Mieszkańcy zdołali w porę uciec z mieszkań, część z nich przebywała w momencie wybuchu pożaru poza budynkiem.
W piątek kilka minut po 13. ogień w szybkim tempie zaczął ogarniać cały parterowy budynek. Mieszkańcy ratowali swój dobytek, wynosząc go na podwórze. Nieznane są jeszcze przyczyny pożogi.
- Prokuratura Rejonowa w Oświęcimiu prowadzi dochodzenie, które ma wyjaśnić jak doszło do wybuchu pożaru. Wiele zależy od opinii biegłego z zakresu pożarnictwa - mówi Marek Czardyban, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu.
W akcji gaśniczej brało udział 35 strażaków z dziesięciu zastępów straży pożarnej.
Ogień gasiły oprócz strażaków z PSP Oświęcim także zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej z Chełmka, Bobrka, Gorzowa i Brzezinki. Straty są znaczne. Cztery z pięciu rodzin straciły cały dobytek. Zostali bez środków do życia. Gmina zaoferowała im nocleg w budynku pobliskiej szkoły jednak nikt z niego nie skorzystał. Pogorzelcy znaleźli schronienie u swoich rodzin. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że budynku najprawdopodobniej nie trzeba będzie burzyć.
- Inspektor nadzoru budowlanego, który był na miejscu zapewnił nas, że możemy go odbudować i nadal tu mieszkać - mówi jeden z pogorzelców. Tylko jego rodzina, uratowała swój dobytek .
- Stażacy powstrzymali ogień zanim dotarł do części w której mieszkamy - powiedział nam mężczyzna.
Inni mieli mniej szczęścia.
- Zostałam w tym co miałam na sobie, wszystko przepadło - mówi łamiącym się głosem jedna z kobiet.
Władze Chełmka zaoferowały pomoc materialną poszkodowanym.