Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Chrzanowa wie, jak przeciągać sądowe sprawy

Magdalena Balicka
Rodzina z Jaworzna opowiada, jak Marek Niechwiej przeciąga ich sprawę sądową. Od czterech lat walczą z jego rodziną o kawałek ziemi, twierdząc, że ci sobie ją przywłaszczyli.

Piotr i Jan z Jaworzna od czterech lat walczą w sądzie z rodziną burmistrza Chrzanowa Marka Niechwieja o 25 metrów kwadratowych drogi. Mężczyźni twierdzą, że Niechwiejowie bezprawnie zagarnęli ich własność. Jak mówią, mają na to dowody - dokument wydany przez geodetę oraz orzeczenie biegłego sądowego potwierdzające, że teren ich jest "przygrodzony".

- Niechwiejowie postawili na naszej ziemi po dziadkach betonowy płot, oddzielając kawałek od reszty nieruchomości. Zrobili tam podjazd dla samochodów do ich kamienicy, z czego czerpią korzyści majątkowe, bo budynek wynajmują różnym firmom - grzmi pan Piotr.

Choć są dowody, sprawa toczy się latami
Sprawa o bezprawne zajęcie i wydanie nieruchomości toczy się w sądzie rejonowym w Jaworznie. - Choć biegły sądowy potwierdził nasze racje, Niechwiej, który jest pełnomocnikiem w tej sprawie (nieruchomość należy do jego żony), skutecznie blokuje postępowanie sądowe - przekonuje pan Piotr. Twierdzi, że burmistrz Chrzanowa od czterech lat "gra na zwłokę".

- Śle wniosek za wnioskiem, nieraz wykluczające się. Np. złożył jeden o zasiedzenie naszej nieruchomości - denerwuje się mieszkaniec Jaworzna.

- Sprawa przez to przeciąga się. Niechwiejowie nie dość, że nie płacą nam za zajęcie działki, to jeszcze straszą nas policją, zabraniając wstępu - denerwuje się mężczyzna. Dodaje, że w marcu wraz ze swym wujkiem Janem, ustawili na przywłaszczonym przez Niechwiejów terenie tablicę informującą o tym, że jest użytkowany bezprawnie. Przyczepili ją do płotu łańcuchami.

- Niechwiejowie zerwali łańcuchy i ukradli naszą tablicę - opowiada mężczyzna. Sprawę zgłosił na policję. Kilka dni później otrzymał z komisariatu zawiadomienie, że Niechwiej i jego teść oskarżają Piotra i Jana o pobicie. - Kłamią - zarzekają się mężczyźni.

Zgłoszone sprawy potwierdza Tomasz Obarski, rzecznik jaworznickiej policji. Są w toku.

Marek Niechwiej słynie z "przeciągania spraw"
Marek Niechwiej nie zechciał skomentować sprawy. Jego sekretarka w chrzanowskim magistracie nie łączyła z nim rozmów. Udało nam się za to skontaktować z teściem i żoną burmistrza. Pierwszy w rozmowie z dziennikarką "Gazety Krakowskiej" zapytany o kłótnię sąsiedzką stwierdził, że nie ma pojęcia, o co chodzi. Natomiast żona Marka Niechwieja potwierdziła, że taka sprawa jest i poinformowała, że 14 maja w jaworznickim sądzie odbędzie się prawdopodobnie ostatnia rozprawa. - Sąd orzeknie, kto ma rację. Na razie nie chcę tego komentować - ucięła rozmowę.

Postępowanie Marka Niechwieja potwierdzają w jaworznickiej prokuraturze rejonowej, gdzie burmistrz Chrzanowa znany jest doskonale.

- Pism i wniosków sygnowanych jego nazwiskiem przychodziło do prokuratury bardzo wiele - przyznaje Magdalena Filipowicz, wiceszefowa jaworznickiej prokuratury.

Paweł Wysocki, prezes Sądu Rejonowego w Jaworznie, nie chce wypowiadać się w toczącej sprawie. Przyznaje jednak, że nazwisko Niechwieja jest mu znane. W 2011 r. zakończyła się sprawa karna z udziałem Niechwieje, gdzie występował jako pokrzywdzony. - Jego roszczenia zostały jednak uznane za bezzasadne - informuje prezes Wysocki.

Podobnie może być w Chrzanowie
Chrzanowianie obawiają się, że swe doświadczenie w przeciąganiu spraw sądowych Marek Niechwiej wykorzysta także podczas procesu dotyczącego jego jazdy pod wpływem alkoholu. Choć w lutym policja zatrzymała go na gorącym uczynku, gdy prowadził auto i spowodował kolizję, mając 1,4 promila alkoholu we krwi, ten nie przyznaje się do winy.

- Zasłania się niepamięcią - przypomina Elżbieta Jopek, szefowa chrzanowskiej prokuratury rejonowej. Dodaje, że badanie przeprowadzone przez biegłych lekarzy potwierdziło jednak, że w chwili zdarzenia burmistrz był świadomy tego, co robi.

Mimo że obrońcy Niechwieja idą w zaparte, twierdząc, że ich klient jest niewinny, podczas czynności końcowych w prokuraturze złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze. A to można zrobić tylko wtedy, gdy osoba poczuwa się do winy. Zaproponowali, że zapłacą 20 tys. zł grzywny tylko po to, by zakończyć postępowanie.

Maciej Kliś, adwokat burmistrza Chrzanowa, tłumaczył, że ten chce szybko zakończyć sprawę i zająć się pracą. Prokuratura nie zgodziła się jednak na tę propozycję i skierowała akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Chrzanowie, domagając się dla Niechwieja kary pozbawienia wolności na osiem miesięcy w zawieszeniu na dwa lata, a dodatkowo zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na dwa lata i 5 tys. zł grzywny.

Istnieje obawa, że sprawa szybko się nie zakończy i podobnie jak w przypadku sprawy toczącej się w Jaworznie Marek Niechwiej będzie wykorzystywał wszystkie możliwości prawne, by przedłużyć proces i tym samym utrzymać się w burmistrzowskim stołku.

Jeśli Niechwiej po niekorzystnym dla niego wyroku skorzysta z możliwości odwołania do wyższej instancji, proces nie skończy się wcześniej niż w przyszłym roku. - Jedyna szansa w referendum, w którym sami odwołamy burmistrza ze stanowiska - dodają chrzanowianie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska