WIDEO: Krótki wywiad
Tłumnie zgromadzeni rodzina i znajomi oczekują na Panią Janinę w sklepie na Kalwaryjskiej. Z sufitu zwisają balony, na torcie zaraz zapłoną dwie świeczki: 9 i 0, a goście w oczekiwaniu ściskają przyniesione ze sobą bukiety kwiatów. Już kilka minut po 10.00, a kobiety jak nie było, tak nie ma: -Kierowniczka się pierwszy raz od 45 lat do roboty spóźniła- żartują zebrani. Wszyscy liczą, że impreza niespodzianka się uda. Pani Janina świętuje dziś 90. urodziny, a połowę swojego życia spędziła stojąc za ladą w sklepie.
Tak wyglądał Kraków ponad 100 lat temu. Niezwykłe zdjęcia z ...
Handel ma we krwi
W 1939 roku jej tata poszedł na wojnę, a ona musiała zajmować się schorowanymi mamą i babcią oraz młodszą siostrą. Miała 9 lat, kiedy na jej barki spadł obowiązek zarabiania na rodzinę. Handlowała, czym tylko mogła: -Na przykład cięłam dętki na gumki i je później sprzedawałam. Kiedy moja siostra zachorowała, zastawiłam moją jedyną lalkę, byśmy miały za co kupić jedzenie- wspomina 90-latka. Prócz handlu, trudziła się pracą w lokalach, Nowej czy Kaprysie. Za czasów komuny, 45 lat temu postanowiła otworzyć sklep, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Na początku sprzedawała galanterię. Z czasem, kiedy zamknął się działający obok zakład fryzjerski, mogła zaadaptować jego powierzchnie pod swoją działalność. Wtedy w asortymencie pojawiła się elektronika, z której obecnie słynie sklep. To tutaj bowiem można kupić dosłownie każdy rodzaj baterii czy żarówki.
Kobieta pracująca
Sklep jest czynny od 10.00 do 17.00, codziennie za wyjątkiem niedziel. Właścicielka przyjeżdża godzinę wcześniej, by zająć się przygotowaniem do otwarcia. –Na klientów nie narzekam. Najczęściej przychodzą po żarówki i baterie- tłumaczy pani Janina. Sklep "Gracja" to popularne miejsce na podgórskiej mapie. Tutaj przychodzi się nie tylko po to, by coś kupić, a porozmawiać, wyżalić się, zasięgnąć porady. 90-latka prowadzi biznes sama, zajmuje się nawet zatowarowaniem: -Kiedyś jeździła samochodem po towar, teraz wsiada w taryfę- opowiada jej córka Ewa. Ona również ma smykałkę do biznesu- prowadzi dwa hotele w Krakowie. Kiedy wiozła swoją mamę na imprezę niespodziankę, ta zagroziła jej, żeby nie mówiła nikomu, że ma dziś 90. urodziny.
Sto lat to za mało
Kiedy pani Janina przekroczyła próg sklepu, gromkim śpiewem zabrzmiało " Sto lat, niech żyje nam...", kolejka oczekujących z życzeniami zdawała się nie mieć końca, a sama solenizantka nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Urodziny w sklepie zorganizowała najbliższa rodzina pani Janiny. Wśród zebranych znaleźli się znajomi kobiety, stali bywalcy sklepu, a specjalne życzenia i podziękowania złożyli radni dzielnicy XIII. Zapytaliśmy 90-latki o sekret jej długowieczności. Odpowiedziała tylko, że jest szczęśliwa, że może prowadzić ten sklep.
Tego nie ma żadne inne miasto, czyli w czym Kraków jest zupe...
