Ratownicy medyczni pracujący w wadowickim pogotowiu domagają się od polityków zarządzających powiatem i lokalną służbą zdrowia, by ci wycofali się z decyzji o ograniczeniu składów osobowych w karetkach.
Za mało ludzi w karetkach do walki z koronawirusem?
Chodzi o ograniczenie składów osobowych ratownictwa medycznego do dwóch osób.

Zgodnie z decyzją dyrekcji szpitala, od kilku tygodni Zespoły Ratownictwa Medycznego w powiecie wadowickim funkcjonują w okrojonym składzie: w karetkach, zamiast trzech osób są tylko dwie: kierowca i ratownik.
Takie ograniczenie składów osobowych powoduje, że mamy więcej pracy i musimy walczyć w niej ze zmęczeniem ponad siły a brak dodatkowego ratownika to zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów. Gdy na przykład dwóch z nas wynosi na noszach chorego, to kierowca karetki już powinien odpalać silnik, bo liczy się przecież każda minuta
tłumaczy nam obrazowo jeden z ratowników.
Rada Powiatu i Eugeniusz Kurdas, starosta wadowicki, są organem nadzorującym pracę służby zdrowia w powiecie, w tym i pogotowia. Pod skierowanym do nich apelem w tej sprawie podpisało się 54 wadowickich ratowników. Większość w czwartek (25.03.2021) przyszła na sesję Rady Powiatu by przekonać radnych do swoich argumentów.
Mieli z tym jednak spory problem, bo początkowo politycy nie chcieli wpuścić protestujących do środka i pozwolić im na zabranie głosu.
Rada powinna się zająć apelem ratowników i dać im możliwość zabrania głosu
powiedział podczas obrad radny Jan Gębala.
Przewodnicząca Rady Powiatu Zofia Kaczyńska poddała pod głosowanie wniosek formalny o włączenie do porządku obrad stanowiska w sprawie apelu ratowników. Jak się okazało, 13 radnych głosowało za, 9 rajców było przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu, jeden radny nie oddał głosu a troje radnych było nieobecnych.

Rada mimo takiego wyniku głosowania nie zajęła się jednak od razu tym tematem:
Do zmian w porządku obrad potrzeba zgody bezwzględnej większości radnych, czyli 14, a nie 13 głosów
tłumaczyła Zofia Kaczyńska.
Ratownicy, którzy stali przed budynkiem starostwa powiatowego i czekali na dopuszczenie do głosu byli wściekli.
To oburzające, w jaki sposób lokalni politycy pokazują, z jaką butą nas traktują. To radni nam powinni służyć a my prosimy się u nich o audiencję, jakby byli jakimiś królami a my podwładnymi
irytował się jeden z nich.

Radni opozycji (związani głównie z Koalicją Obywatelską i Polskim Stronnictwem Ludowym, w powiecie rządzi Prawo i Sprawiedliwość) jednak nie odpuszczali. Ostatecznie, po trwającej kilka godzin dyskusji radnych, Rada jednak zmieniła zdanie i dopuściła ratowników do głosu.
Ich argumenty nie zyskały jednak aprobaty lokalnych władz. Decyzji o ograniczeniu składu karetek broniła też dyrektor wadowickiego szpitala powiatowego im. Jana Pawła II, Barbara Bulanowska.
W Krakowie od lat funkcjonują dwuosobowe zespoły i w razie potrzeby proszą o wsparcie, tak dzieje się na przykład przy transporcie pacjentów. Jest to na pewno lepsze rozwiązanie, niż utrzymywanie trzyosobowych zespołów
tłumaczyła dyrektor Bulanowska.
Muszą oszczędzać, bo przegrali w sądzie z dłużnikiem
Powiatowa służba zdrowia w Wadowicach musi szukać oszczędności po tym, jak szpital przegrał proces sądowy z firmą budowlaną. Chodzi o zapłatę za roboty budowlane w pawilonie „C" wadowickiego szpitala, który ma teraz 2,4 mln zł długu do spłacenia.
