https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brzeszcze. Nie chcą łączyć swojego przedszkola ze szkołą

Ewelina Sadko
Nauczycielka Barbara Adamowicz przekonuje, że połączenie przedszkola z podstawówką nie będzie korzystne dla dzieci
Nauczycielka Barbara Adamowicz przekonuje, że połączenie przedszkola z podstawówką nie będzie korzystne dla dzieci Ewelina Sadko
W Brzeszczach szykuje się protest w obronie przedszkola "Słoneczko", które burmistrz gminy planuje włączyć do Zespołu Szkolno-Przedszkolnego (jest tu już jedna podstawówka i przeszkole). Sprzeciwiają się temu rodzice, mieszkańcy i nauczyciele z placówki. Twierdzą, że to wyjątkowe miejsce powinno być autonomiczne. Wszystko dlatego, że chodzą tu dzieci z autyzmem, zespołem Downa i porażeniem mózgowym.

Jesteśmy wielką rodziną
Rodzice dzieci, które chodzą do "Słoneczka", nie wyobrażają sobie sytuacji, kiedy placówka zostanie włączona do ZSP. Twierdzą, że stracą na tym dzieci, które wymagają szczególnej opieki. - Rodzice mają tu niesamowicie bliski kontakt z nauczycielami i dyrekcją, bo ze względu na stan zdrowia wielu dzieci niezbędne są częste konsultacje - mówi Krzysztof Matyjasik z rady rodziców. - Kiedy nas połączą z tym edukacyjnym molochem, do dyrektora będzie kolejka i zapisy. Rodzice chorych dzieci nie mogą sobie na to pozwolić. Liczy się natychmiastowa reakcja i działanie, a nie czekanie w kolejce - tłumaczy.

Nauczyciele z powołania

Grono pedagogiczne, które obecnie zatrudnione jest w "Słoneczku", to nie przypadkowe osoby. Jedną z nauczycielek w grupie integracyjnej jest Barbara Adamowicz, która pracuje tu od 25 lat.

- Pamiętam, ile wysiłku kosztowało nas, aby uruchomić tu oddziały integracyjne, a tym samym dać szansę rozwoju tym dzieciom, które wymagają większego wsparcia i wysiłku w kształtowaniu ich rozwoju - mówi nauczycielka. - Teraz, kiedy mamy już renomę, a rodzice traktują to miejsce jak drugi dom dla swoich pociech, chcą nas połączyć, odebrać tę atmosferę prywatności, integracji - tłumaczy. Dodaje, że w obronie placówki rodzice i mieszkańcy wystosowali otwarty list do burmistrz Cecylii Ślusarczyk. Inicjatywę poparło blisko 1,5 tys. mieszkańców.

- Mamy wszystko na najwyższym poziomie, zajęcia, rehabilitację, specjalistów, którzy wiedzą, jak rozmawiać z chorymi dziećmi. Rodzice wiedzą, że mogą w każdej sytuacji zwrócić się do nauczyciela czy dyrektora i zostaną wysłuchani - mówi pani Barbara. - Teraz boją się, że placówka stanie się "piątym kołem u wozu" wielkiego zespołu i nikt nie będzie brał pod uwagę naszych potrzeb. Ja też się tego boję - dodaje.

Liczy się tylko ekonomia?

Przedszkole działa od blisko 50 lat. W 1999 roku utworzono tu pierwsze oddziały integracyjne, do których chodzą dzieci zdrowe wraz z chorymi.

Obecnie w placówce jest dziesięcioro maluszków z zaburzeniami. - Na takim połączeniu korzystają chore dzieci, które mają tu wsparcie specjalistów, ale i zdrowe, które uczą się, że "inny" nie znaczy gorszy - tłumaczy Barbara Adamowicz. - Jak nas połączą z zespołem, wielu rodzicow chorych dzieci zapowiada, że przeniesie pociechy do placówki, która zapewni im większą intymność, jakie są np. w Oświęcimiu - dodaje.

Burmistrz Cecylia Ślusarczyk twierdzi, że powodem łączenia przedszkola z zespołem SP jest poprawa organizacji.
- Będzie jeden dyrektor, zamówienia na jeden zespół a nie trzy jednostki, jeden przetarg na artykuły - mówi Ślusarczyk. - Poza tym nic się nie zmieni - zapewnia.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska