Chrzanów: niektóre urzędy wolą płacić wysokie kary niż zatrudnić inwalidów

Tu nie ma ulgowej taryfy. Petent za petentem, telefon za telefonem. Pracuje na równi z innymi. Wtedy nie myśli o swojej chorobie. - Głowę mam na swoim miejscu - śmieje się urzędniczka. W urzędzie pracuje już od 31 lat. Jest docenianym pracownikiem. Kompetentnym i terminowym.

Do pracy przyjeżdża samochodem zakupionym dzięki dotacji z PFRON-u. Do swojego biura na drugim piętrze wjeżdża windą. Inaczej by sobie nie poradziła. Samodzielnie może przejść tylko kilka kroków.

- Niepełnosprawnym praca jest potrzebna, byśmy na starość nie klepali biedy na garnuszku państwa. Jak sami nie wyrobimy lat pracy, to będziemy umierać z głodu - mówi Krystyna Kudła.

Podkreśla, że przez te wszystkie lata pracy wśród zdrowych osób "oswoiła" ich z inwalidztwem. - Zawsze chciałam udowadniać, że nie jestem gorsza o innych, tylko taka sama - mówi.

W Kluczach o pracę dla inwalidy jest łatwiej niż gdzie indziej. Niedawno gmina otrzymała SuperLodołamacza.

- To nagroda za całokształt działań na rzecz osób niepełnosprawnych - mówi Adam Hadław, dyrektor do spraw problematyki pracodawców Polskiej Organizacji Pracodawców Osób Niepełnosprawnych. W uzasadnieniu nagrody podkreślono, że budynki urzędu dostosowane są do potrzeb osób niepełnosprawnych. Urząd umożliwia i wspiera udział pracowników niepełnosprawnych w szkoleniach. Osobom tym udzielana jest bezzwrotna pomoc finansowa.

Kluczewski urząd jest laureatem wielu nagród. Zorganizował Warsztaty Terapii Zajęciowej, Środowiskowy Dom Samopomocy dla osób niepełnosprawnych, a wójt Małgorzata Węgrzyn od wielu lat jest członkiem Krajowej Rady Konsultacyjnej do spraw Osób Niepełnosprawnych. Właśnie dlatego świetnie ich rozumie.

Pracownicy niepełnosprawni nie mają większych przywilejów niż zdrowi. Mają tylko 10 dni urlopu rocznie więcej na rehabilitację i możliwość uzyskania co kilka lat kolejnego, 21-dniowego urlopu na pobyt w szpitalu rehabilitacyjnym.

Za to te urzędy, które nie realizują ustawy o zatrudnieniu osób niepełnosprawnych co miesiąc płacą olbrzymie kary do PFRON-u. Dlaczego wolą płacić, niż przyjąć wymaganą liczbę inwalidów?
Różnie to tłumaczą.

- Naczęściej tym, że ich budynki mają bariery architektoniczne. To pokrętne tłumaczenie, bo przecież nie każdy niepełnosprawny ma problemy z chodzeniem - podkreśla Adam Hadław. - Samorządowcy nie płacą ze swoich pieniędzy i ciągle traktują publiczne fundusze jak niczyje - dodaje.

Także policja ma obowiązek zatrudniania osób niepełnosprawnych wśród pracowników cywilnych. Na 40 cywilów w komendzie nie jest zatrudniony żaden inwalida. - Niestety, przy żadnej rekrutacji nie mieliśmy aplikacji osoby niepełnosprawnej - zaznacza Łukasz Czyż z olkuskiej policji.

W urzędzie w Trzyciążu nie ma zatrudnionych inwalidów.
- Żaden niepełnosprawny do naszych drzwi nie pukał - mówi Roman Żelazny, wójt Trzyciąża. Co miesiąc do kasy PEFRON-u oddaje 2,3 tys. zł.

ZUS chrzanowski jako największy urząd rejonu do PFRON-u płaci największą składkę. Ponad ćwierć miliona złotych rocznie!

Jakt tłumaczą w ZUS-ie, na-bór kandydatów na stanowiska jest otwarty.
- Zachęcamy niepełnosprawnych do składania podań. Nie jest naszą winą, że tylko sporadycznie ubiegają się o pracę u nas - mówi Łucja Proksa, zastępca dyrektora oddziału ZUS w Chrzanowie.

Niepełnosprawny Tomasz Haberka z Olkusza, po studiach, pracy szuka od kilku miesięcy.
- Na moje podania nikt jeszcze nie popatrzył życzliwie. Zawsze odpadam, gdy pracodawca dowiaduje się, że dużo choruję - mówi chłopak.