Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał zabić młotkiem byłą żonę. Tarnowski sąd posłał go za kratki na 9 lat

Artur Drożdżak
fot. archiwum
Najpierw była wielka miłość, potem rozwód, a w końcu Tadeusz G. próbował zabić byłą już partnerkę. Ona na szczęście przeżyła, on ma wyrok.

Tadeusz I Janina G. pobrali się w 2007 r., wcześniej byli w innych związkach małżeńskich, ale one się rozpadły. Mieli z nich już dorosłe dzieci. Mieszkali pod Tarnowem w niedużej wsi, oboje z niej pochodzili.

53-letni Tadeusz G. po ślubie wprowadził się do żony. Część domu zajmował młodszy syn kobiety, Konrad S. Mąż pomagał żonie w prowadzeniu działalności gospodarczej, handlu używaną odzieżą. Towar trzymali w domu i wozili go autem na place targowe. Życie pary było ustabilizowane, ale niestety Tadeusz G. coraz częściej zaczął zaglądać do kieliszka. Stawał się wtedy agresywny wobec żony. Wybaczała mu. Znosiła to, że będąc w stanie nietrzeźwym reagował gniewem i biciem nieproporcjonalnie do bodźca. Zaczął zaniedbywać Janinę G., zdarzało się, że znikał bez słowa na kilka dni. Bywało, że spotykał się z pierwszą żoną w swoim rodzinnym domu, spędził z nią święta Stał się uzależniony od alkoholu, choć temu kategorycznie zaprzeczał. Z tego powodu przed Wielkanocą 2013 r. sytuacja małżonków stała się bardzo napięta r. Janina G. nie chciała wpuścić do domu pijanego męża.

- Idź spać tam gdzie piłeś - powiedziała mu. Uderzył ją w twarz, aż kobiecie poleciała krew z nosa. Z uwagi na okres świąt i z powodu wstydu nie wezwała wtedy funkcjonariuszy policji. Ale zrobiła to jednak następnego dnia, gdy wściekły mąż rozbił szybę w ich peugeocie 206. I to wtedy, gdy Janina G. miała jechać tym autem na plac handlować odzieżą. Furię mężczyzny wywołał sprzeciw żony, by pił i na alkohol wydawał ich ciężko zarobione pieniądze. Po tym incydencie para przestała ze sobą mieszkać i Tadeusz G. wrócił do swojego domu. Janina G. wniosła o rozwód. Dalej się ze sobą kontaktowali, używali niektórych sprzętów.

W czerwcu ub.r. kobieta pojechała do męża już naprawionym autem i przywiozła kosiarkę. Mężczyzna jak zwykle był nietrzeźwy i miał pretensje do żony, że wniosła o rozwód. Uważał, że kobieta uległa negatywnemu wpływowi swojej siostry Marii R. Podczas rozmowy znowu stracił panowanie nad sobą i wtedy kilofem uszkodził drzwi, boczną szybę, pokrywę bagażnika w samochodzie żony. Zawiadomiła o sprawie policję, ale jeszcze nie złożyła wniosku o ściganie męża. Zaczęła się go bać, nie wpuszczała do domu i unikała kontaktu, bo uważała, że stał się nieobliczalny.

Minął miesiąc i 12 lipca 2013 r. Janina G. miała pojechał do Zakliczyna, by handlować odzieżą. Około 4.30 rano wyszła na zewnątrz domu, by zapakować ubrania do auta. Gdy otwierała drzwi poczuła silne uderzenie w tył głowy, odwróciła się i ujrzała męża, który w ręce trzymał sporych rozmiarów młotek. To nim uderzył kobietę. Janina G. natychmiast rzuciła się do ucieczki.

- Ratunku, pomocy! - krzyczała i skoczyła w kierunku mieszkającej po sąsiedzku siostry. Czuła, że z rany leje się jej krew, ale nie straciła przytomności, była w szoku. Jej wołanie o pomoc usłyszał syn Konrad, gdy matka przebiegała pod oknami jego pokoju. Tadeusz G. dalej gonił żonę i zadawał jej uderzenia młotkiem.

- Ty k... ja zabiję cię, a później powieszę się ! - wołał za Janiną G. Kobieta zasłaniała głowę rękami i starała się uciec mężowi. Na pomoc ruszyła jej siostra, która wybiegła ze swojego domu. Krzyczała, że wezwie na miejsce policję. Wtedy do napastnika doskoczył Konrad S., odepchnął go, chciał odebrać młotek, ale to mu się nie udało, sam otrzymał silne uderzenia. Potem okazało się, że doznał złamania kości przedramienia i miał ranę głowy. Młotek udało się wyrwać napastnikowi dopiero Marii R., Rozbrojony Tadeusz G. uciekł wtedy do swojego domu. Tam ujęła go policja.

Pokrzywdzona zauważyła wówczas, że mąż zdążył odsunąć betonowy krąg studni na jej posesji. Jak przypuszczała Janina G. napastnik miał plan tam ukryć jej zwłoki po dokonaniu zabójstwa.

Oskarżony przed Sądem Okręgowym w Tarnowie nie przyznał się do winy. Twierdził, że to Maria R.zjawiła się z młotkiem przed domem jego żony i to ona go zaatakowała.

- Ja się tylko zasłaniałem ciałem żony, ale biła młotkiem Maria R. - opowiadał. Sąd nie dał mu wiary i skazał na 9 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa Janiny G. i uszkodzenia ciała Konrada S.

Sąd zdecydował, że były już mąż nie ma prawa zbliżyć się do pokrzywdzonej przez 10 lat na odległość 100 m. Nie może się z nią kontaktować w jakikolwiek sposób. Ma jej też zapłacić 30 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę. Wyrok w tej sprawie jest prawomocny.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska