FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
Pisząc o starym podjeździe zaznaczyć trzeba, że rzeczywiście nie spełniał on dobrze swojej roli. Był poprowadzony wzdłuż istniejących schodów i bardzo stromy. Ale był. I jak mówią mieszkańcy działającego w Borzęcinie Regionalnego Centrum Rehabilitacji i Pomocy Społecznej dla osób niepełnosprawnych, od biedy przynajmniej część z nich była w stanie z niego korzystać. Po remoncie nawet ta prymitywna rampa została zlikwidowana.
Sprawa jest bulwersująca m.in. właśnie ze względu na działający w miejscowości ośrodek. Co ważne, jego administratorem jest gmina, a mieszkańcy (lub opieka społeczna) płacą za pobyt niemałe pieniądze. W budynku urzędu mieści się też poczta. Tam trafia korespondencja do pensjonariuszy DPS-u i tam muszą ją odbierać, jeśli listonosz nie zastanie ich w ośrodku. Bywa zresztą i tak, że muszą załatwić coś w miejscowym urzędzie, w końcu też są mieszkańcami gminy.
Dla niepełnosprawnych wprowadzono udogodnienie w postaci znajdującego się przy schodach dzwonka, przy pomocy którego mogą dać znać, że czekają na dole. Kłopot jednak w tym, że żeby do niego dotrzeć, trzeba najpierw pokonać wysoki na kilka centymetrów krawężnik, co dla osoby na wózku może stanowić spory problem.
Zastępca wójta Borzęcina Tadeusz Żurek tłumaczy, że stary podjazd trzeba było zlikwidować, bo nie spełniał wymogów współczesnego budownictwa. Zapewnia, że już wkrótce powstanie nowy, bardziej odpowiadający potrzebom niepełnosprawnych.
Władze gminy nie przewidują jednak tymczasowych rozwiązań, które ułatwiłyby dostęp do budynku osobom z ograniczeniami ruchowymi. - Nie będziemy robić żadnej prowizorki. Na wiosnę mają ruszyć prace, związane z przystosowaniem placu za budynkiem na potrzeby parkingu i wtedy też rozwiążemy kwestię podjazdu – zapowiada wicewójt.
