Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał zabić kochanka swojej matki

Artur Drożdżak
22-letni Mateusz W. na sali rozpraw krakowskiego sądu. W liście do matki żałował, że pokrzywdzony jednak nie zginął z jego ręki.
22-letni Mateusz W. na sali rozpraw krakowskiego sądu. W liście do matki żałował, że pokrzywdzony jednak nie zginął z jego ręki. fot. Artur Drożdżak
Ludzie popełniają zbrodnie dla pieniędzy, z zemsty, pod wpływem alkoholu. Pod tym względem sprawa Mateusza W. była nietypowa. Chłopak wpadł w złość, bo mężczyzna był kochankiem jego matki, a on nie był w stanie znieść tego burzliwego romansu.

Średniego wzrostu, ostrzyżony na jeża 22-latek nie przyznawał się do winy. Potwierdził jednak, że zadawał ciosy. Krakowski sąd nie miał wątpliwości: dwoma uderzeniami noża oskarżony chciał pozbawić życia kochanka matki. Dlatego otrzymał wyrok 12 lat więzienia.

Sąd zauważył, że Mateusz W. już dwa miesiące wcześniej pojechał do pokrzywdzonego, był agresywny i zaatakował go, rozcinając mu łuk brwiowy, ale mężczyzna nie zgłosił tego pobicia na policję. Uprosiła go o to matka Mateusza W.

Po tym pierwszym ataku chłopak nie odpuścił. Nie mógł pogodzić się z faktem, że matka kontynuuje romans. Pretensje miał jednak nie do niej, lecz do jej kochanka.

Znał go, kiedyś razem pracowali, więc 1 grudnia 2013 roku w towarzystwie znajomego, Kamila W., ponownie pojechał do Młoszowej koło Chrzanowa, wtargnął do domu mężczyzny i zaatakował go nożem. W pokoju była wtedy obecna matka Mateusza, która spędziła tam noc.

Życie ciężko rannego uratowała szybka interwencja członków jego rodziny, obecnych feralnej nocy w domu, oraz błyskawiczne przewiezienie go do szpitala.

Mateusz W. twierdził w trakcie śledztwa, że to pokrzywdzony pierwszy go zaatakował, a on jedynie się bronił.

- Tej wersji przeczą obrażenia ciała pokrzywdzonego i zeznania Kamila W. Co prawda ten świadek na stałe przebywa za granicą, ale złożył wiarygodną relację w śledztwie - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Ewa Szymańska. Nie miała wątpliwości, że Mateusz W. kierował się złością i chciał zabić pokrzywdzonego. Dowód? Zadał mu aż 18 uderzeń nożem w okolice głowy, szyi i klatki piersiowej. Dwa z nich były bardzo mocne i osiągnęły cel.

Już po aresztowaniu Mateusz W. napisał list do matki, w którym wulgarnie domagał się, by namówiła kochanka do wycofania sprawy.

- Napisał również, że żałuje, że mężczyzna przeżył - nie kryła oburzenia sędzia Szymańska. Sąd nie stwierdził, by oskarżony dopuścił się ataku pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami. Nie zgodził się także na uwzględnienie wniosku obrony, by w sprawie powołać biegłych do spraw etyki i moralności, którzy mogliby się wypowiedzieć o motywach działania Mateusza W.

- W tej sprawie okolicznością obciążającą sprawcę było to, że zaatakował mężczyznę w jego własnym domu, w którym każdy powinien czuć się bezpiecznie - uznała sędzia.

Matka Mateusza W. jako osoba najbliższa skorzystała z prawa do odmowy zeznań. Pokrzywdzony nie pojawiał się na rozprawach i musiał być przez policję doprowadzony siłą.

**Weź udział w prawyborach samorządowych "Gazety Krakowskiej":

Wybierz radnych Krakowa! | Wybierz prezydentów, burmistrzów i wójtów.
Wybierz prezydentów i burmistrzów w najpopularniejszych miastach:
Kraków | Tarnów | Nowy Sącz | Chrzanów | Brzesko | Zakopane**

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska