Grzegorz Wawryka zgodził się w tej sprawie spotkać z nami. Zaprzecza, aby w jego domu rządziła przemoc. Potwierdza to jego żona. – To co się o nas mówi, to kompletny absurd – dementuje plotki pani Barbara. – Te pomówienia pojawią się przed zbliżającymi się wyborami. Zauważamy przemyślane, celowe działanie, aby uprawdopodobnić i jak najbardziej upowszechnić te oszczerstwa.
Burmistrz mówi, że sprawy tak nie zostawi, chce podjąć kroki prawne.
Zarówno Barbara jak i Grzegorz od urodzenia związani są z Brzeskiem. Tu chodzili do szkół, tu pracują od wielu lat, ich dzieci tu się kształcą.
– Nie jest możliwe, aby nie zostało zauważone, gdyby naprawdę coś złego działo się w naszej rodzinie – przekonują.
– Bardzo kocham mojego męża i cierpimy oboje za każdym razem, gdy pojawiają się te oszczerstwa. Cierpi cała nasza rodzina i dlatego złożyliśmy wraz z mężem oświadczenie na ostatniej sesji Rady Miasta – mówi pani Barbara.
Burmistrz dodaje, że ma nadzieję, iż oszczercy się zreflektują. – Ale tej sprawy tak nie zostawimy, podejmiemy stosowne kroki prawne. Liczę na to, że osoby za to odpowiedzialne poniosą konsekwencje – zapowiada burmistrz Grzegorz Wawryka.
Na targowisku jak w ulu
Barbara Wawryka, lekarz brzeskiego szpitala, potwierdza, że te same plotki pojawiają się już wcześniej, zawsze przed wyborami. – Nie reagowaliśmy. Po kilku tygodniach nikt o tym nie mówił, nikt nie pamiętał . Teraz jest inaczej. To działanie dokładnie zaplanowane – przekonuje.
Informacje pojawiają się w czasie nieobecności doktor Wawryki w szpitalu, w czasie jej urlopu lub szkolenia. Równocześnie do internetu trafiają anonimowe wpisy i artykuły o przemocy w rodzinie. Nie wymieniające co prawda nikogo z imienia i nazwiska, ale sugerujące, iż wiadomości te są prawdziwe i że nieobecna w pracy żona burmistrza, leży z powodu obrażeń w szpitalu w Krakowie lub Bochni.
Gdy na targowisku wypytujemy mieszkańców Brzeska o tę sprawę, ludzie przyznają, że słyszeli, iż burmistrz bije żonę. Niektórzy dziwią się, że pani doktor nie zgłosiła tego na policję.
– Ja już nie wiem, co myśleć. Burmistrz wygląda na porządnego człowieka, ale przecież w każdej plotce tkwi ziarno prawdy – mówi starsza kobieta robiąca zakupy.
Najbardziej oburzeni donosami wydzwaniają do radnych i dopytują.
Jak działa plotka, przekonał się na własnej skórze Krzysztof Ojczyk, przewodniczący Rady Miasta w Brzesku. – Któregoś dnia byłem na wywiadówce w krakowskiej szkole, do której uczęszcza również córka państwa Wawryków – opowiada przewodniczący. – Pani Barbara siedziała obok mnie i wtedy ktoś do mnie zadzwonił. Zapytał, czy słyszałem, że żona burmistrza została przez niego pobita i leży w szpitalu. Odpowiedziałem, że siedzi obok mnie, więc to kłamstwo. W słuchawce zaległa martwa cisza. Takie plotki to zło w czystej postaci, które dotyka całą rodzinę burmistrza – kwituje.
Przewodniczący przypomina też sobie, jak kilka lat temu któryś z radnych zaniepokojonych plotkami na temat burmistrza zapytał komendanta policji, czy wie coś o tej przemocy. Usłyszał, że nigdy zgłoszeń na ten temat nie było.
Państwo Wawrykowie zgodnie podkreślają, że plotka jest tym bardziej absurdalna, że oni są naprawdę udanym małżeństwem od przeszło 25 lat. Mają czworo dzieci: dwóch synów i dwie córki i taka intryga dotyka całej ich rodziny.
Kto za tym wszystkim stoi?
Przewodniczący potwierdza, że pierwsze plotki na temat przemocy w rodzinie burmistrza słyszał już w 2008 roku, potem znowu przy kolejnych wyborach, ale w takiej skali jak teraz, nigdy się nie zdarzyły.
– My podejrzewamy, kto za nimi stoi, ale nie chcę o tym mówić. To małe środowisko. A ludziom tym pomagają lokalni dziennikarze. Uważam, że powielają te brednie na łamach swych bezpłatnych gazetek świadomie – mówi przewodniczący Ojczyk.
Burmistrz uważa, że za oszczerstwami stoi grupa kilku osób, które mają cel polityczny, bo zbliżają się wybory.
– Powtarzają wydumane, fikcyjne informacje, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Obydwoje z żoną wykonujemy zawody zaufania publicznego, dlatego te powtarzane kłamstwa dotykają nas podwójnie, a na domiar złego cierpią także nasze dzieci – dodaje burmistrz.
Plotki wyssane z palca
Państwo Wawrykowie uznali w końcu, że muszą coś zrobić. Zastanawiali się nad zwołaniem konferencji prasowej, ale uznali, że może lepiej wydać oświadczenie.
– Nasze dalsze życie, praca i funkcjonowanie w cieniu tego kłamstwa stało się trudne i bolesne dla całej rodziny. Dlatego postanowiliśmy publicznie zabrać głos w tej sprawie na Radzie Miasta. Wierzymy, że dotrze to zarówno do tych, którzy są autorami tych oszczerstw, jak i do tych, którzy zapewne nieświadomie bez złych intencji powtarzali te kłamstwa – mówi pani Barbara.
Przewodniczący Ojczyk cieszy się, że państwo Wawrykowie postanowili w ten sposób zdementować plotki.
– Na wszystkich zrobiło ogromne wrażenie emocjonalne wystąpienie pani Barbary Wawryki – zaznacza przewodniczący. – Wierzę, że nikt w radzie nie ma wątpliwości, iż burmistrz jest niewinny. Oświadczenie zostało przyjęte oklaskami.
Warto dodać, że choć plotka miała zepsuć wizerunek burmistrzowi, to i tak cieszy się on poparciem mieszkańców. Właśnie w poniedziałek w plebiscycie „Gazety Krakowskiej” został laureatem plebiscytu na najlepszego burmistrza Małopolski
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 25
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski