niż 100. Co gorsza, nie był to przypadek odosobniony. Eksperymenty medyczne na więźniach prowadzone były we wszystkich obozach koncentracyjnych. Za tego rodzaju zbrodnie odpowiadali na procesie norymberskim między innymi lekarze Joachim Mrugowsky, Rose Gerhard i Karl Brand.

Warto dodać, że proces w Norymberdze nie objął wielu lekarzy zaangażowanych w zbrodnicze praktyki medyczne. Nie zostały osądzone na przykład badania nad gruźlicą, prowadzone na więźniach obozów przez dra Heissmeiera ani eksperymenty zmierzające do sterylizacji więźniów, prowadzone przez lekarzy Clauberga i Schumanna. Ze statystyk prowadzonych po wojnie wynika, że łącznie w tego rodzaju zbrodniczych praktykach brało udział około 350 niemieckich lekarzy. To dużo, ale liczbę tę trzeba odnieść do łącznej liczby ponad 90 000 lekarzy w III Rzeszy, więc relatywnie skala tych nadużyć nie była duża. Ponadto w odróżnieniu od doświadczeń dra Mengele - większość eksperymentów nie prowadziła do skutków śmiertelnych.

Niemniej to, co się działo w niemieckich obozach koncentracyjnych, spowodowało, że w kodeksach etycznych oraz karnych większości krajów świata znalazły się zapisy kategorycznie zabraniające prowadzenia niebezpiecznych eksperymentów na ludziach. I dobrze, bo główna zasada medycyny to „primum non nocere”! - „po pierwsze nie szkodzić”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska