Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunoza: Nie zapomnę, ile dała mi Wisła

Bartosz Karcz
Gordan Bunoza
Gordan Bunoza fot. Andrzej Banaś
- Po tych czterech latach jestem dzisiaj nie tylko lepszym piłkarzem, ale również bardziej doświadczonym człowiekiem - Gordan Bunoza podsumowuje okres gry w barwach "Białej Gwiazdy".

Dobiegła końca Pańska przygoda z Wisłą Kraków. To był ważny okres w Pańskim życiu?
Bardzo ważny. Cztery lata temu przenosiłem się z małego klubu do najlepszego polskiego w ostatnich 15 latach. To był dla mnie duży przeskok i na pewno nigdy nie żałowałem tego kroku. Oczywiście, były lepsze i gorsze momenty, ale dzisiaj mogę powiedzieć, że w Krakowie czułem się już od dłuższego czasu jak w domu. Teraz jednak nadszedł moment, kiedy trzeba powiedzieć do widzenia.

Co najmilej będzie Pan wspominał z tych czterech lat?
Mistrzostwo Polski i fetę na krakowskim Rynku. Obraz tych czterdziestu tysięcy ludzi, którzy przyszli wtedy cieszyć się razem z nami, pozostanie przed moimi oczami do końca życia. To było coś niesamowitego. Gdy słyszysz jak tyle osób śpiewa twoje imię, skanduje nazwę twojego klubu, to człowieka aż ciarki przechodzą. A później był start w europejskich pucharach. Też niesamowite przeżycie, choć nie do końca wszystko potoczyło się w nich tak, jak sobie zaplanowaliśmy.

Właśnie, Liga Mistrzów była o włos, a dokładnie o kilka minut.
Mecz w Nikozji to był jeden z trudniejszych momentów. Byliśmy blisko, a coś wielkiego wymknęło nam się z rąk. Takich trudnych chwil było zresztą więcej i to nie tylko jeśli chodzi o grę w piłkę, bo przecież straciłem mamę w czasie mojej gry w Wiśle. Podchodzę jednak do tego w ten sposób, że wszystko co było dobre i złe, dzisiaj muszę zostawić za sobą. Trzeba iść do przodu. Mam tylko nadzieję, że kiedyś, gdy znowu przyjadę do Krakowa już jako kibic, to ponownie zobaczę tutaj najlepszy zespół w Polsce.

Co jest takiego w Wiśle, że nawet zagraniczni piłkarze tak ciepło, z sentymentem wypowiadają się o tym klubie, nawet wtedy gdy już stąd odchodzą?
Dzieje się tak dlatego, bo Wisła jest specyficznym klubem. Ma swoją markę i to nie tylko w Polsce. Piłkarzom z Bośni, Serbii czy Chorwacji łatwo się jest tutaj zaaklimatyzować, bo mamy podobną kulturę do waszej. Szybko zaczynamy rozumieć, że jeśli wychodzi się na boisko w koszulce takiego klubu jak Wisła, to coś znaczy. Powiedziałem, że dzisiaj czuję się tutaj jak w domu, a to samo powie wielu moich kolegów. Piłkarz to jest zawód, gramy po to, żeby zarabiać pieniądze, ale dla nas liczą się też inne rzeczy. Mamy swoje ambicje, a jeśli grasz w takim klubie jak Wisła, to czujesz, że możesz się tutaj realizować, że to nie jest zwykłe miejsce pracy. Wtedy pieniądze nie są już najważniejsze, a ty czujesz się częścią czegoś większego, ważniejszego. Ostatnio, gdy byłem kontuzjowany, docierały do mnie głosy, że symuluję, że kończy mi się kontrakt i nie chcę już ryzykować. Chcę jasno powiedzieć, że to bzdury. Przez te cztery lata grałem raz lepiej, raz gorzej, ale zawsze dawałem z siebie wszystko. Pod koniec sezonu mnie też bolało, że nie mogę grać, że nie mogę pomóc drużynie. Zdołałem się wykurować dopiero na ostatni mecz, ale trener podjął decyzję, że już nie będzie mnie wystawiał. Cóż, miał do tego prawo.

Powiedział Pan, że chciałby znów zobaczyć Wisłę jako najlepszy klub w Polsce. Myśli Pan, że to będzie szybko możliwe?
Nie wiem, ile to potrwa, ale że tak będzie, tego jestem pewien. Wisła to nie jest jakiś mały klubik. Ostatnie trzy lata były trudne, ale wiem, że takie kluby zawsze wychodzą na prostą. Proszę popatrzeć na Crvenę Zvezdę Belgrad. Przez ostatnie kilka lat miała problemy, przegrywała walkę z Partizanem o mistrzostwo Serbii przez sześć lat. A jednak w tym roku znowu sięgnęła po tytuł. Dlatego jestem pewien, że Wisła też wróci na swoje miejsce. Tylko wszyscy muszą być razem - drużyna, klub, kibice. Wiem, że teraz są problemy, że z różnych względów nie przychodzi na stadion tak jak jeszcze niedawno po 15-20 tysięcy ludzi, ale te wszystkie kłopoty kiedyś się skończą. Mam nadzieję, że już następny sezon będzie dla Wisły dużo, dużo lepszy.

Czuje się Pan po tych czterech latach gry w Wiśle lepszym piłkarzem?
Jestem dzisiaj nie tylko lepszym piłkarzem, ale również bardziej doświadczonym człowiekiem. Przez te cztery lata życie wiele mnie nauczyło.

Gdzie będzie Pan grał w następnym sezonie?
Nie wiem. Na razie wiele jest spekulacji, zapytań. Kilka ofert mam, ale poczekajmy na konkrety. Mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się dość szybko, bo chciałbym przystąpić do przygotowań z nową drużyną od samego początku. Chcę zrobić krok do przodu i trafić do lepszej ligi od polskiej, choć nie zapomnę, że to właśnie w Polsce i w Wiśle miałem możliwość rozwoju.

Łukasz Garguła podpisał nowy kontrakt z Wisłą Kraków

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska