https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brzostek. Dom wkrótce runie do potoku. Wszystko przez bobry [ZDJĘCIA, WIDEO]

Paweł Chwał
Emil Paściak z Brzostka z niepokojem patrzy na przepływającą koło jego domu Gogołówkę. Koryto niepozornego na co dzień potoku w ostatnich latach poszerzyło się tak bardzo, że ten zagraża jego domowi. Od urwiska w tym momencie budynek dzielą niespełna cztery metry. - Wystarczy, że przyjdzie kolejna powódź i podmyje brzegi, a my popłyniemy razem z nimi. Nic nas nie uratuje - mówi mężczyzna.

WIDEO: Dom wkrótce runie do potoku. Wszystko przez bobry

Autor: Paweł Chwał, Gazeta Krakowska

Mieszkaniec Brzostka wielokrotnie interweniował w sprawie Gogołówki w Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych, który zarządza potokiem. Przetarg na wykonanie umocnień brzegu w sąsiedztwie jego domu był już nawet rozpisany, jesienią ubiegłego roku.

- Cieszyłem się, że na wiosnę przyjedzie firma i ułoży kosze z kamieniem, podobnie jak zrobiono to wcześniej, tyle że nieco wyżej, gdzie potok podmył most - wyjaśnia. Jego radość trwała krótko. Przetarg w międzyczasie unieważniono. Wciąż nie wiadomo, kiedy zostanie ogłoszony nowy.

- Gdy dopytywałem w melioracji, co się stało, dlaczego nic nie robią, odpowiedzieli mi, że nie mogą, bo zabraniają im tego przepisy. W Gogołówce żyją bobry i jakieś kumaki (płazy wodne podobne do żab, przyp. red.), dlatego nie mogą zastosować tradycyjnych umocnień brzegów - z siatki i kamieni. Powód? Zwierzęta mogłyby się o nie skaleczyć - mówi Paściak.

Jego słowa potwierdza Jan Bednarz z ZMiUW w Ropczycach, któremu podlega Gogołówka. - Co zrobić. My tego nie wymyśliliśmy. Takie są obecnie wytyczne unijne, do których Polska musi się stosować. Gdyby to od nas zależało, to brzegi w sąsiedztwie domu pana Paściaka już dawno byłyby zabezpieczone, ale nad nami są też inne instytucje i bez ich zgody nic nie możemy budować - twierdzi Bednarz.

Bobry są w Polsce pod ścisłą ochroną. Na Gogołówce mają swoje żeremie niespełna pół kilometra od domu Emila Paściaka. On sam na ich sąsiedztwo do tej pory specjalnie się nie skarżył, w przeciwieństwie do właścicieli pól znajdujących się przy potoku. Bobry budują na rzece co chwilę tamy, spiętrzając wodę, która zalewa im uprawy.

Zwierząt nie można odstrzelić lub przenieść w inne miejsce bez zgody Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Podobnie wygląda sytuacja z tamami. Teraz okazało się, że bez pozwolenia RDOŚ nie można również wzmocnić brzegów Gogołówki w tradycyjny sposób. Zamiast siatki i kamieni w tym miejscu pojawić mają się tak zwane kaszyce, czyli specjalne konstrukcje oporowe z kłód lub bali drewnianych. Brzeg ma być dodatkowo wzmocniony nasadzeniami z wikliny.
- W całej Europie odchodzi się od sztucznej regulacji rzek. Rozwiązania naturalne są lepsze dla środowiska - twierdzi Magdalena Grabowska, rzecznik prasowy RDOŚ w Rzeszowie.

W zarządzie melioracji zapewniają, że prace na Gogołówce, w sąsiedztwie domu Emila Paściaka, zostaną wykonane w tym roku. Kiedy konkretnie? Nie wiadomo. Gdyby potok podmył fundamenty domu i doprowadził do jego zawalenia się, to ZMiUW musiałby wypłacić właścicielowi odszkodowanie, które wyniosłoby kilkukrotnie więcej niż koszt zaplanowanych w tym miejscu robót. - Mieszkańcom pozostaje modlić się o pogodę, by Gogołówka nie nabrała większej wody, a urzędnicy zaczęli sami myśleć, zamiast ślepo trzymać się przepisów. Co jest ważniejsze - bobry czy ludzie? - pyta retorycznie Jerzy Potrzeba, sołtys Brzostka.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

f
fafik
Jesli facet tak sie wybudował to na własne ryzyko. ZMiUW powinny odmówić wydawania na to publicznych pieniedzy.
B
Bóbr
Jak się baran zbudował przy potoku "bo działka była tania", to niech się z tym buja. Dlaczego mamy dopłacać z naszych pieniędzy na idiotów? Przecież nawet jak te brzegi teraz zabezpieczą, to najdalej za kilka lat znowy bedzie to trzeba naprawiać i znowu pakować pieniadze w błoto. I tak w koło Macieju.
Z
Zaraz...
... zaraz, a skad pewnosc, ze po umocnieniu brzegu kolejna wysoka woda nie zabierze i umocnien i domu, jak to ma miejsce przy kazdej kolejnej powodzi na uregulowanych rzekach? Albo ze umocnienia trzeba bedzie co pare lat odnawiac, co lacznie bedzie kosztowalo wiecej niz wykup nieruchomosci? Decyzja w tej sprawie powinna nalezec nie do p. Emila Pasciaka i RZMiUW ale do podatnikow. Pytanie: ladujemy kase w zabezpieczenie p. Pasciaka bez gwarancji sukcesu czy tez fundujemy p. Pasciakowi nowe lokum i problem rozwiazujemy na secula seculorum, amen?
E
Edward
Co było pierwsze , potok czy dom kto nie zachował właściwej odległości od potoku czy rzeki niech się męczy i niech go zalewa i publiczne pieniądze państwo wydaje na tumanów.
d
dodo
chłopie na co ci metr-władza ci nie pomoże-przegoń bobry niech ida dalej do lasu....
T
Tarnowianin
Kto ważniejszy? Bobry, kumaki jakieś inne czy człowiek i jego życiowy dorobek?
Jeżeli tak stanowią przepisy Unijne - to , wystąpmy z tej bandy i dbajmy o swoje. Oni się martwią o nasze tereny, a co zrobili z tymi biednymi zwierzątkami u siebie? Mogli wytępić te szkodniki, a my mamy ich słuchać. Dość tej dyktatury. My mamy swoje państwo, swoje dobro i my mamy o nie dbać (po swojemu). Niech nosa do nas nie wtykają.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska