- Nikt nie chce nam pomóc w nierównej walce z bobrami i urzędnikami - denerwuje się Andrzej Olesiński, mieszkaniec tej miejscowości. - Przez kilkanaście lat cieki wodne w Zebrzydowicach nie były poddawane remontom. Bobry mają raj. Budują sobie tamy z drzew - tłumaczy.
Taka budowla postawiona przez gryzonie potrafi błyskawicznie spiętrzyć wodę rzeki i potoku. Stojąca woda zalewa potem umocnienia hydrotechniczne, powoduje nasiąkanie brzegów i ich erozję.
Bobry wewnątrz wałów Cedronu budują też swoje korytarze i nory, co powoduje, że zaczynają one przypominać dziurawe sito.
- Osłabiona konstrukcja może nie wytrzymać naporu wody w wezbranych rzekach podczas powodzi. Nawet jedna bobrza rodzina może sprawić, że nasz dobytek znajdzie się pod wodą - martwi się Janusz Skoczylas, kolejny mieszkaniec.
W Zebrzydowicach gospodarze mówią, że w ostatnich latach bobry wyjątkowo szybko się tu rozmnożyły.
- Jest im za ciasno i szukają nowych terenów. Brakuje im naturalnych wrogów, takich jak wilk. Jeśli już znalazły miejsce, to nawet gdy woda im zniszczy tamę, szybko ją odbudują - tłumaczy Michał Brańca, miejscowy myśliwy.
Mieszkańcy Zebrzydowic twierdzą, że nie mogą się doprosić o interwencję odpowiedzialnych za te sprawy urzędników. Chcą przeniesienia bobrów do obszaru Natura 2000.
- Który zresztą jest tu, w Zebrzydowicach, więc nie byłoby z tym dużo zachodu - mówi Andrzej Olesiński.
Jak się okazuje, nie jest to takie proste, z powodu biurokracji. Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie, jak informują jego pracownicy, jest w likwidacji i nie do końca wiadomo, gdzie odsyłać mieszkańców z takimi problemami: czy do oddziału w Myślenicach, czy innego w Krakowie, czy też do Nadzoru Wodnego w Kryspinowie. Po naszej interwencji ma się zająć tym Robert Stańko, kierownik z Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie” Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie. Tak przynajmniej poinformowała nas sekretarka w tej instytucji.
Z tym problemem poradzili już sobie mieszkańcy Podolsza (gm. Zator). Tu jednak za cieki wodne odpowiada inny, bo wadowicki oddział Zarządu Melioracji.
- Po sygnałach od mieszkańców złożyliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wniosek o przesiedlenie dwóch bobrzych rodzin z tych terenów - informuje Krzysztof Liszkowski. Przenosiny mają nastąpić jeszcze w tym roku.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Ceny paliw w górę. Diesel droższy od benzyny