Tak ważnego planu miejscowego dawno w Krakowie nie było. Jeśli radni miejscy zdecydują na sesji 8 maja, że prace nad dokumentem mają się rozpocząć, może to oznaczać pierwszy krok do rewolucji, jaka ma się dokonać na terenach Rybitw i Płaszowa.
Nowa dzielnica
Chodzi o gigantyczny teren, bo blisko 680 hektarów, na obszarze dwóch dzielnic: Bieżanów-Prokocim i Podgórze. Mowa o gruntach zlokalizowanych w rejonie ulic Półłanki, Botewa, Śliwiaka oraz trasy S7. Aktualnie to tereny przemysłowe, gdzie znajdują się magazyny, hurtownie, zakłady produkcyjne i siedziby firm, zajmujących się gospodarką odpadami. Pomysł jest taki, by dzięki nowemu planowi miejscowemu zmienić charakter tych terenów z przemysłowego na mieszkaniowo-usługowy.
Jak przekonywał na ostatniej sesji Rady Miasta Krakowa Jerzy Muzyk, zastępca prezydenta Krakowa, zagospodarowanie Rybitw - obok gruntów po nowohuckim kombinacie oraz terenów w pobliżu lotniska w Balicach - to jedno ze strategicznych zadań, jeśli chodzi o rozwój stolicy Małopolski.
Jego zdaniem chodzi o stworzenie nowej dzielnicy od podstaw. W przypadku Nowej Huty i Balic działania są już podejmowane.
Potrzebny plan
Powstają nowe plany zagospodarowania i działa spółka Kraków Nowa Huta Przyszłości. Teraz trzeba ruszyć z trzecim projektem, który określany jest w dokumentach jako: Kraków Nowe Miasto Płaszów-Rybitwy.
Najgorsze krakowskie inwestycje. Subiektywny przegląd pod ró...
- Jeżeli odłożymy działania w tej materii, będziemy utrwalać istniejącą zabudowę na tym terenie, kształtowaną w oparciu o plan miejscowy z 2011 r., który powstał na bazie studium z 2003 r. - podkreślił Muzyk. Dodał, że ten ostatni dokument traktował teren Rybitw jako obszar przemysłowy. A czas na to, by stworzyć nową jakość.
- Działania te (stworzenie nowego planu miejscowego - przyp. red.) pozwolą na budowę nowej dzielnicy, w której w prawidłowy sposób współistnieć będzie zabudowa usługowa oraz zabudowa mieszkaniowa, i którym będą towarzyszyć niezbędne usługi publiczne, a także tereny zieleni publicznej - dodaje w odpowiedziach na nasze pytania Joanna Korta z biura prasowego krakowskiego magistratu.
Grzegorz Stawowy, przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska w Radzie Miasta Krakowa, podkreśla, że nowy plan miejscowy dla Płaszowa-Rybitw może być jednym z kół zamachowych rozwoju Krakowa. Ma jednak pewne wątpliwości.
- Propozycja podwyższenia zabudowy może się wiązać z protestami mieszkańców. Jest też drugi problem. Jeśli wyrzucimy przemysł i produkcję z Rybitw i Płaszowa, to firmy nie będą już za bardzo miały się gdzie przenieść w Krakowie. Ewentualnie do Nowej Huty albo już poza granice miasta. A wraz z przemysłem i produkcją znikną też podatki - obawia się Stawowy.
Dodaje, że plan miejscowy wprowadzi bardzo wysoką zabudowę od mniej więcej 20 do 250 m. - Jeśli będzie tam możliwość budowania 100-metrowych bloków, nikt tam nie będzie utrzymywał hali, grunty skupią deweloperzy, bo ich wartość wzrośnie - kwituje Stawowy. Wątpliwości ma również Adam Kalita, radny miejski PiS.
- Plan będzie bardzo kontrowersyjny. Na pewno będą protesty mieszkańców - twierdzi Kalita i dodaje, że budowa w tym rejonie osiedla bloków wysokich nawet do 250 metrów, może w efekcie spowodować paraliż komunikacyjny.
Kłopot z komunikacją
Problemy są już teraz. Sami urzędnicy zwracają uwagę, że ulice są wąskie, problemy mają też piesi, bo brakuje chodników. Władze miasta przekonują, że sporządzenie i uchwalenie nowego planu pozwoli na „stworzenie warunków dla zapewnienia właściwego układu komunikacyjnego wewnątrz obszaru oraz powiązań komunikacyjnych z terenami sąsiednimi”.
Nowy plan ma pokryć również teren os. Złocień. Mieszkańcy, którzy przyszli na ostatnią sesję, wyrazili poparcie dla sporządzenia dokumentu.
- Boimy się kolejnych uciążliwych sąsiadów - nie kryła Monika Telejko, jedna z mieszkanek Złocienia. Dlatego cieszy się, że w nowym planie przeznaczenie terenów w sąsiedztwie osiedla zmieni się z przemysłowego na mieszkaniowy.
WIDEO: Krótki wywiad: Tramwaje nie pojadą do Bronowic w zapowiadanym terminie
