– W ubiegłym roku zdobył Pan srebro seniorskich i młodzieżowych mistrzostw Polski oraz w turnieju imienia Feliksa Stamma i turnieju Grand Prix w Usti nad Łabą, triumfował w Memoriale Leszka Drogosza, a ponadto odpadł w eliminacjach mistrzostw Europy w Charkowie. Jak Pan ocenia ten sezon?
– To był udany rok, bo po raz pierwszy znalazłem się w polskiej kadrze, byłem na jej obozie z reprezentantami Niemiec, zdobywałem doświadczenie. Różnice w umiejętnościach czołowych bokserów są minimalne i z każdym można wygrać. W Charkowie przegrałem jednogłośnie na punkty z Jordanem Rodriguezem, ale według dwóch z trzech sędziów byłem lepszy od niego w drugiej rundzie. Z ośmiu walk w 1/8 finału mistrzostw Europy w mojej wadze aż sześć skończyło się wynikiem 3:2.
– W rankingu Polskiego Związku Bokserskiego wyprzedza Pan Tomasza Resóła z BKS Skorpion Szczecin, a według portalu bokser.org – to on jest przed Panem w klasyfikacji najlepszych pięściarzy w wadze do 56 kg. Jaki jest bilans waszych walk?
– 3:2 dla mnie. W 2016 roku pokonałem go w turnieju Grand Prix w Nowej Dębie, na gali Śląsk – Pomorze w Jaworznie i półfinale mistrzostw Polski seniorów w Sokółce. Przegrałem z nim w 2016 roku w ćwierćfinale młodzieżowych mistrzostw Polski i w 2017 roku – także w Człopie – w finale krajowego czempionatu. Ma on niewygodny styl walki, zadaje ciosy z różnych płaszczyzn, często zmienia pozycję.
– To Pana główny rywal o miejsce w reprezentacji Polski?
– Tak, ale jest jeszcze Maciej Jóźwik, także z BKS Skorpion, który przeszedł z niższej do mojej kategorii. Przegrałem z nim w finale mistrzostw Polski młodzieżowców w Koninie, a zrewanżowałem mu się w finale Memoriału Drogosza w Kielcach.
– Nie walczył Pan w grudniowym turnieju „O Złotą Rękawicę Wisły” w Krakowie. Dlaczego?
– Przebywałem wtedy na obozie wypoczynkowym kadry w Pogorzelicy nad morzem. Chciałem wyleczyć kontuzję prawej ręki, której doznałem pół roku wcześniej. Długo boksowałem praktycznie tylko lewą rękę, a prawą tylko na 30 procent swych możliwości. W jej leczeniu pomaga mi fizjoterapeuta Krzysztof Żaba z Krakowa.
– Jak spędza Pan teraz – przed nowym sezonem – czas?
– Po świętach Bożego Narodzenia pracowałem nad kondycją. W poniedziałek zacząłem zajęcia bardziej specjalistyczne. Nie znalazłem się w kadrze, choć jestem pierwszy w rankingu PZB. Trener reprezentacji Karol Chabros powiedział, że chce dać szansę występu innym zawodnikom. Kadra przebywa teraz na zgrupowaniu w Colorado Springs (skąd poleci do Montrealu na dwa mecze z Kanadą – przyp.). Są w niej Resół i Jóźwik.
– Powalczy Pan jednak oczywiście o powrót do kadry?
– Na razie przygotowuję się do sezonu w klubie. W mojej wadze nie mam praktycznie rywali w Małopolsce, dlatego być może przejdę na pewien czas do kategorii do 60 kg, bym miał z kim boksować. Chciałbym pokazać się na marcowym turnieju Feliksa Stamma w Warszawie i znów stać się numerem jeden w wadze do 56 kg. W kwietniu mam jechać z klubem do Paryża na turniej o Pas Montana, następnie chcę wystąpić w seniorskich mistrzostwach Polski w Karlinie, a w czerwcu w akademickich w Katowicach. Liczę też na występy w meczach kadry. Moim głównym celem w tym roku jest start w akademickich mistrzostwach świata, które odbędą się we wrześniu w Eliście w Rosji. O występ tam powalczy też studiujący w Szczecinie Jóźwik.
– Jak Panu idzie na studiach?
– Studiuję dietetykę na trzecim roku Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na początku lipca chcę obronić pracę dyplomową pod tytułem „Diety i produkty spożywcze przyśpieszające metabolizm”.
– Treningi, wyjazdy, leczenie, studia, praca dyplomowa... Nie ma Pan czasu, żeby się nudzić.
– Mieszkam w Krakowie w akademiku. Jestem studentem, trenuję sześć dni w tygodniu po dwa razy dziennie. Przygotowuję się do egzaminów i walk. Nie mam czasu na pracę. Zacząłem współpracę z firmą cateringową, ale przydaliby mi się sponsorzy.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska