Chełmek w ostatnich trzech meczach doznał dwóch porażek i zanotował remis. Przed przegraną w Nowej Wsi z Niwą, poległ na własnym boisku z Przebojem Wolbrom (1:2), beniaminkiem rozgrywek i podzielił się punktami, na wyjeździe z Błękitnymi Modlnica (1:1).
- Tak naprawdę, w całej rundzie, właśnie w Modlnicy zagraliśmy słabe spotkanie – przyznaje Piotr Pierścionek, trener Chełmka. - Prowadząc tam 1:0 i - mając o jednego zawodnika więcej w polu – nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia do końcowego gwizdka sędziego, stąd tamten remis traktuję w kategoriach straty dwóch punktów, a nie zdobycia jednego. W pozostałych, nawet przegranych potyczkach, byliśmy chwaleni za styl gry. Już nie wspomnę o meczu w Nowej Wsi. Tam, gdyby udało nam się wykorzystać pierwsze dwie klarowne sytuacje, pewnie potem tylko punktowalibyśmy starającego się nas gonić przeciwnika. Komuś trudno będzie wytłumaczyć, że w Nowej Wsi mieliśmy znacznie więcej okazji bramkowych od gospodarzy, a przegraliśmy 0:4. Taki jest jednak futbol. W Krakowie, przeciwko rezerwie Hutnika, mimo także wysokiej porażki 0:4, zebraliśmy wiele pochlebnych recenzji. To jasne, że nie zastąpią one zdobyczy punktowych.

Słowa otuchy ze strony rywali, na wypadek ładnych dla oka porażek, są ważne dla zespołu Chełmka. Często w jego wyjściowym składzie jest czterech czy pięciu młodzieżowców.
- To są chłopcy w przedziale od 17 do 20 lat – zwraca uwagę chełmecki szkoleniowiec. - Klaudiusz Nowotarski, najmłodszy w tym towarzystwie, ma na koncie ósmy mecz w seniorach. Poza zdobytymi punktami, każda rozegrana minuta przez naszego młodego zawodnika, jest zdobyczą rundy jesiennej. Piłkarskie dojrzewanie wiąże się czasem z otrzymywania bolesnych lekcji. Trzeba z nich wyciągnąć wnioski, żeby być silniejszym.
Kibice wciąż jednak zastanawiają się, czy zespół stać na walkę o jedno z dwóch pierwszych miejsc, premiowanych awansem do IV ligi. Szkoleniowiec mówi wprost, że praca z młodą drużyną jest nieprzewidywalna. Można wygrać kilka meczów z rzędu, jak to było w pierwszej części jesieni, by potem stracić punkty w meczach, w których drużyna była lepsza.
Chełmek odczuwa brak rasowego napastnika
- Młodzieży przed bramką przeciwnika, przy próbie wykończenia akcji, może zwyczajnie zabraknąć szczęścia albo też pokoju – podkreśla Piotr Pierścionek. - Mam świadomość, że gdybyśmy mieli w swoich szeregach Kamila Majkę, mającego zmysł do strzelania goli, dzisiaj nasz dorobek punktowy byłby minimum o sześć „oczek” lepszy, a to stawiałoby nas tuż za liderującą rezerwą Hutnika, ze stratą do niego tylko jednego punktu.
Skoro jednak przez wypadli losowe Chełmek w swoich szeregach nie ma łowczego goli, trzeba przede wszystkim siłą kolektywu zdobywać punkty. Jednym z liderów zespołu, bo odpowiedzialnym za prowadzenie gry, jest 23-letni Mateusz Tomko. Młody wiekiem, ale starszy na tle sporej grupy młodzieży, tworzącej kadrę chełmeckiego zespołu.

- Obraliśmy trudną ścieżkę rozwoju, bo chcemy grać w piłkę i rozwijać umiejętności indywidualne zawodników, poprzez w głównej mierze zachowania w ataku. Podejmując ryzyko gry w piłkę w każdych warunkach, bez względu na klasę rywala, jesteśmy narażeni na sporą ilość błędów. Z punktu widzenia procesu szkoleniowego, takie meczu jak w Nowej wsi czy w Krakowie przeciwko rezerwie Hutnika, uczą mój młody zespół w pierwszej kolejności pokory. To także zbieranie doświadczenia, które musi wydać owoce w przyszłości – Piotr Pierścionek jasno stawia sprawę.

Bądź na bieżąco i obserwuj
- VeloSkawa połączy powiat oświęcimski z wadowickim. Powstaje nowy odcinek trasy
- Nowa trasa na południe Europy coraz bliżej finału. Już teraz robi ogromne wrażenie!
- Efekt mocy otwartych serc podczas 10. Meczu Charytatywnego to ponad 111 tys. zł!
- Historia w Chełmku zatoczyła koło. Tak kiedyś wyglądał kompleks na stawach
- Wielka feta z okazji zdobycia Superpucharu. Tak świętowali kibice w Oświęcimiu
- Sanktuarium św. Jana Kantego w Kętach. Pierwsze takie w Polsce i na świecie