Marcin Wolski wybrał się w sobotni wieczór do restauracji McDonalds w Brzesku. Wracając, jak zwykle skręcił samochodem w ulicę Biznesową.
- Nadjeżdżający z przeciwka samochód błysnął mi długimi światłami. Okazało się, że jechałem pod prąd - mówi.
Kierowców, którzy w ostatnich dniach tym miejscu się zagapiło, jest wielu.
- Większość z nich jeździ na pamięć i nie patrzy na znaki - tłumaczy podkomisarz Tomasz Nosal, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego w KPP w Brzesku.
Tylko w ciągu ostatnich kilku dni mundurowi wlepili zmotoryzowanym kilkadziesiąt mandatów. Ludzie są oburzeni.
- Droga jest fatalnie oznakowana, nic nie widać - przekonuje Daniel Tota z Łazów, który często bywa w Brzesku.
- Jeżdżę ulicą Biznesową na motocyklu. Zmiana organizacji ruchu, moim zdaniem, była niepotrzebna. Zrobił się tu bałagan - dodaje.
Stanisław Sułek, sekretarz Urzędu Miejskiego w Brzesku, przekonuje, że nowa organizacja ruchu została wprowadzona na prośbę samych mieszkańców, a temat wielokrotnie przewijał się podczas sesji rady miejskiej.
- Nie bez znaczenia były też interwencje właścicieli zakładów i sklepów zlokalizowanych w przemysłowej części miasta - zapewnia Sułek.
Powody skarg? Z relacji przedsiębiorców wynikało, że nocami, na prostym odcinku ulicy Biznesowej, młodzi kierowcy systematycznie organizowali sobie nielegalne „wyścigi”.
- W maju rozpędzony pojazd wjechał w jeden z naszych budynków - tłumaczy Agnieszka Mrówka, właścicielka jednego z zakładów.
To nie jedyny taki przypadek. Kilka miesięcy wcześniej inny samochód zatrzymał się dopiero na witrynie sklepowej dużego salonu z meblami.
Zdaniem policji kierowcy trochę ponarzekają i w końcu nauczą się jeździć według nowych zasad.
Pomoże im w tym na pewno dodatkowe oznakowanie, które ma pojawić się na Biznesowej już niebawem. Jednokierunkowy odcinek zostanie wydłużony.
- O te zmiany już wystąpiliśmy do Starostwa Powiatowego w Brzesku - wyjaśnia Stanisław Sułek.