https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Re-Plast Unia Oświęcim odrobiła pracę domową. Teraz śladem mistrzów Polski chce pójść Comarch Cracovia, mając dwa mecze pod Wawelem

Jerzy Zaborski
Comarch Cracovia przegrała dwa mecze w Oświęcimiu, ale będzie chciała wrócić do gry we własnej hali
Comarch Cracovia przegrała dwa mecze w Oświęcimiu, ale będzie chciała wrócić do gry we własnej hali Jerzy Zaborski
Re-Plast Unia Oświęcim jest w połowie drogi do półfinału. W małopolskim ćwierćfinale obrońcy mistrzowskiego tytułu odrobili pracę domową, wygrywając oba mecze we własnej hali; 3:2 po dogrywce i 5:2. Teraz rywalizacja przenosi się na dwa mecze do Krakowa (27 i 28 lutego).

Na początku rywalizacji kibice byli świadkami dreszczowca na otwarcie, bo oświęcimianie przechylili szalę na swoją stronę dopiero w dogrywce. W drugim meczu, w ciągu 9 sekund zdobyli dwa gole, co pozwoliło im kontrolować spotkanie.

- Szkoda zwłaszcza pierwszego spotkania w Oświęcimiu. Tak niewiele zabrakło, żeby rozpocząć rywalizację podobnie jak przed rokiem, czyli od wygranej w hali faworyta – analizował po drugim meczu Sebastian Brynkus, napastnik Cracovii. - W drugie spotkanie w Oświęcimiu nie weszliśmy zbyt dobrze. A już starta dwóch goli w ciągu 9 sekund nie powinna się zdarzyć w fazie play-off.

Napastnik krakowian nie zamierza się tłumaczyć z drugiej porażki kwestiami kondycji.

- Każdy zespół miał tyle samo czasu na odpoczynek. W naszym zespole jest sporo młodych zawodników, więc siły nam na pewno nie brakuje – utrzymywał napastnik „Pasów”.

Wskazał na dwa kluczowe momenty drugiego spotkania rozegranego w Oświęcimiu.

W małopolskim ćwierćfinale hokejowym zacięta walka toczy się o każdy centymetr lodu. Tak zapewne będzie do końca.
W małopolskim ćwierćfinale hokejowym zacięta walka toczy się o każdy centymetr lodu. Tak zapewne będzie do końca.
Jerzy Zaborski

- Pierwszego gola straciliśmy w osłabieniu, którego nie powinno być. Odesłany na ławkę kar Kuba Wanacki nie dopuścił się żadnego przewinienia. Szkoda, że sędziowie mieli inne zdanie. Z kolei drugim kluczowym momentem było zmarnowanie podwójnej przewagi na przełomie pierwszej i drugiej tercji, a graliśmy w takim układzie sił ponad 80 sekund – zwraca uwagę Sebastian Brynkus. - Szkoda też, że jak zdobyliśmy gola, to oświęcimianom udawało się szybko odpowiedzieć.

Choć „Pasy” znalazły się w trudnym położeniu, to jednak nie składają broni. Mają w perspektywie dwa spotkania we własnej hali, a właśnie w tym sezonie w rywalizacji tych ekip zwyciężają gospodarze.

- Idąc tym tropem, zrobimy wszystko, żeby po krakowskim dwumeczu wyrównać stan rywalizacji. Jeśli zasada własnej tafli będzie się sprawdzać w naszym przypadku, to musimy przynajmniej raz złamać Unię w jej hali. Może to być piąte spotkanie albo siódme – tymi słowami Sebastian Brynkus starał się wlać nutkę optymizmu w serca kolegów, ale także krakowskich kibiców.

Z kolei w Oświęcimiu, choć wygrali dwa mecze, starają się mocno stąpać po ziemi. W obozie mistrzów Polski mają świadomość, że każdy mecz jest inny.

- W drugim meczu udało nam się objąć prowadzenie, więc rywale nie mogli już tak kurczowo trzymać się własnego przedpola. Musieli śmielej zaatakować. Wydaje mi się, że w Krakowie także objęcie przez nasz zespół prowadzenia może nam pomóc w odniesieniu zwycięstwa – ocenił Radosław Galant, napastnik oświęcimian.

Zaznaczył jednak, że nie zamierza się wdawać w spekulacje odnośnie liczby spotkań potrzebnych do zakończenia rywalizacji w małopolskim ćwierćfinale.

- Skupiamy się na najbliższym meczu i tego się trzymajmy – podkreślił Galant.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska