Kiedy wiadomość o śmierci Zbigniewa Broniarza w wypadku samochodowym, który miał miejsce w nocy 30 lipca w Zbrudzewie, obiegła Śrem wszyscy byli zaskoczeni i zasmuceni. Z policyjnych informacji przekazanych tuż po wypadku wynikało, że 53-letni kierowca, wyjeżdżając z drogi prowadzącej z Niesłabina na trasę do Śremu wykonał skręt w prawo, a następnie zjechał na lewy pas drogi i uderzył prosto w drzewo.
Wielu postrzegało byłego kierownika Referatu Ruchu Drogowego śremskiej Komendy Powiatowej Policji jako doskonałego i odpowiedzialnego kierowcę. Wśród przyczyn wypadku dopatrywano się więc, między innymi zasłabnięcia lub próby wyminięcia przez Zbigniewa Broniarza zwierzęcia, które wybiegło mu przed maskę samochodu.
Faktycznym wyjaśnieniem, jak doszło do wypadku i co było jego bezpośrednią przyczyną, zajęła się śremska Prokuratura Rejonowa. Po niemal dwóch miesiącach prokuratorzy otrzymali wreszcie pełne wyniki przeprowadzonej po wypadku, przez Zakład Medycyny Sądowej w Poznaniu, sekcji zwłok byłego szefa śremskiej drogówki.
1,5 promila alkoholu w organizmie miał policjant, który zginął w wypadku
- Faktycznie, otrzymaliśmy już pełne wyniki sekcji zwłok. W tej chwili przekazany nam materiał jest dokładnie analizowany - wyjaśniła Renata Mikołajczak, p.o. Prokuratora Rejonowego w Śremie.
W rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” prokurator Renata Mikołajczak potwierdziła jednak fakt, że biegli z zakresu medycyny sądowej, którzy przeprowadzili sekcję oraz badania, stwierdzili, że za kierownicę samochodu marki Mercedes Sprinter były policjant wsiadł po wypiciu alkoholu.
- Przeprowadzone przez biegłych badania wskazują, że stwierdzono u kierowcy około 1,5 promila alkoholu w organizmie - stwierdza Mikołajczak.
Jak na razie śremska prokuratura jeszcze nie przesądza, czy alkohol był jedyną przyczyną tragedii, do której doszło na drodze. Nie wiadomo też, kiedy można się spodziewać zakończenia tego postępowania.