WIDEO: Dom wkrótce runie do potoku. Wszystko przez bobry
Autor: Paweł Chwał, Gazeta Krakowska
Mieszkaniec Brzostka wielokrotnie interweniował w sprawie Gogołówki w Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych, który zarządza potokiem. Przetarg na wykonanie umocnień brzegu w sąsiedztwie jego domu był już nawet rozpisany, jesienią ubiegłego roku.
- Cieszyłem się, że na wiosnę przyjedzie firma i ułoży kosze z kamieniem, podobnie jak zrobiono to wcześniej, tyle że nieco wyżej, gdzie potok podmył most - wyjaśnia. Jego radość trwała krótko. Przetarg w międzyczasie unieważniono. Wciąż nie wiadomo, kiedy zostanie ogłoszony nowy.
- Gdy dopytywałem w melioracji, co się stało, dlaczego nic nie robią, odpowiedzieli mi, że nie mogą, bo zabraniają im tego przepisy. W Gogołówce żyją bobry i jakieś kumaki (płazy wodne podobne do żab, przyp. red.), dlatego nie mogą zastosować tradycyjnych umocnień brzegów - z siatki i kamieni. Powód? Zwierzęta mogłyby się o nie skaleczyć - mówi Paściak.
Jego słowa potwierdza Jan Bednarz z ZMiUW w Ropczycach, któremu podlega Gogołówka. - Co zrobić. My tego nie wymyśliliśmy. Takie są obecnie wytyczne unijne, do których Polska musi się stosować. Gdyby to od nas zależało, to brzegi w sąsiedztwie domu pana Paściaka już dawno byłyby zabezpieczone, ale nad nami są też inne instytucje i bez ich zgody nic nie możemy budować - twierdzi Bednarz.
Bobry są w Polsce pod ścisłą ochroną. Na Gogołówce mają swoje żeremie niespełna pół kilometra od domu Emila Paściaka. On sam na ich sąsiedztwo do tej pory specjalnie się nie skarżył, w przeciwieństwie do właścicieli pól znajdujących się przy potoku. Bobry budują na rzece co chwilę tamy, spiętrzając wodę, która zalewa im uprawy.
Zwierząt nie można odstrzelić lub przenieść w inne miejsce bez zgody Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Podobnie wygląda sytuacja z tamami. Teraz okazało się, że bez pozwolenia RDOŚ nie można również wzmocnić brzegów Gogołówki w tradycyjny sposób. Zamiast siatki i kamieni w tym miejscu pojawić mają się tak zwane kaszyce, czyli specjalne konstrukcje oporowe z kłód lub bali drewnianych. Brzeg ma być dodatkowo wzmocniony nasadzeniami z wikliny.
- W całej Europie odchodzi się od sztucznej regulacji rzek. Rozwiązania naturalne są lepsze dla środowiska - twierdzi Magdalena Grabowska, rzecznik prasowy RDOŚ w Rzeszowie.
W zarządzie melioracji zapewniają, że prace na Gogołówce, w sąsiedztwie domu Emila Paściaka, zostaną wykonane w tym roku. Kiedy konkretnie? Nie wiadomo. Gdyby potok podmył fundamenty domu i doprowadził do jego zawalenia się, to ZMiUW musiałby wypłacić właścicielowi odszkodowanie, które wyniosłoby kilkukrotnie więcej niż koszt zaplanowanych w tym miejscu robót. - Mieszkańcom pozostaje modlić się o pogodę, by Gogołówka nie nabrała większej wody, a urzędnicy zaczęli sami myśleć, zamiast ślepo trzymać się przepisów. Co jest ważniejsze - bobry czy ludzie? - pyta retorycznie Jerzy Potrzeba, sołtys Brzostka.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!