https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chce, by fundacja ze Stróż oddała pieniądze

Anna Kierszowska
Córka pani Zofii nie zdążyła skorzystać z rehabilitacji
Córka pani Zofii nie zdążyła skorzystać z rehabilitacji fot. stanisław śmierciak
Zofia Gębala z Tarnowa przez długie miesiące zbierała pieniądze na rehabilitację swojej ciężko chorej, jedynej córki. Dziewczyna cierpiała na guza rdzenia kręgowego i miała być poddawana zabiegom w ośrodku w Stróżach.

- Po śmierci mojego męża, jego zakład pracy wpłacił na konto Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Stróżach ponad tysiąc złotych - opowiada pani Zofia. - Potem uzbierałam jeszcze trochę i w sumie wpłacone było na rzecz mojej córki cztery tysiące. No, ale z leczenia nic
nie wyszło - mówi rozżalona.

Jej córka skorzystała tylko z jednego zabiegu. Potem, prawdopodobnie podczas jednego z pobytów
w szpitalu, została zarażona gronkowcem i jej skóra pokryła się ropiejącymi ranami. O dalszej rehabilitacji w Stróżach nie było mowy.

- Miałam nadzieję, że jeszcze tam wróci - mówi matka.

Niestety, przed miesiącem, w dość niejasnych okolicznościach, dziewczyna nagle zmarła.

- Cały świat mi się zawalił na głowę. Zostałam całkiem sama - mówi matka ze łazami w oczach.

W dodatku ma pretensje do lekarzy pogotowia, których wezwała do kaszlącej i duszącej się córki. Jest przekonana, że zlekceważyli objawy i doprowadzili do śmierci. Tę sprawę bada prokuratura.

- Pochowałam córkę w mojej rodzinnej wsi, w Jasiennej, ale nie miałam już pieniędzy na choćby prosty grobowiec - w ten sposób tłumaczy, dlaczego postanowiła zwrócić się do Fundacji ze Stróż
o zwrot pieniędzy.

- Przecież te wpłaty były dla mojej córki - dodaje.

Początkowo miała usłyszeć, że zwrot pieniędzy nie jest możliwy i ewentualnie sama może skorzystać z zabiegów rehabilitacyjnych. Wtedy zwróciła się do senatora Stanisława Koguta, założyciela Fundacji.

- Powiedział mi, że zwrócą pieniądze natychmiast. Zostawiłam numer konta, ale nic nie wpłynęło
- żali się kobieta.

Zygmunt Fryczek, dyrektor Fundacji w Stóżach tłumaczy, że formalnie pieniądzenie powinny być zwracane, ale w tym wypadku zrobią wyjątek.

- Tak naprawdę były to wpłaty na konto Fundacji, a nie konkretnej osoby - tłumaczy. - Szanujemy to, jeśli ktoś wpłacając pieniądze wskazuje na osobę, której chce pomóc, ale to tylko przejaw naszej dobrej woli, że to respektujemy - dodaje.

Jeśli wskazywana przy wpłatach osoba nie może skorzystać z pomocy, wówczas pieniądze powinny być przeznaczane dla kogoś innego.

- Zgodnie z prawem nie możemy wpłaconych na konto środków wydawać na cel niezgodny
ze statutem Fundacji - podkreśla dyrektor Fryczek.

W tym przypadku Fundacja chce zrobić wyjątek i zwrócić około czterech tysięcy złotych, ale pod pewnym warunkiem.

- Ta pani musi napisać nam podanie, w którym uzasadni swój wniosek - zaznacza Zygmunt Fryczek
i przyznaje, że chęć wybudowania grobowca powinna wystarczyć za uzasadnienie. Deklaruje również, że pomoże taki wniosek napisać.

W ciągu roku Fundacja w Stróżach ma kilkanaście przypadków wpłat na konto z zaznaczeniem, że są one przeznaczane dla konkretnej osoby. Nigdy dotąd, jak zapewnia dyrektor, nikt nie domagał się zwrotu wpłaconych pieniędzy.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska