https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje chętnych na rezydentury. Jesienią w małopolskich lecznicach szkolenie specjalizacyjne rozpocznie 262 młodych medyków

Iwona Krzywda
Archiwum
Archiwum Fot. Tomasz Hołod / Polska Press
Rezydenturę w regionalnych placówkach rozpocznie m.in. 42 przyszłych specjalistów chorób wewnętrznych. Wolne zostaną miejsca na geriatrii, medycynie ratunkowej czy neonatologii.

W ramach jesiennej rekrutacji Ministerstwo Zdrowia przyznało naszemu województwu 475 tzw. rezydentur. Do regionalnych lecznic trafi jednak tylko 262 młodych lekarzy. Pozostałe miejsca przygotowane w szpitalach zostaną puste, bo zabrakło chętnych do ich obsadzenia.

Spośród 58 specjalizacji, w ramach których prowadzono nabór na ministerialne rezydentury, w 21 zakresach nie zgłosił się ani jeden zainteresowany lekarz. W efekcie jesienią nauki nie rozpocznie żaden przyszły specjalista angiologii, chirurgii naczyniowej, hematologii, medycyny paliatywnej, chirurgii klatki piersiowej czy reumatologii.

Wolne miejsca szkoleniowe zostały także w tzw. dziedzinach priorytetowych, gdzie braki kadrowe już dziś są szczególnie dotkliwe. Na anestezjologię i intensywną terapię postawiło zaledwie 10 osób, na kolejne 15 rezydentur nikt się nie zgłosił. Geriatrię wybrał tylko jeden młody medyk, a szkolić w tym zakresie mogłoby się jeszcze 11 innych osób. W ramach medycyny ratunkowej zapełnić udało się 2 z 29 miejsc, na chirurgii ogólnej 13 z 21, a na patomorfologii 1 z 8, na neonatologii 3 z 16.

– Młodzi ludzie nie są zainteresowani specjalizacją z neona­tologii z kilku powodów. Nasz zawód wiąże się z olbrzymim ryzykiem roszczeń prawnych, praca na oddziałach jest bardzo ciężka, pod dużą presją, a zachęty finansowe nie są wystarczające – komentuje prof. dr hab. med. Ryszard Lauterbach, małopolski konsultant wojewódzki w dziedzinie neonatologii.

– Być może rozwiązaniem tego problemu byłoby połączenie specjalizacji z neonatologii i pediatrii. Dzięki temu lekarze po takiej rezydenturze mogliby odpowiadać także za leczenie starszych dzieci – dodaje.

Wszystkie rezydentury udało się zapełnić w zakresie 17 dziedzin. Absolwenci medycyny okazali się szczególnie zainteresowani nauką m.in. chorób wewnętrznych, chirurgii dziecięcej, pediatrii, położnictwa i ginekologii czy medycyny rodzinnej. Na oddziały internistyczne trafi aż 42 młodych lekarzy, na pediatryczne 28 przyszłych specjalistów, a do placówek podstawowej opieki zdrowotnej – 26. Problemu nie było również z obsadzeniem miejsc specjalizacyjnych dla stomatologów.

Tym, którym udało się zakwalifikować na wybraną specjalizację, pensje będzie wypłacać resort zdrowia. Na starcie mogą oni liczyć na wynagrodzenia w wysokości 4 tys. zł, a jeśli postawili na jedną z dziedzin priorytetowych – 4,7 tys. zł. Od trzeciego roku rezydentury pensje młodych medyków wzrosną odpowiednio o 500 i 600 zł. Dla szkolących się lekarzy przewidziano także dodatki w wysokości 500 zł, jeśli zadeklarują, że co najmniej dwa z pięciu lat po otrzymaniu dyplomu przepracują w polskich placówkach finansowanych przez NFZ.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
nie brak chętnych na płatne studia medyczne w Polsce , studia BEZPŁATNE nie cieszą się zaintresowaniem ...
G
Gość
Starzenie się społeczeństwa będzie skutkowało tym, że coraz więcej będzie trzeba lekarzy geriatrów, a to jest specjalność trudna, gdyż w podeszłym wieku częsta jest wielochorobowość, występują poważne choroby przewlekłe, a ostre (infekcyjne) dla tych ludzi są o wiele bardziej niebezpieczne niż dla młodszych. Co do pediatrii, to może połączenie specjalności pediatra i neonatolog jest słuszne, ale powinno się też zmienić górną granicę wieku pacjenta, którego jeszcze leczy pediatra na tą, jaka się pokrywa z ukończeniem szkoły podstawowej (w dawnych czasach tak było: pediatra leczył osoby do 14-go roku życia, gdy podstawówka była 7-klasowa, a gdy była 8-klasowa, to do 15-go roku życia). Młodzież powinna być leczona przez internistów lub lekarzy rodzinnych.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska