Zgodnie z prognozami mający wielkie aspiracje Ugonoh bardzo pewnie poradził sobie z Ramirezem (przydomek "Tygrys"), który przystępował do tej potyczki z dobrym rekordem (13 zwycięstw i 1 porażka), ale zbudowanym na walkach z szerzej nieznanymi i wątpliwej klasy zawodnikami.
Polak miał pełną kontrolę nad pojedynkiem, a pierwszy raz posadził na deski Argentyńczyka w drugiej rundzie, zadając ciosy na tułów. Koniec nastąpił w czwartej rundzie, choć z drugim nokdaunem, po dwóch lewych sierpowych na wątrobę, Ramirez jeszcze dzielnie dał sobie radę. Chwilę później, w tej samej odsłonie, nie przetrwał ciosu na splot słoneczny, który zadziałał z opóźnionym zapłonem.
Pierwszą tegoroczną walkę i 16. zwycięstwo, 29-letni Ugonoh okrasił zdobyciem pasa WBO Africa w wadze ciężkiej.
- To wspaniałe uczucie wrócić do ringu, do boksu. To była z mojej strony dobra walka, udało się przeboksować kilka rund. Chciałbym podziękować wszystkim fanom w Polsce i zachęcam was do dopingowania Krzysztofa Głowackiego, który niedługo będzie bronił mistrzowskiego pasa w Trójmieście - powiedział uśmiechnięty Ugonoh.
Trener Polaka Kevin Barry stwierdził, że chce, aby we wrześniu Izu stoczył walkę z zawodnikiem z pierwszej "15" rankingu wagi ciężkiej.
Z kolei 5 listopada niepokonany Polak powinien być gwiazdą wieczoru na gali Polsat Boxing Night w Tauron Arenie Kraków.