Chrzanów. Janina Przebindowska ma już 100 lat. Seniorka cieszy się dobrym zdrowiem i kondycją [ZDJĘCIA]

Janina Przebindowska urodziła się w 1920 r. Jak przyznaje od tamtego czasu świat, w którym żyje zmienił się nie do poznania. Była świadkiem wojny, przemian ustrojowych i dynamicznego rozwoju technologii.

- Dziś bez wątpienia ludziom żyje się lepiej, lżej. Ja jednak tęsknie za dawnymi czasami, za młodością, choć wtedy musiałam ciężko pracować

- mówi Janina Przebindowska.

Największe wrażenie robi na niej skok technologiczny, który dokonał się na przestrzeni 100 lat. Doskonale pamięta, jak życie wyglądało kiedyś i jak trudna była m.in. komunikacja. Nie było samochodów, wszędzie trzeba było chodzić pieszo.

- Kilka razy pieszo szłam aż do Krakowa. Czasem miałam szczęście, jak jechał furman furą i mnie podwiózł. A teraz? Autostrady, samochody, kiedyś o tym nawet nikt nie marzył - mówi seniorka.

Szczególnie trudny dla niej i jej rodziny był okres II wojny światowej. Gdy zbliżali się do wsi Niemcy ludzie brali co mieli pod ręką oraz zwierzęta i uciekali, a w przypadku jej rodziny pod Góry Luszowskie. Było dużo strachu.

Mąż pani Janiny podczas wojny walczył, został ranny, jednak zdołał ujść z życiem. W 1941 r. na świat przyszedł ich syn Janusz. Pod koniec wojny mieszkali u siostry pani Janiny na skraju Balina. To miejsce upatrzyli sobie żołnierze Niemieccy, którzy pod koniec wojny stacjonowali tam przez kilka dni.

- Byłem wówczas małym dzieckiem, nie wiem czy to zapamiętałem, czy też znam z opowiadań. Było 18 żołnierzy Niemieckich, dzieli się z nami konserwami. Gdy zbliżali się Rosjanie musieli się nocą ewakuować. Jednemu schowałem czapkę, nie mógł jej znaleźć, strasznie się złościł - opowiada Janusz Przebindowski.

Niemcy opuścili dom, jednak daleko nie uciekli. Rosjanie złapali ich w okolicy niedawno rozebranego wiaduktu i część z nich tam właśnie rozstrzelali.

Pani Janina nie miała lekkiego życia. Całe życie pracowała na roli i w gospodarstwie. Pracowała także m.in. gumowni, tuczarni i cegielni.

- Ciągła praca jest jej receptą na długowieczność

- mówi pan Janusz.

Pani Janina jak na swój wiek imponuje doskonałym zdrowiem i kondycją. Jeszce w ubiegłym roku sama wykonywała prace w polu. Jej syn obiecał jej przy tym pomóc, jednak gdy przyszedł ogródek był już zryty. Seniorka dalej jest aktywna i chętnie grabi trawę po koszeniu. Opiekuje się nią córka oraz wnuczka, z którymi mieszka. Poza dwójką dzieci pani Janina ma również dwójkę wnuków i dwójkę prawnuków.

Z okazji jej 100 urodzin odbyła się uroczystość w Urzędzie Stanu Cywilnego w Chrzanowie. Podczas niej nie zbrakło tortu, toastu, kwiatów, prezentów oraz masy życzeń. Seniorka energicznie zdmuchnęła świeczki. Cała uroczystość była dla niej bardzo wzruszająca, łzy napłynęły jej do oczów. Życzenia złożył jej m.in. Robert Maciaszek, burmistrz Chrzanowa.

- Życzę wszystkim, by również mogli dożyć tak wspaniałego wieku. Dużo radości, uśmiechu, zdrowia i tego abyśmy mogli za rok świętować kolejne urodziny

- mówił burmistrz.

Nie zabrakło także listu gratulacyjnego od prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Od 1 marca świadczenie emerytalne seniorki zostanie powiększone o świadczenie honorowe w wysokości niespełna 4,3 tys. zł.

- Pani Janina to druga najstarsza mieszkanka gminy, jest młodsza od rekordzistki tylko o rok - zdradza Mirosława Stawarz, kierownik Urząd Stanu Cywilnego w Chrzanowie.