Świńska grypa dotarła do Chrzanowa. To pierwszy w tym roku przypadek zachorowania w Małopolsce zachodniej. Pacjent trafił do lecznicy na dializę nerki. Podczas badań odkryto u niego groźnego wirusa AH1N1. Trzeci dzień przebywa na jednym z oddziałów. Jest odseparowany od pozostałych pacjentów.
Dyrekcja nie informuje, na którym oddziale znajduje się chory. Zapewnia jedynie, że ma osobny pokój z toaletą. Pacjenci martwią się mimo wszystko.
- Wystarczy, że wyjdzie na korytarz się przespacerować albo odwiedzi go ktoś z rodziny, kto potem kichnie w windzie, by przekazać mi swego wirusa - dzieli się obawami pani Anna, która przebywa z córką na oddziale dziecięcym. Po szpitalu krążą plotki, że to właśnie tam ulokowano chorego pacjenta.
- To byłby skandal - denerwuje się inna matka.
Anna Dyba, rzeczniczka szpitala powiatowego w Chrzanowie, zapewnia jedynie, że pacjent jest pełnoletni. Nie chce jednak zdradzać więcej szczegółów, poza tym że personel stosuje środki ochrony indywidualnej, zgodnie z procedurą „zasady izolacji chorych”.
Szpital liczy się jednak z możliwością wystąpienia większej niż obecnie liczby takich zachorowań.
- Powinni chorego odesłać na oddział zakaźny do specjalistycznego szpitala. Inaczej będziemy za chwilę mieli tutaj epidemię - panikuje Karol Wierzchowski, który ma żonę na oddziale wewnętrznym. O świńskiej grypie dowiedział się od jednej z pielęgniarek.
Wojciech Heitzman, dyrektor chrzanowskiego sanepidu, apeluje, by nie wpadać w panikę: - Świńska grypa niewiele różni się od zwykłej grypy, choć ma silniejsze objawy. Można ją wyleczyć w ciągu tygodnia - mówi Heitzman, tłumacząc, że groźne są za to powikłania, jeśli grypa nie zostanie wyleczona.
- Najlepiej ustrzec się przed tą chorobą, szczepiąc przeciwko grypie - twierdzi dyrektor sanepidu.
Ci, którzy nie zdążą i zachoruję na którąkolwiek z odmian grypy, powinni wziąć zwolnienie z pracy na co najmniej tydzień i wygrzać się porządnie w łóżku. Antybiotyki na tego wirusa nie działają. Trzeba go zwalczyć lekami stosowanymi na grypę.
- Niedoleczona może doprowadzić do zapalenia płuc lub mięśnia sercowego, a w konsekwencji nawet śmierci - ostrzega dyrektor Heitzman. Lekarze dodają, że trzeba też zwracać uwagę na higienę.
Należy między innymi często myć ręce, zasłaniać usta i nos chusteczką podczas kichania i kasłania, unikać dotykania oczu, nosa i ust. To zapobiegnie roznoszeniu wirusów. Grypą można się zarazić nie tylko od kaszlących czy kichających, ale także dotykając zakażonych powierzchni - klamek, przycisków w windzie, poręczy w autobusie. W takich miejscach wirus może przetrwać wiele godzin.